O ile w pierwszym przypadku jej właścicielem jest osoba, dla której produkcja wyrobów szklanych od lat jest profesją, o tyle w drugim, jej właściciele, Bogumiła i Zbigniew Lewandowscy jeszcze niedawno zajmowali się czymś zupełnie innym, co ze szkłem nie ma nic wspólnego. Przez wiele lat hodowali kurczaki. Nieźle na tym zarabiali. Do czasu jednak. Więcej niż dziesięć lat temu dostali z Poznania partię piskląt zarażonych salmonellą. Sporo na tym stracili. Po kilku miesiącach dopadły ich "odsetki Balcerowicza". Byli ugotowani finansowo. Dali sobie spokój z hodowlą. Wzięli się za handlowanie. W Krajniku i Osinowie mieli dwa pawilony. Sprzedawali m.in. czeskie wyroby ze szkła.
- Któregoś dnia pomyślałem sobie, dlaczego szkło mam tylko sprzedawać? Może zacząłbym je sam produkować? - mówi Zbigniew Lewandowski.
Tym sposobem w dawnym kurniku powstała huta szkła o szumnej nazwie "Gold Lewana". Produkuje wazoniki, kieliszki, karafki..., a oprócz tego jej pracownicy zajmują się zdobieniem szklanych wyrobów: złocą je, grawerują, zdobią też inne wyroby, np. donice.
Jeszcze kilka lat temu, wszystko co zrobili szło jak ciepłe bułeczki. Był eksport do Niemiec, kupowali je Rosjanie, w kraju szkło też nieźle się sprzedawało. Teraz jest dużo gorzej. Rosjanie już nie kupują, eksport do Niemiec jest coraz mniej opłacalny, a Polakom brakuje pieniędzy. Zatrudnienie zmalało z 40 do 12 osób. Mimo to właściciele huty nie myślą na razie o kolejnej zmianie profesji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?