Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kibicu Pogoni, szanuj swój klub. Fani Portowców to "kibice sukcesu"?

Marcin Dworzyński
Spotkanie z kibicami przy płocie po przegranym meczu z Bełchatowem, było dla piłkarzy Pogoni mocnym przeżyciem.
Spotkanie z kibicami przy płocie po przegranym meczu z Bełchatowem, było dla piłkarzy Pogoni mocnym przeżyciem.
Zawodnicy od dawna znajdują się w dołku, ale słabą formę obserwujemy też na trybunach. Niska frekwencja, niewybredne epitety i skandaliczne plucie na zawodników. To nie pomaga zespołowi walczącemu o utrzymanie.

Spotkanie z Bełchatowem oglądało 4700 widzów. Rywal poprzez swoją markę nie mógł być magnesem dla szczecińskiej widowni, ale biorąc pod uwagę stawkę spotkania, fakt że Portowcom przyszło mierzyć się z bezpośrednim rywalem o utrzymanie, liczyliśmy na zdecydowanie wyższą frekwencję. Nie widzimy okoliczności łagodzących dla tak niskiego wyniku. Pogoda dopisała, było słonecznie, czas także wygodny - sobota godz. 13.30.

Sympatycy Pogoni zwłaszcza ci, którzy mecz oglądają przed telewizorami, obrażają się na sformułowanie "kibice sukcesu", ale jak inaczej nazwać zjawisko, które obserwujemy na stadionie? Takiego określenia używali poprzedni trenerzy, mówią tak również zawodnicy, ale tylko w nieoficjalnych rozmowach.

Oczywiście kluczowy wpływ na liczbę widzów, mają wyniki zespołu, ale to właśnie w tych najtrudniejszych momentach poznaje się wartość kibica. Ten szczeciński, udowodnił wiele razy, że potrafi zespołowi pomóc. Było tak, kiedy Portowcom w poprzednim sezonie uciekał awans do ekstraklasy. Fani przyszli na trening i zmotywowali piłkarzy. W takich momentach, ci zasiadający na "piekiełku", pełnią jeszcze większą rolę niż zazwyczaj. Nie tędy droga, aby nastolatkowie, którzy najgłośniej manifestowali chęć pobicia zawodników, wpływali destrukcyjnie na poczynania zespołu.

W starciu z Bełchatowem doping kibiców, jak na skromną liczbę osób, był dobry. Problem pojawił się w momencie, kiedy zawodnicy nie mieli już sił i zamiast wsparcia dostali obuchem w głowę. Nieprzychylnym wiązankom nie było końca. "Piłkarzyki-pajacyki", "wyp... ze Szczecina", "nie wygracie wp... macie" - skandował dwunasty sektor, a prym w tym wiedli nastolatkowie.

Kiedy ulubieniec, szczecińskich trybun Radosław Janukiewicz obronił rzut karny, szybko zmieniono taśmę na "kocham Pogoń szczecińską", ale trwało to dosłownie chwilę, bo i mecz się szybko zakończył.

W ostatnim czasie średnia wieku na młynie drastycznie się obniżyła, co niestety odbiło się na jakości dopingu. W szeregach zasiadających tam osób, brakuje takich, które ukierunkowałyby właściwe zachowanie się. Na zmianie pokoleniowej jednego sektora cierpi cały stadion, a potrzeba osób, które wytłumaczą młodym, że na piłkarzy nie powinno się pluć, a takie zdjęcie zamieściła strona pogon.v.pl. Jak ktoś opluwa choćby najsłabszego zawodnika w zespole, to należy pamiętać, że na piersi opluwanego znajduje się herb Pogoni.

Piłkarze grają słabo i należy o to mieć do nich pretensje. Nie można jednak zapominać o właściwym zachowaniu. Do końca sezonu pozostały cztery kolejki. Jeśli się utrzymamy, to wspólnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński