Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Justyna wróciła z Chin. Wygrała bitwę, ale nie wojnę

Andrzej Kus
Podczas rehabilitacji w Azji dziewczyna przechodziła również akupunkturę. – Igły miałam prawie w całym ciele. Potwornie bolało, ale pomogło – przyznaje Justyna.
Podczas rehabilitacji w Azji dziewczyna przechodziła również akupunkturę. – Igły miałam prawie w całym ciele. Potwornie bolało, ale pomogło – przyznaje Justyna. Archiwum
Justyna Kurowska wróciła z miesięcznej kuracji w Chinach, gdzie przeszła przeszczep komórek macierzystych. Dziewczyna jest ciężko chora na ataksję rdzeniowo-móżdżkową.

- To była długa i męcząca podróż - przyznała po powrocie Justyna. - Pieniądze zbierałam przez wiele miesięcy. Pomogli mi ludzie, którzy na konto mojej fundacji wpłacali różne sumy. Całość kosztuje ponad 80 tysięcy złotych.

Justyna cierpi na ataksję rdzeniową móżdżkową, chorobę genetyczną, która uszkadza układ nerwowy.

Odziedziczyła ją po tacie. Powoduje zaburzenia równowagi, niewyraźną mowę, ale również odbiera umiejętności wykonywania najprostszych czynności. 30-letniej blondynce, po pięciu latach od zdiagnozowania choroby zaczynają przeszkadzać zaniki pamięci. Następuje powolny zanik mięśni.

- Przeszczep komórek macierzystych ma za zadanie zatrzymać postęp tej choroby - mówi dziewczyna. Efekty już widać. - Czuję się dużo lepiej. Zdecydowanie łatwiej mi się mówi i porusza. Zmiany będą przychodziły stopniowo - twierdzi. Justynę Kurowską poznaliśmy w 2003 roku za sprawą reality show "Kawaler do wzięcia". Wygrała program.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński