Na trybunach stargardzkiej hali był komplet - ok. 1500 kibiców, w tym 200 fanów ze Szczecina. Byłoby więcej miejscowych oraz szczecińskich, gdyby obiekt był większy. Wejściówki na derby rozeszły się błyskawicznie w przedsprzedaży. Każdy chciał być świadkiem historycznego wydarzenia.
Grała o to głównie Spójnia, która od swojego powrotu do koszykarskiej elity (od sezonu 2018/19) jeszcze nie wygrała spotkania ligowego z Kingiem. Udało się to dopiero w połowie lutego, ale był to mecz w ramach Pucharu Polski.
- Pamiętaliśmy o meczu ze Spójnią w Lublinie z. Wtedy Spójnia zmusiła nas do nerwowości, więc przygotowując się do spotkania ligowego poświęciliśmy dużo czasu na pracę nad głowami. Zachowaliśmy zimne głowy do końca - mówił Arkadiusz Miłoszewski, trener Kinga. Spójnia na pewno nie. Bardzo toksyczny w niedzielny wieczór był przede wszystkim lider Courtney Fortson. Był dobrze kryty, zmuszany do strat i mocno irytowały go odgwizdywane faule. Sędziowie faktycznie nie byli mocnym punktem widowiska, bo jak na derby gwizdali za „miękko”, ale na pewno nie wypaczyli wyniku spotkania.
- Nie chcę oceniać pracy sędziów. To ich rola - uciął temat Sebastian Machowski, trener Spójni. - My nie potrafiliśmy wykorzystać naszych szans, nie graliśmy wystarczająco szybko, nie podobał mi się nasz atak, walka na tablicach. I jeszcze zawiodła nas skuteczność rzutów za trzy punkty. Za dużo słabości, jak na mecz derbowy.
Mecz rozstrzygnął się w samej końcówce. Spójnia przegrywała 76:78, ale musiała wybronić akcje. Po profesorsku zagrał Andrzej Mazurczak. Rozgrywający Kinga dwa razy wjechał w trumnę i trafiał. W odpowiedzi Spójnia pudłowała lub gubiła piłki, a w ostatnich sekundach Fortson i Jordan Mathews otrzymali przewinienia niesportowe.
King triumfował. Drużyna cieszyła się z kibicami.
- Kibiców ze Szczecina było słychać, a to nie jest takie proste w stargardzkiej hali. Sam mecz też bardzo emocjonujący, więc było to fajne widowisko - mówił kapitan Filip Matczak.
- Nie wyróżnię nikogo, bo kluczem była nasza zespołowość - dodał Miłoszewski.
Specjalna premia za prestiżowe zwycięstwo?
- Szybko wrócimy do domów, więc raczej nie uda się namówić prezesa na piwko - mówił szkoleniowiec.
- Hamburgery postawię - zażartował prezes Krzysztof Król.
Dzięki wygranej King zrównał się bilansem z liderem i potwierdził, że powalczy o medal.
- Staramy się nie patrzeć w tabelę, ale wiemy, co się dzieje. Czeka nas ciekawy finisz rundy zasadniczej - ocenił Miłoszewski.
Spójnia w przypadku wygranej byłaby blisko TOP4 ekstraklasy, a po porażce pozostanie jej walka o 5-6 miejsce. Będzie to łatwe, jak Fortson „złapie chemię” z pozostałymi zawodnikami. Nie jest wykluczone, że kolejne derby będą w play-offach.
- Promocyjnie byłaby to ekstra sytuacja. Nie mam nic przeciwko - stwierdził Matczak.
PGE Spójnia - King 81:88.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?