Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katastrofa ekologiczna grozi Bałtykowi

Monika Stefanek
Elektrownia węglowa w Lubminie zagrozi także polskim plażom, głównie w Świnoujściu i Międzyzdrojach - dowodzą niemieccy ekolodzy i naukowcy. Skutki jej działania mogą być odczuwalne nawet w Kołobrzegu.
Elektrownia węglowa w Lubminie zagrozi także polskim plażom, głównie w Świnoujściu i Międzyzdrojach - dowodzą niemieccy ekolodzy i naukowcy. Skutki jej działania mogą być odczuwalne nawet w Kołobrzegu. Łukasz Zieliński
W niemieckim Lubminie, 60 kilometrów od Świnoujścia, powstanie elektrownia, która może spustoszyć polskie plaże.

Inwestor właśnie wystąpił o pozwolenie na budowę. Do protestu niemieckich ekologów zamierzają przyłączyć się władze Świnoujścia i Międzyzdrojów.

Niemieccy naukowcy oraz organizacje ekologiczne nie mają wątpliwości: ogromna elektrownia węglowa, która ma powstać w pobliżu terminalu gazociągu północnego w Lubminie, to zabójstwo dla fauny i flory tej części Bałtyku. Zagrożone są kurorty nie tylko po niemieckiej stronie, ale także po polskiej.

- Polskie wybrzeże na pewno znajdzie się w obszarze szkodliwego oddziaływania elektrowni - przekonuje Corina Cwielag z organizacji ekologicznej BUND w Schwerinie. - Przez spuszczanie ogromnych ilości ciepłej wody do Zatoki Greifswaldzkiej, temperatura wody podniesie się o kilka stopni. Ryby i ssaki w takiej temperaturze po prostu nie przeżyją. Nadmorskie miejscowości stracą zaś miano uzdrowisk. To będzie koniec turystyki zdrowotnej, która teraz po obu stronach granicy tak dobrze funkcjonuje.

Według ekologów, podniesienie temperatury wody nawet o 8 stopni, stworzy idealne warunki do rozwoju parzących meduz i trujących alg. Dotrą one z prądem wody także do wybrzeży Świnoujścia, Międzyzdrojów, a nawet Kołobrzegu. Większość wiatrów w tym rejonie wieje bowiem z zachodu na wschód.

Obawy niemieckich naukowców podziela prezydent Świnoujścia Janusz Żmurkiewicz i władze Międzyzdrojów.

- W poniedziałek wraca z urlopu burmistrz i natychmiast zajmiemy się tą sprawą - powiedział sekretarz gminy Międzyzdroje Henryk Nogala.

Zarówno on, jak i prezydent Świnoujścia przyznają, że to, co do tej pory wiedzą na temat elektrowni, pochodzi z mediów. Jednak to, co mówią niemieccy naukowcy, brzmi dla nich bardzo przekonująco.

Świnoujska plaża należy w tej chwili do najpiękniejszych i zarazem najczystszych na polskim wybrzeżu. Potwierdza to chociażby przyznanie jej międzynarodowego wyróżnienia "Błękitnej flagi". W tym roku otrzymało ją - jako jedyne miasto w Polsce - już po raz trzeci z rzędu. Trudno się więc dziwić, że informacje, jakie płyną z Niemiec, napawają niepokojem.

- Czy Świnoujście nadal będzie uzdrowiskiem? Czy ludzie zechcą do nas przyjeżdżać? - pyta prezydent Świnoujścia.

Janusz Żmurkiewicz w najbliższym czasie chce spotkać się z władzami sąsiednich niemieckich kurortów: Ahlbeck, Heringsdorf i Bansin.

- Przecież oni będą jeszcze bliżej elektrowni - stwierdza. - Liczę, że wiedzą coś więcej na ten temat i mi o tym powiedzą. Wtedy będziemy mogli podjąć wspólne działania.
Prezydent Świnoujścia liczy, że w sprawę włączą się służby ochrony środowiska wojewody i marszałka. Po pierwsze dlatego, że problem według niemieckich naukowców dotyczy polskiego wybrzeża aż po Kołobrzeg. A poza tym - jak mówi prezydent Świnoujścia - gminy pojedynczo niewiele mogą zdziałać.

Tymczasem na działanie zostało już mało czasu. Duński koncern energetyczny Dong Energy wystąpił właśnie do władz Meklemburgii-Pomorza Przedniego o pozwolenie na budowę.

- Do 15 września można składać uwagi do wniosku - informuje Corina Cwielag. - Przygotowujemy właśnie dokumentację, w której wykażemy, dlaczego ta elektrownia nie może powstać. Jeśli zaś pozwolenie na budowę zostanie wydane, zaskarżymy je do sądu.

Zaniepokojone planowaną inwestycją są także władze polskie. Już w kwietniu br. wojewoda zachodniopomorski wysłał pismo do Ministerstwo Środowiska z prośbą o interwencję. Niemiecki Państwowy Urząd Środowiska i Natury w Stralsundzie stwierdził jednak, że elektrownia nie będzie oddziaływać na polskie wybrzeże i odmówił udzielenia informacji.

- Jesteśmy innego zdania. Tej inwestycji nie można lekceważyć, dlatego minister środowiska ponownie wystąpił do Niemców o przedstawienie informacji, powołując się na unijną konwencję z Espoo - mówi Agnieszka Muchla, rzeczniczka wojewody zachodniopomorskiego. - Zgodnie z nią, o inwestycjach zlokalizowanych w pobliżu granicy, które mają tak duże oddziaływanie, musi zostać poinformowana także druga strona.

Odpowiedź Niemców do tej pory nie nadeszła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński