Po zmianie stron ton wydarzeniom na ośnieżonym boisku nadawali gospodarze.
Już w 1 minucie mogło być 1:0 dla Pogoni. Z rzutu wolnego uderzał Edi. I choć Brazylijczyka dzieliło od bramki dobre 30 metrów, to Boruc miał wiele szczęścia, że piłka minęła słupek. Gdyby leciała w światło bramki, zapewne ugrzęzłaby w siatce. Wkrótce jednak inicjatywę w meczu przejęła Legia i swoimi umiejętnościami wykazywać się musiał debiutujący w bramce portowców Słowak Boris Pesković.
W 11 min. piękną asystą popisał się Adriano, wypuszczając w uliczkę Diveckiego. Strzał czeskiego napastnika w ostatniej chwili został zablokowany przez jednego z obrońców rywala.
Niestety, gra momentami przypominała jazdę figurową na lodzie.
W 28 minucie Divecky był w dogodnej okazji, ale strzelił lekko i w bramkarza. Kilka chwil potem ograł dwójkę obrońców, ale mało precyzyjne uderzenie trafiło w boczną siatkę. Niestety, zima najwyraźniej zaszkodziła sędziemu Krzysztofowi Słupikowi z Tarnowa, który gwizdał dla gospodarzy wszystko co się dało.
Druga połowa rozpoczęła się fatalnie dla portowców. Legia przeprowadziła szybka akcję lewa stroną. Na pole karne mocno dośrodkowywał Tomasz Kiełbowicz. Do piłki doszedł nie pilnowany Marek Saganowski, który strzałem głową pokonał Peskovicia.
Relacja, fotoreportaż, opinie
w papierowym wydaniu "Głosu".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?