Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karol Strasburger: Najważniejsze jest spotkanie z ludźmi

Małgorzata Klimczak
Karol Strasburger na szczecińskich kortach jest stałym bywalcem.
Karol Strasburger na szczecińskich kortach jest stałym bywalcem. Andrzej Szkocki
Karol Strasburger, aktor teatralny i filmowy, jest corocznym gościem Pekao Szczecin Open.

Jest pan stałym bywalcem turnieju Pekao Szczecin Open. Co sprawia, że tak chętnie pan tu przyjeżdża?

Przede wszystkim atmosfera tego turnieju. To jest pierwszy tego typu turniej, na który zacząłem jeździć razem z kolegami. To właśnie w Szczecinie zaczęły się turnieje, do których zaczęto zapraszać artystów grających w tenisa. Tu zaczęły się nasze amatorskie zmagania. Potem zaczęliśmy brać udział w innych turniejach, ale to Pekao Szczecin Open otrzymał Challenger Awards. To prestiżowa nagroda dla najlepszego turnieju z cyklu ATP Challenger Tour. Połączenie tenisa zawodowego z amatorskim, z muzyką, koncertami tworzy niesamowity klimat i dlatego tu przyjeżdżam.

Jakie osiągnięcia ma pan na kortach?

Tak się składa, że ten turniej odbywa się tuz po wakacjach, kiedy wracam z urlopu i mam przerwę w graniu, więc moja forma nigdy nie jest taka, jaką chciałbym mieć. Ale jakoś gram i sobie radzę. Może nie wygrywam tych turniejów, ale wielu kolegów też gra i nie wygrywa, więc nie jest tak źle. Za to miałem okazję poprowadzić turniej. Tak naprawdę w tym turnieju nie chodzi nam o to, żeby wygrywać, ale, żeby mieć przyjemność z samego grania i ze spotkania w miłym towarzystwie. Takie spotkania są bardzo ważne, zwłaszcza dzisiaj, kiedy każdy jest zabiegany, dużo pracuje, a tu jest moment, żeby pobyć razem, więc ta rywalizacja sportowa jest traktowana bardziej na luzie.

Jest taki kolega, którego szczególnie obawia się pan na korcie?

Tomasz Stockinger. Co ciekawe, to ja go wciągnąłem w ten turniej i zaczął tutaj przyjeżdżać. Oczywiście to nie jest tak, że jakoś specjalnie rywalizujemy, ale często stajemy naprzeciw siebie na korcie. A jeśli chodzi o samą grę, to ja zdecydowanie wolę rozgrywać deble i lepiej się w nich czuję niż grając indywidualnie.

Jak się zaczęła pana przygoda z tenisem?

Jeszcze w czasach, kiedy pracowałem w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Ówczesny dyrektor teatry wymyślił, że wszyscy aktorzy z teatru będą się uczyć grać w tenisa, żeby być w dobrej formie. Wiadomo, że aktor powinien trzymać formę, bo ma różne zadania aktorskie na scenie. Zaczęliśmy chodzić na korty i uczyć się grać i dzięki temu zacząłem się angażować w grę. Zaczęły się turnieje, na których gram z kolegami. Stało się to moją pasją.

Zapewne śledzi pan rozgrywki profesjonalnych tenisistów. Ma pan swoich ulubieńców, którym pan kibicuje?

Oczywiście, śledzenie profesjonalnych rozgrywek mnie pasjonuje. Moi faworyci się zmieniają. Kiedyś był nim Bjoern Borg. Był najlepszy na świecie i wszyscy się nim zachwycali. Potem to się zmieniało. Teraz uwielbiam patrzeć jak gra Roger Federer. Jego gra ma w sobie coś pięknego, podziwiam jego umiejętności, technikę, grację na korcie. To jest tenisiista najwyższej klasy.

A wśród kobiet?

Tutaj musiałbym się zastanowić. Nie ma szczególnej faworytki. Oczywiście kibicuję Agnieszce Radwańskiej, chociaż ostatnio ma słabszy sezon, ale tak poza tym nie ma kogoś, kogo bym szczególnie wyróżnił.

Mówiliśmy o tym, że Pekao Szczecin Open to nie tylko sport, ale też muzyka i koncerty. Lubi pan posłuchać muzyki, zostaje pan na koncertach?

Tak, z przyjemnością słucham, tym bardziej, że to jest muzyka na bardzo wysokim poziomie. Jest coraz więcej jazzu i to mi się podoba. Pamiętam koncert amerykańskiego artysty Eba Daviesa. Zostałem na ten koncert i bardzo mi się podobał. Nie wiem kto wystąpi w tym roku, ale wiem, że to na pewno będzie dobra muzyka, bo tutaj zawsze jest dobra.

Czy podczas pobytów na turnieju ma pan czas zwiedzać Szczecin?

Nie bardzo. Właściwie cały czas przesiadujemy w miasteczku turniejowym. Albo sami gramy, albo oglądamy rozgrywki zawodowców, jesteśmy na koncertach. Ale ja znam Szczecin z dawnych czasów. Jeszcze zanim zostałem aktorem, byłem studentem szczecińskiej Państwowej Wyższej Szkoły Morskiej. Pamiętam Szczecin jako miasto portowe, pamiętam Kaskadę, która tworzyła wtedy klimat miasta portowego. Teraz oczywiście miasto wygląda inaczej i żałuję, że nie mam czasu spokojnie się po nim przejść, bo wiem, że zmieniło się na korzyść.

Rozmawiała Małgorzata Klimczak

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński