Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kawcza Góra w Międzyzdrojach przedmiotem wyborczej walki

Anna Starosta
– Mam dużą tremę przed występem w telewizji, ale też nadzieję, że się uda. Będzie przy mnie mama. No i znajomi przed telewizorami będą trzymać za mnie kciuki. Mam nadzieję, że to przyniesie mi szczęście – mówi Emilia Bartosz.
– Mam dużą tremę przed występem w telewizji, ale też nadzieję, że się uda. Będzie przy mnie mama. No i znajomi przed telewizorami będą trzymać za mnie kciuki. Mam nadzieję, że to przyniesie mi szczęście – mówi Emilia Bartosz. Fot. archiwum rodzinne
Michał Sutyła, przewodniczący rady miasta, próbował storpedować sprzedaż atrakcyjnej działki, bo to pomysł burmistrza. To początek walki wyborczej - mówią radni.

Koledzy z rady nie poprali pomysłu przewodniczącego, aby cofnąć zgodę na sprzedaż parceli pod Kawczą Górą. Uważają, że pieniądze, jakie możne otrzymać gmina z tej transakcji, są potrzebne na inwestycje.
Michał Sutyła z kolei podkreślał, że w tym sensie się z nimi zgadza. Nie uważa jednak, aby było logicznym opieranie połowy przychodów budżetu na jednej sprzedaży.

- Tak jest w tym roku - podkreśla. - Najpierw władze miasta naobiecywały inwestycji, a potem musieliśmy wszystko cofać. Na wszystkich sesjach po wakacjach wciąż podejmowaliśmy decyzje o cięciach.

Zdaniem Michała Sutyły, budżet trzeba konstruować w oparciu o realne przychody, a nie na sprzedażach, do których może wcale nie dojść.

- 2010 to rok wyborczy. Władze miasta będą się chciał pochwalić śmiałymi planami i pomysłami. Zamierzeniami świetnych inwestycji. Tylko to my, radni, będziemy musieli potem wszystko kasować. Z powodu braku środków oczywiście - przestrzega.

Leszek Dorosz odpiera zarzuty. Tłumaczy, że bieżące przychody ledwo pokrywają wydatki. Jeśli gmina chce przeprowadzić większe inwestycje, to potrzebuje zastrzyku gotówki.

- Oczywiście są nią też dotacje unijne, o które się staramy, ale za każdym razem musimy mieć też wkład własny - wyjaśnia Leszek Dorosz.

Gmina planuje w przyszłym roku rozpocząć przebudowę centralnej części promenady. Inwestycja szacowana jest na 10 milionów złotych. Międzyzdroje dostały jednak na to spore dofinansowanie z urzędu marszałkowskiego.

- Przy okazji chcemy też wyremontować przyległe ulice, czyli Morską i Zdrojową - mówi Leszek Dorosz. - Wiemy też, że dostaniemy dofinansowanie na remonty Kolejowej, Norwida i Stromej. Musimy jednak zabezpieczyć środki własne.

W 2010 roku ma być też dokończona modernizacja hali sportowej przy podstawówce. Prace mają kosztować 2,7 mln zł. Władze miasta chcą też rozbudowa cmentarz, postawić kolejny budynek z mieszkaniami komunalnymi, a także rozciągnąć program "Międzyzdroje w kwiatach" na większą część miasta. W tym roku objęte były nim tylko tereny parku Chopina i promenady. Do tego jest lista innych mniejszych planów inwestycyjnych.

Na dźwięk słów "rok wyborczy" burmistrz Leszek Dorosz odpowiada, że to przewodniczący Sutyła robi jakieś ruchy zmierzające do rozpoczęcia kampanii.

- Trochę za wcześnie - komentuje z przekąsem.

Radni w kuluarowych rozmowach poza sesją, nieoficjalnie dodają, że kampanię widać już podczas spotkań plenarnych.

- Coraz więcej populistycznego gadania - mówi jeden z nich. - Im bliżej wyborów, tym mniej konkretów, a więcej przepychanek.

Tłumaczy, że nie zgodził się na pomysł przewodniczącego, ponieważ działkę będzie można bez problemu sprzedać. W mijającym roku było to niemożliwe z powodu kryzysu.

Jak tłumaczy nam Henryk Nogala, sekretarz urzędu, złe czasy na sprzedaż nieruchomości nastały nie tylko w Międzyzdrojach. Sąsiednia gmina Świnoujście też ogłaszała przetargi, do których nikt nie stawał. Choćby sprzedaż budynku po byłym szpitalu usytuowanym tuż przy promenadzie. Władze Świnoujścia zadecydowały, że trzeba obniżyć cenę i wystawić nieruchomość jeszcze raz.

Inny pomysł na sprzedaż działki ma burmistrz Leszek Dorosz.

- Będziemy prowadzić rokowania - mówi. - W przetargu inwestor musi zapłacić całą kwotę od razu. W przypadku rokowań możemy należności rozłożyć na raty.

Urzędnicy dodają także, że przychody przyszłorocznego budżetu nie będą oparte tylko na tej jednej sprzedaży. Miasto liczy na wynegocjowanie 14 mln zł z Urzędu Morskiego. To pierwsza rata zaległego podatku od gruntów, z którą UM zalega już od 2007 roku.

- Oczywiście sprzedaż działki przy Kawczej Górze to ogromny zastrzyk finansowy dla gminy. Bez niej jednak i tak sobie poradzimy. Wtedy zrealizujemy tylko część inwestycji. Mam jednak nadzieję, ż tym razem nam się powiedzie - mówi Leszek Dorosz. - Wcale nie dlatego, że to rok wyborczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński