Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karetka nie mogła dotrzeć do chorej. Drogę zagrodził jej szlaban

Wioletta Mordasiewicz [email protected]
Na podwórze przy ul. Pogodnej nie mógł wjechać pracownik poczty. Problem z wyjazdem miała ekipa budowlana. – Jak już chcą mieć szlaban toniech tu posadzą ciecia, żeby go otwierał i zamykał! – denerwują się okoliczni mieszkańcy.
Na podwórze przy ul. Pogodnej nie mógł wjechać pracownik poczty. Problem z wyjazdem miała ekipa budowlana. – Jak już chcą mieć szlaban toniech tu posadzą ciecia, żeby go otwierał i zamykał! – denerwują się okoliczni mieszkańcy. Fot. Wioletta Mordasiewicz
Szlaban został postawiony przez jedną ze wspólnot mieszkaniowych w Stargardzie. Gdy karetka już wjechała, nie mogła wyjechać.

- Kobieta miała zawał - relacjonuje pani Alicja, mieszkanka ulicy Pogodnej w Stargardzie. - Wezwano
pogotowie, ale karetka nie mogła dojechać. Nie było komu podnieść szlabanu. Kierownik pogotowia jest zbulwersowany sytuacją.

- To zdarza się nam nie pierwszy raz - mówi Stefan Stojanowski, kierownik pogotowia w Stargardzie. -
Wspólnoty grodzą się, montują słupki, szlabany albo stawiają betonowe kosze. A potem jest problem, żeby dojechać do chorego. Czasem o jego życiu decydują minuty!

Karetka jechała do budynku przy ul. Pogodnej 3, 5, 7, 9, 11 na sygnale, bo było zagrożenie życia pacjentki. Gdy ekipie ratunkowej w końcu ktoś otworzył pilotem szlaban i dotarła do bloku, pacjentki
już nie było. Ktoś wezwał taksówkę, którą zawiezioną ja do szpitala.

- Chcemy wracać, a tu znowu problem - opowiada Stefan Stojanowski. - Nie możemy wyjechać, bo ktoś opuścił szlaban. Kierowca musiał chodzić i szukać lokatora, który ma pilota. Znalazł go w pobliskim sklepie. To są rzeczy nie do pomyślenia.

Decyzję o zamontowaniu szlabanu podjęła wspólnota mieszkaniowa nr 54. Zagłosowała większość jej członków. - To niepoważna decyzja - komentuje jedna z lokatorek bloku. - Nie dajmy się zwariować. Przecież przez coś takiego dojdzie kiedyś do tragedii.

- Skandal - komentuje krótko jeden z jej sąsiadów. Wspólnota zamontowała szlaban, bo stargardzianie z
okolicznych bloków parkowali samochody na jej podwórku.

- Trzeba było robić zdjęcia jak nasze podwórze było zawalone autami, gdy nie było szlabanu - wykrzykiwał
wczoraj do reportera "Głosu" jeden z członków tej wspólnoty. - Wtedy był problem. - Takie grodzenie się może doprowadzić do tragedii - komentuje kierownik pogotowia.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński