Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jurek Owsiak: Nie jestem supermanem

ROZMAWIAŁ JAKUB PIKULIK
Jurek Owsiak jest założycielem i prezesem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Prowadzi też spółkę Złoty Melon. Ma własne programy radiowe i telewizyjne. Co roku na przełomie lipca i sierpnia, wraz z fundacją, organizuje Przystanek Woodstock. To podziękowanie dla wolontariuszy i wszystkich tych, którzy w styczniu wsparli Orkiestrę.
Jurek Owsiak jest założycielem i prezesem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Prowadzi też spółkę Złoty Melon. Ma własne programy radiowe i telewizyjne. Co roku na przełomie lipca i sierpnia, wraz z fundacją, organizuje Przystanek Woodstock. To podziękowanie dla wolontariuszy i wszystkich tych, którzy w styczniu wsparli Orkiestrę.
Rozmowa z z Jerzym Owsiakiem, szefem fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

- Gracie już 21 lat. Zgłaszają się do ciebie ludzie, którzy mówią, że Orkiestra towarzyszy im przez całe życie?

- Wśród osób mających ponad dwadzieścia lat rzad - ko zdarza się ktoś, kto by mi powiedział, że gra z nami od wczoraj. Finały to kawał życia Polaków. Wspaniałe są też powroty. Przeciętny, dorosły orkiestrowicz grał z nami, gdy był młody. Potem tworzy swoją rodzinę, życie zawodowe. A potem powraca do Orkiestry, bo grają z nami jego dzieci. W ten sposób Orkiestra wspaniale krąży wśród Polaków i to mi się szalenie podoba. Godzinę temu do sztabu przyjechali nasi przyjaciele z Wieliczki. Była wśród nich dziewczyna, którą doskonale pamiętam, gdy była bardzo młoda. Teraz już przyjeżdża ze swoimi dziećmi. Jej syn ma dziewięć lat. Kiedy go spytałem, od kiedy z nami zbiera, powiedział, że... od dziewięciu lat! Jeszcze, gdy był tego nieświadomy, to zbierał z rodzicami, którzy wyrobili mu identyfikator.

- Próbowaliście kiedyś zliczyć, ilu osobom udało się pomóc dzięki sprzętowi, który przez te wszystkie lata kupiła fundacja?

- Raz próbowaliśmy. Zrobiliśmy to wiele lat temu tylko dla celów statystycznych. Podchodziliśmy do tego niechętnie. Robiąc finały, nie myślimy o liczbach, bo trze - ba do tego mieć niesamowitą pokorę. Statystyka jest sucha i bezlitosna. Chodzi przecież o bardzo żywe granie i działanie, o konkretnych ludzi. Cyfry zabijają idee. To tak jak z lekarzami. Jeśli zapytać ich ile istnień uratowali, to powiedzą, że po prostu przychodzą i robią swoją robotę. Tak jest też z nami. Robimy swoją robotę, a nad statystykami się nie zastanawiamy.

- Orkiestra jest potrzebna, bo gdyby jej nie było, to służba zdrowia by sobie nie poradziła?

- Służba zdrowia niestety często jest skonfliktowana z ministrem zdrowia. To zresz tą widać gołym okiem. Słyszymy o strajkujących pielęgniarkach i przyznajemy im rację. Potem słyszymy o narzekających lekarzach, dyrektorach szpitali, którym brakuje pieniędzy. Mamy przecież bardzo dobrych lekarzy, personel medyczny i świadomych pacjentów, którzy wiedzą, jakie możliwości leczenia oferuje świat. Wszyscy chcą, żeby takie same możliwości były w Polce. Stan służby zdrowia jest taki, że dzięki naszej i innym fundacjom dostaje ona niesamowity zastrzyk w postaci supernowoczesnego sprzętu. I ta sama służba zdrowia nagle przestaje funkcjonować, bo ktoś policzył o dwa miesiące za mało i ostatnie dwa miesiące roku są zagrożeniem dla funkcjonowania Instytutu Matki i Dziecka. Przecież w łóżeczkach w tych miesiącach nagle nie leży więcej dzieci, nie ma pandemonium grypy, czy innego podobnego zdarzenia. Ktoś po prostu to źle zaplanował.

Z drugiej strony pieniędzy na służbę zdrowia jest dużo. I to prawda, kiedy kolejny minister mówi, że przeznaczamy na nią coraz więcej. Myślę, że Polakom potrzebna jest terapia wstrząsowa. Czyli ktoś, kto wyjdzie i wyłoży kawę na ławę, mówiąc, ile jest w kasie, ile możemy zrobić i jak wygląda rzeczywistość. Trzeba też przyjrzeć się temu, jak te pieniądze są wydawane. Ale to nie jest nasze zadanie. My je jasno zdefiniowaliśmy ponad 20 lat temu i wciąż kupujemy sprzęt ratujący życie. Swoją robotę wykonujemy w 130 procentach.

- W tym roku Orkiestra po raz pierwszy gra dla seniorów. Czy w kolejnych latach będziecie chcieli skupić się właśnie na tej grupie?

- O seniorach rozmawialiśmy od wielu miesięcy. Impulsem do tego działania jest trzecia dekada naszego grania. Czas na nowe pomysły. To dla nas wyzwanie, bo ktoś nieprzyjazny fundacji powiedział kiedyś, że bardzo łatwo zbierać na dzieci, które wszyscy kochamy. Dobrze. Widzimy takie same potrzeby u pokolenia seniorów. Mamy ogromną, półtoramilionową rzeszę ludzi w podeszłym wieku, dla których przygotowano 750 łóżek. To system, czy loteria? W Belgii takich łóżek jest 15 tysięcy i Belgowie uważają, że jest ich jeszcze za mało. Może za kilka lat będziemy mieć tyle samo łóżek, co w Belgii. Póki co, to jednorazowa akcja. Ale taką samą akcją 21 lat temu było zbieranie na kardiochirurgię dziecięcą. Przeprowadziliśmy nawet badania, w których 92 proc. Polaków poparło zbieranie pieniędzy na pomoc seniorom. Zobaczymy, jak ludzie będą reagować na nasze pomysły, ile pieniędzy znajdzie się w puszkach. 14 stycznia, już po finale, będziemy wiedzieli, jak ten pomysł się sprawdził, czy będziemy go dalej rozwijać.

- Tygodnie przygotowań do Orkiestry, spotkania z mediami, 13 stycznia cały dzień w studiu, ogromny stres. Można to znieść bez uszczerbku na zdrowiu?

- To jest najlepsze lekarstwo! Najlepszym lekarstwem dla ludzi jest aktywność. Mając bardzo słabą służbę zdrowia dla ludzi w podeszłym wieku, wielu specjalistów zaleca, żeby aktywność utrzymać jak najdłużej. To, co się dzieje w czasie przygotowań i samego finału, to coś, co mi bardzo odpowiada. Nie silę się, żeby być robocopem i supermanem. Kiedy chcę odpocząć, to odpoczywam. Kiedy chcę zwolnić, to zwalniam. Pokazuje - my, że wielkie rzeczy można zrobić tutaj, w Polsce, z Polakami. Nie opieramy naszej pracy na podręcznikach. Wręcz przeciwnie. To na temat tego, co my robimy, powstają podręczniki i doktoraty opisujące fundację. Nie ma tutaj działania stachanowskiego, nie ma wyrabiania normy. To wszystko jest naturalne. Mamy ogromne poczucie dumy, rozmawiając z ludźmi ze świata, którzy robią podobne organizacje, bo doceniają nasz sposób pracy. Pytają nas, ile osób pracuje w fundacji. Dwieście? Trzysta? Pięćset? Nie! Trzydzieści.

I najważniejsze, szczególnie w Polsce: na koniec okazuje się, że w kasie wszystko styka. W efekcie wszystko styka. Można dotknąć sprzętu, który kupiliśmy. Polacy robią też dobre, sensowne i dobrze zaplanowane rzeczy.

- Ostatnio wypowiedziałeś się w sprawie eutanazji i wywołałeś burzę. Nie pomyślałeś sobie: może jeszcze Polska nie jest gotowa do rozmowy o takich rzeczach?

- Ależ wręcz przeciwnie. Polacy o tych rzeczach rozmawiają dziesięć razy dziennie. Proszę się wsłuchać, o czym rozmawiają ludzie starsi, schorowani, kiedy popadają w tarapaty ze zdrowiem. Mam odwagę o to pytać i może też prowokować. To są ogromne dylematy. Ale proszę sobie zadać brutalne pytanie: czym jest wyznaczenie osobie w podeszłym wieku wizyty u lekarza za dwa, trzy, cztery lata? Możemy na to znaleźć wiele innych, delikatniejszych, nazw. Jeśli będziemy mieli z tego powodu lepsze samopoczucie, no to gratuluję. Pytam, co zrobić, żeby zmienić system, który sprawia, że osiemdziesięcioletni człowiek słyszy w słuchawce odpowiedź: "Nie ma dla pana miejsca w szpitalu".

Internauci takie rzeczy nazywają bardzo odważnie. Nie pytajmy, czy społeczeństwo jest gotowe na taką dyskusję, tylko walczmy o swoje. Nie jestem jednoznacznie za eutanazją i stawianie takiej brutalnej kropki nad "i" jest nie fair. Przecież jako Orkiestra przez te wszystkie lata udowodniliśmy, że walczymy o każdy skrawek życia.

- Czego można życzyć Orkiestrze na kolejne lata?

- Ludzkiej przyjaźni. Nie ma takiego finału, żeby gdzieś kowadło z nieba nie spadło. Kilka tygodni temu pewien wikariusz na swoim blogu napisał o Orkiestrze tak kuriozalne rzeczy, że można je zrozumieć tylko jako żart. Nie zdążyliśmy na - wet na to zareagować, a sami internauci i przełożeni księdza pogrozili palcem. Można lubić Jurka Owsiaka i można go też bardzo nie lubić. To naturalne i ludzkie. Ale nie można szafować słowami tak, że dyskredytuje się dwadzieścia jeden lat nieprawdopodobnej roboty. Po dwudziestu latach nie musimy udowadniać, że nie jesteśmy wielbłądami. Jesteśmy już instytucją zaufania. Jeśli będzie ludzki szacunek, to z resztą sobie damy radę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński