Sprawca chciał pieniędzy.
- To był moment, stres, wszystko działo się tak szybko - opowiada pan Leszek. - o sprawcy niewiele mogę powiedzieć.
Miał kominiarkę na twarzy i jeszcze na to założony kaptur na głowę. Na pewno nie był niski.
- To niewiele, ale szukamy sprawcy - mówi Małgorzata Śliwińska ze świnoujskiej policji.
Pan Leszek wracał do domu w bloku przy Witosa. Było około godz. 16.30. Wszedł do klatki i zaczął wchodzić po schodach. Dochodził już do drzwi swojego mieszkania, gdy nagle zobaczył przed sobą mężczyznę. Celował w jego stronę pistoletem lub czymś przypominającym broń. Dzień po napadzie pan Leszek żartował, że bandyta źle trafił.
- Pewnie, że adrenalina podskoczyła mi do góry - mówi. - Ale nie jestem strachliwy, zachowałem zimną krew.
Pan Leszek jedną ręką odtrącił rękę bandyty z bronią, a drugą złapał go za drugą rękę. Zaczęli się szarpać. Spadli ze schodów na półpiętro. Oboje przewrócili się. Niestety sprawca spadł na pana Leszka.
- Wtedy dostałem od niego trzy razy w twarz - opowiada kierownik Floty. - Tak mnie to wkurzyło, dostałem takiej mocy, że błyskawicznie poderwałem się z podłogi razem z tym bandziorem. Niestety, nie miałem już siły, żeby go zatrzymać. Uciekł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?