Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kajakiem pokonał Atlantyk. Dziś Aleksander Doba wraca do domu

Piotr Jasina
Aleksander Doba ma powody dozadowolenia.
Aleksander Doba ma powody dozadowolenia.
Aleksander Doba, który kajakiem pokonał Atlantyk, dzisiaj wraca do rodzinnych Polic.

W tej wyprawie transatlantyckiej przepłynąłem kajakiem dokładnie 12 578 km - podkreślił wczoraj w rozmowie z "Głosem" Aleksander Doba, jeden z najwybitniejszych kajakarzy świata.

- Płynąłem 167 dni.

- Nie obawiał się pan końcówki wyprawy? Już bez pałąków, które po uszkodzeniu trzeba było odciąć? - pytamy.

- Paradoksalnie, nie - stwierdził kajakarz. - Kiedy zostały uszkodzone przy wodowaniu z kajaka, w kilka sekund podjąłem decyzję, że płynę dalej. Tak naprawdę, to już wcześniej chciałem je usunąć. Ale nie godził się na to konstruktor kajaka, strateg wyprawy kpt. Andrzej Armiński. To jedyny punkt, w którym mieliśmy różne zdania. Andrzej podkreślał ich rolę dla bezpieczeństwa kajaka - nie pozwalają na wywrotkę do góry dnem. Okazało się jednak, że kajak był bardzo stateczny i bardziej odporny na wiatry, które go tak już nie spychały.

**Zobacz również:

Doba: zmęczony, ale pełny żartów. Amerykańskie media zachwycone polskim kajakarzem

**

- Myśli pan o kolejnej wyprawie?

- Na razie dość mam oceanu - stwierdził kajakarz. W poniedziałek chcę dotrzeć do domu, żony, rodziny.

**Czytaj także:

Aleksander Doba u celu wyprawy! Kajakarz przepłynął Atlantyk

**

Do portu Canaveral w Centrum Lotów Kosmicznych na Florydzie wpłynął 17 kwietnia, przed północą. Tu zakończył wyprawę rozpoczętą w Lizbonie, 5 października ub.r. Miał miesięczną przerwę na Bermudach, z powodu awarii steru. Aleksander Doba mieszka w Policach, ma 68 lat. Miał już za sobą Atlantyk - jako pierwszy w historii przepłynął kajakiem od kontynentu do kontynentu. Wyruszył z Dakaru 26 października 2010 roku.

Po 99 dobach dotarł do ujścia rzeki Acarau, w Brazylii. Za jedną z najtrudniejszych uważa też wyprawę za koło podbiegunowe, do Narwiku. Trwała 101 dni, przepłynął 5369 km. Na opłynięcie morza Syberii - Bajkału - potrzebował 41 dób. Wcześniej opłynął Bałtyk, w 80 dni pokonując kajakiem 4227 km. A zaczynał kajakowanie wodami śródlądowymi - wypływając z Polic przez Szczecin, Gryfino, Berlin, Hamburg, wszystkie cieśniny duńskie i z powrotem do Polic.

Dzisiaj przyjedzie pociągiem z Warszawy. Na Dworcu Głównym powinien być ok. 14.30. Stąd ruszy prosto do Polic. Opuścił je ponad pół roku temu.

"Głos Szczeciński" sprawował patronat prasowy nad wyprawą. Głównym sponsorem była gmina Police. Strategiem wyprawy był kpt. Andrzej Armiński. Opiekunem kajakarza w USA był przyjaciel Piotr Chmieliński, także wybitny kajakarz.

Zobacz także:

Olo opuścił Bermudy i powrócił na ocean. Rozmowa z odważnym kajakarzemCzytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński