Kwestia przyszłości Borowskiego i Matczaka wciąż nie jest wyjaśniona. Klub uważa, że obaj mają ważne kontrakty i nie chce ich wypuścić za darmo. Menedżer zawodników twierdzi co innego - że umowy są nieważne.
- Temat nie jest zakończony, a tracą na tym tylko sami koszykarze - mówi Krzysztof Król.
Menedżer próbuje znaleźć rozwiązanie sporu, który wybuchł po zakończeniu ostatniego sezonu, ale King czeka na finansowe konkrety. Co ciekawe podchody pod obu graczy rozpoczął tajemniczy klub z Bośni, który wystąpił o tzw. list czystości. Gdyby King go wydał, to obaj zawodnicy mogliby związać się z nowym pracodawcą bez problemów. Sprawa została zgłoszona do europejskiej federacji. Bośniacy wycofali prośbę, a w ostatnim tygodniu ją ponowili. King konsekwentnie nie wydaje listu czystości, ale przedstawia umowy zawodników.
Matczak i Borowski nie szykują się z Kingiem do sezonu, nie są brani pod uwagę do gry. Jeśli ich sytuacja się nie zmieni, będą grać w drugoligowej drużynie rezerw Kinga. A wątpliwe, by się zmieniła, bo King ma już 11 zawodników, a być może zakontraktuje też 12. Ostatnim zaprezentowanym kibicom graczem był 27-letni Michał Kerlewicz. Rozgrywający ma pomóc drużynie głównie w treningach, ale może będzie też w ligowej rotacji.
King ma za sobą już pierwszy sparing (remis z przedstawicielem Bundesligi z Brunwsziku), a w środę i w czwartek weźmie udział w Memoriale Romana Wysokiego w Stargardzie. Zagra tam dwa spotkania. Pod koniec września - Superpuchar w Radomiu.