Wyjątkowy sezon Kinga Szczecin trwa w najlepsze. Występ w finałowym turnieju Pucharu Polski, najwyższa pozycja po sezonie zasadniczym, a w ostatnich dniach pierwszy w historii klubu półfinał i pierwsze w nim wygrane. Wilki Morskie dzieli już tylko jedno zwycięstwo od awansu do wielkiego finału Energa Basket Ligi. Klub jest bardzo blisko historycznego osiągnięcia, zdobycia medalu mistrzostw Polski.
Oczywiście nikt z kibiców nie myśli o medalu brązowym, gdy do finału pozostał jeden krok. BM Stali Ostrów nie będzie łatwo pokonać na jej parkiecie, ale w oczach Wilków Morskich strachu w tym sezonie nie widać. Zespół trenera Arkadiusza Miłoszewskiego ogląda się wyłącznie na siebie. Szacunek ma do każdego rywala, choć wydaje się, że z drugiej strony nie widać tego do końca. Z obozu ćwierćfinałowego rywala Kinga, Anwilu Włocławek, słychać było narzekania na sędziów w kluczowych momentach serii z Wilkami Morskimi, z kolei rywale z Ostrowa skarżą się na... nadmierne szczęście szczecińskiej ekipy. Zespół trenera Miłoszewskiego takimi opiniami się nie przejmuje, robi swoje, co widać m.in. po meczach półfinałowych.
Dla Wilków Morskich to pierwszy półfinał ekstraklasy w historii, ale nie został osiągnięty przez przypadek. King w kluczowych, ostatnich minutach spotkań ma najlepszą ofensywę w lidze (rzuca wówczas ze skutecznością prawie 65 procent). Dodatkowo w klasyfikacji 10 zawodników, którzy najbardziej zachowują zimną krew w końcówkach, jest aż czterech Wilków (1. Andy Mazurczak - 62 pkt w końcówkach, 3. Tony Meier - 48 pkt, 6. Zach Cuthbertson - 41 pkt, 7. Phil Fayne - 41 pkt).
Po dwóch zwycięstwach w Szczecinie półfinał przenosi się na parkiet Stali. King jedzie do Ostrowa w pełnym składzie, bez kontuzji. W hali rywali powinno stawić się około 70 kibiców ze Szczecina.