Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kierownik z wyrokiem

Mariusz Parkitny
Jerzy S. przychodził na rozprawy z żoną. Marka S. nazywał lepszym cwaniakiem”, "wytrawnym graczem”. - Zostałem pomówiony przez człowieka związanego z mafijnymi układami. Nigdy nie żądałem łapówki - mówił w sądzie.
Jerzy S. przychodził na rozprawy z żoną. Marka S. nazywał lepszym cwaniakiem”, "wytrawnym graczem”. - Zostałem pomówiony przez człowieka związanego z mafijnymi układami. Nigdy nie żądałem łapówki - mówił w sądzie. Marcin Bielecki
Mimo trzyletniego zakazu pracy, Jerzy S. jest nadal ważną figurą w Zarządzie Dróg i Transportu Miejskiego.

Na koncie ma wyrok za branie łapówek. ZDITM nie zamierza go zwalniać.

Jerzy S. dostał rok i dziesięć miesięcy więzienia w zawieszeniu (na 4 lata). Przez trzy lata nie może pełnić funkcji kierowniczych. Wyrok zapadł przed sądem rejonowym w Szczecinie. Nie jest prawomocny. ZDITM już zapowiedział, że nie zwolni Jerzego S. W tym roku nabywa prawo do emerytury.

- Jest w okresie ochronnym. Dlatego nie można rozwiązać umowy za wypowiedzeniem w związku z utratą zdolności kierowania działem - tłumaczy Marta Kwiecień- Zwierzyńska.

ZDiTM mógłby go zwolnić dyscyplinarnie. Ale tego nie zrobi.
- Wyrok nie jest prawomocny, a popełnione przestępstwo nie jest oczywiste. W sądzie pracy moglibyśmy przegrać - dodaje Kwiecień-Zwierzyńska.

Wczoraj Jerzego S. nie było w pracy. Jest na zwolnieniu lekarskim.

Prezenty przed świętami

60-letni Jerzy S. odpowiada w ZDiTM m.in. za sprawy związane z czystością na przystankach. Nadzoruje pracę firmy Wir-Mar, która wygrała przetarg na utrzymywanie porządku na przystankach. Według prokuratury to właśnie od pełnomocnika tej spółki - Marka S. - oskarżony żądał łapówek. Sprawa stała się głośna, gdy wyszło na jaw, że oprócz pieniędzy Jerzy S. miał się domagać ławki do swojego ogrodu.

Pierwsza korupcyjna propozycja to grudzień 2003 r. W biurze oskarżonego pojawił się Marek S. z żoną (jest właścicielką Wir-Maru).

- Mieliśmy taką zasadę, że przed świętami przychodziliśmy do naszych kontrahentów z życzeniami i prezentami - mówił w sądzie Marek S. - Kierownikom daliśmy torby z prezentami.

Były w niej firmowe upominki i butelka alkoholu.
- Oskarżony wyjął butelkę i zapytał, gdzie jest załącznik. Zrozumiałem, że chodzi o pieniądze. Wyszedłem na korytarz i włożyłem do kartki sto euro. Na drugi dzień zadzwonił do mnie i powiedział, że trzeba było tak od razu - opowiadał Marek S.

Pieniądze dla syna

Cztery miesiące później doszło do kolejnego spotkania. Obaj panowie pojechali samochodem Marka S. kontrolować przystanki. W aucie oskarżony miał zapytać "czy jest tu podsłuch".

- Zaprzeczyłem, a on wtedy zaczął wyliczać ile kosztuje wyjazd jego syna do Niemiec. Obliczyłem, że ok. 500 euro. I na koniec kontroli wręczyłem mu taką kwotę - twierdzi Marek S.

Ławka jaką chciał

Trzecia propozycja korupcyjna dotyczyła ławki ogrodowej, którą Jerzy S., chciał postawić sobie przed domem.

- Zapytał, czy mam jeszcze ławkę, którą prezentowałem wcześniej w ZDiTM. Gdy potwierdziłem, podał mi wymiary i powiedział, że mam ją dostarczyć do jego domu - twierdzi Marek S.

Dwóch pracowników Wir- Maru przycięło ławkę i zawiozło do ogrodu Jerzego S.
Oskarżony twierdzi, że ławkę kupił od Marka S. za 150 zł.

- Planowałem ją kupić w sklepie i zadzwoniłem do Marka S. po adresy firm. Gdy mi ją zaproponował sprzedać, zgodziłem się - wyjaśniał oskarżony.

- Ale dlaczego zrezygnował pan z zakupu w sklepie, skoro to ta sama cena, a kupowanie od kontrahenta jest dwuznaczne - dopytywała się pani prokurator.

- To był odruch - odpowiedział.

Jerzy S, nie przyznał się do winy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński