Stado, na które narzekają mieszkańcy zadomowiło się w przeciwpożarowym basenie przy pl. Zwycięstwa. Tuż przed wejściem do kościoła zimuje około 200 ptaków. Dzikie kaczki tak bardzo przyzwyczaiły się do aut, że bez strachu wychodzą na ulicę.
- Tutaj rozgrywają się komiczne, ale i niebezpieczne sceny - mówią taksówkarze.
- Kaczki tak lgną do ludzi, że nauczyły się przechodzić po pasach. Wybiegają na ulicę za osobami, które je karmią - opowiada Marek Zambrzycki.
- Próbowałem użyć klaksonu, ale one tak przyzwyczaiły się do hałasu, że nie reagują na dźwięki - twierdzi Adrian Małecki. - Ostatnio jedna taka zakorkowała całą drogę.
Dzikie stado to także zmora przychodzących do garnizonowego kościoła wiernych. Narzekają na unoszący się przed świątynią smród. Twierdzą, że gdy odchody nagrzeje słońce, odór czuć aż po drugiej stronie ulicy. Na trawnikach gniją resztki, którymi dokarmiane są ptaki.
Naukowcy przypominają, że chleb to najmniej odpowiedni sposób dokarmiania. U dzikiego ptactwa powoduje kwasicę. Zimujące w mieście kaczki przede wszystkim powinny dostawać ziarno.
Pomysł rozwiązania problemów ma specjalista z Uniwersytetu Szczecińskiego. Profesor Dariusz Wysocki uważa, że z centrum miasta ptaki można wypłoszyć. Odpowiednio dobrane dźwięki mogą sprowokować niechcianych lokatorów do odlotu.
Podobnego zdania są magistraccy urzędnicy.
- W najbliższym czasie przygotowany będzie projekt przebudowy placu przed kościołem. W miejscu basenu ma powstać fontanna. Sądzimy, że będzie to na nie wyjątkowo skuteczny straszak - poinformował Tomasz Klek z Biura Prasowego Urzędu Miasta w Szczecinie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?