Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karty wyborcze zamiast do urn trafiły do... czapek

Agnieszka Grabarska [email protected]
- To kpiny, żeby karty z nazwiskami kandydatów na sołtysów zamiast prosto do urn, trafiały do czapek - uważa Michał Kosecki, były sołtys Kłodkowa.
- To kpiny, żeby karty z nazwiskami kandydatów na sołtysów zamiast prosto do urn, trafiały do czapek - uważa Michał Kosecki, były sołtys Kłodkowa. Marcin Bielecki
Po zebraniach wiejskich, kilkadziesiąt osób złożyło podpisy pod protestami wyborczymi. Burmistrz zapowiada powtórkę wyborów.

Bałagan podczas wiejskich zebrań i próby manipulacji to zarzuty, które mieszkańcy podtrzebiatowskich wiosek kierują pod adresem władz gminy.

Alarmują, że w trakcie wyborów na sołtysów i do rad sołeckich, zostały złamane podstawowe normy demokracji. Dlatego do burmistrza Trzebiatowa i Przewodniczącego Rady Miasta złożyli oficjalny protest wyborczy i wniosek o powtórne przeprowadzenie wyborów.

- Uważamy, że zostały naruszone podstawowe zasady ustawy o samorządzie gminnym - napisali w piśmie mieszkańcy Kłodkowa. To między innymi w tej miejscowości wybuchła powyborcza bomba. Punktem zapalnym miał być fakt, że wyborcze karty zamiast do urn, lądowały w... czapkach burmistrzów.
Oburzeni takim traktowaniem mieszkańcy wytykają kolejne nieprawidłowości.

Twierdzą, że choć zgodnie z prawem wybory powinny być tajne, każdy mógł zobaczyć na kogo głosuje. Niektóre osoby miały mieć po kilka kart i oddawać głosy w imieniu rodziny i znajomych. Ich zdaniem nikt
nie kontrolował ani sposobu wydawania, ani odbioru dokumentów.

- Zgodnie z prawem każdy wyborca powinien pokwitować odbiór kart, zagłosować a dokument wrzucić do urny - tłumaczy Michał Kosecki, dotychczasowy sołtys Kłodkowa.

W tej miejscowości symbolu demokratycznych wyborów jednak zabrakło. Urny nie było także podczas zebrania w Sadlnie.

- Ludzie wyrywali sobie karty. Niektórzy w ogóle je wyrzucili. Inni mieli ich po kilka. To był cyrk a nam chodzi o to żeby walka była uczciwa - zastrzega Borys Buczkowski, były sołtys Sadlna.

Podobne sceny rozegrały się w jeszcze jednej wsi. Tam jednak mieszkańcy zrezygnowali z protestu. Twierdzą, że po tym co zobaczyli na zebraniu nie wierzą w sprawiedliwość. - Mamy sołtysa, który wyskoczył z czapki zamiast z urny. Jaki wybór, takie pewnie czekają nas rządy - mówią ze wstydem.

Burmistrz Trzebiatowa przekonuje, że cała sytuacja to wynik obywatelskiego przebudzenia w gminie.

- To prawdziwa "Wiosna Ludów" - uważa Zdzisław Matusewicz. - Wcześniej na poziomie sołectw nie było aż takiego zainteresowania władzą. Teraz mamy nawet po 5-6 kandydatów do tej funkcji. Stąd tyle emocji - dodaje.

Przyznaje jednak, że w miejscowościach z których wpłynęły protesty podczas wyborów nie było urn. - Odpowiedzialny za organizację zebrań urzędnik będzie pociągnięty za to do odpowiedzialności - twierdzi Matusewicz.

Jednocześnie zapowiada, że w Kłodkowie i Sadlnie wybory zostaną powtórzone.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński