Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jurczyk i Wieczorek skazani

Ynona Husaim-Sobecka
Dariusz Wieczorek (z lewej) i Marian Jurczyk długo nie mogli uwierzyć w wyrok sądu. Obaj twierdzą, że nie stać ich na zapłacenie odszkodowania miastu.
Dariusz Wieczorek (z lewej) i Marian Jurczyk długo nie mogli uwierzyć w wyrok sądu. Obaj twierdzą, że nie stać ich na zapłacenie odszkodowania miastu. Marcin Bielecki
Marian Jurczyk i Dariusz Wieczorek zostali skazani na dwa lata pozbawienia wolności za odstąpienie od umowy z firmą Euroinvest Saller.

Wyrok jest zawieszony na okres 5 lat. Obaj skazani mają zapłacić grzywnę, pokryć koszty sądowe oraz solidarnie naprawić wyrządzone szkody. Oznacza to, że w ciągu czterech lat od uprawomocnienia się wyroku muszą razem wpłacić do kasy Szczecina 5 mln złotych.

Zataili dokumenty

Jak są bogaci

Marian Jurczyk i Dariusz Wieczorek jako samorządowcy w sierpniu ub. roku złożyli oświadczenia majątkowe.
Jurczyk jest właścicielem mieszkania o pow. 48 m kw. Wartość nieruchomości wynosi 110 tysięcy. Ma też 3 działki (15 tys. zł) oraz altanę rekreacyjną wycenioną na 120 tys. zł. Nie posiada oszczędności. Dostaje emeryturę - ok. 2,3 tys. zł.

Wieczorek miał dom o pow. 100 m kw. wyceniony na 200 tys. zł i mieszkanie o pow. 37 m kw. (60 tys. zł). Posiadał też trzy działki rolne, z których dwie są zabudowane. Całość wyceniono na 590 tys. zł. Miał 20 tys. zł oszczędności i 15 tys. w papierach wartościowych. Jego długi w banku wynosiły ok. 400 tys. zł. Co roku otrzymuje ok. 170 tys. zł pensji.

Sędzia Joanna Wieczorkiewicz-Kita odczytując wyrok stwierdziła, że Jurczyk i Wieczorek działając wspólnie i za porozumieniem nie dopełnili swoich podstawowych obowiązków. Nie informowali pozostałych członków zarządu o korespondencji z firmą Euroinvest Saller, opiniach prawnych i wszystkich dokumentach. Wyrządzili tym miastu szkodę majątkową wielkich rozmiarów.

Postępowanie wobec pozostałych członków zarządu, którzy wzięli udział w głosowaniu nad uchwałą o unieważnieniu rokowań, zostało umorzone.

- Zarząd Miasta jest ciałem kolegialnym, ale jest inna wina osób inicjujących uchwałę, a inna tylko biorących udział w głosowaniu - uzasadniała sędzia decyzję o umorzeniu. - Sprawa była ważna. Żaden z członków zarządu nie zajrzał do teczki z dokumentami. Tłumaczyli się nawałem pracy. Trzeba mieć predyspozycje do zajmowania takich stanowisk. Jeżeli ktoś nie czuł się na siłach, nie powinien zasiadać w takich organach.

Zarząd o unieważnieniu rokowań debatował w ciągu kilku dni pod koniec 1998 roku. Sąd zwrócił uwagę, że poszczególni członkowie wchodzili i wychodzili z posiedzenia. 30 grudnia, dzień przed głosowaniem Marian Jurczyk oświadczył, że następnego dnia składa życzenia mieszkańcom i w ogóle poszedł do domu. W takich warunkach nie powinno dokonywać się tak ważnych rozstrzygnięć.

W opinii sądu decyzja o tym, by nie podpisywać umowy z Euroinvest Saller zapadła najpierw, a dopiero potem szukano do niej uzasadnienia.

Czują się niewinni

Straciliśmy miliony

Siedmioosobowy zarząd, któremu przewodniczył Marian Jurczyk 31 grudnia 1998 roku zerwał umowę na sprzedaż 5,5 ha ziemi przy ul. Mieszka I niemieckiej firmie Euroinvest Saller. Firma zapłaciła 5 mln zł zadatku a miejscy prawnicy ostrzegali, że niepodpisanie umowy oznacza konieczność zwrotu podwójnego zadatku. Na zamówienie Jurczyka sporządzono drugą opinię. Według warszawskiego prawnika umowę można było zerwać, bez żadnych konsekwencji.
Nowy przetarg wygrała Szczecińska Grupa Inwestycyjna. Euroinvest Saller dochodził racji na drodze sądowej. W pierwszej instancji przegrał, w sądzie apelacyjnym wygrał. Miasto wystąpiło do Sądu Najwyższego o kasację. Sąd nie uznał racji Szczecina. Na początku 2004 roku miasto zapłaciło 5 mln złotych odszkodowania i niemal drugie tyle odsetek.

Obaj skazani zapowiadają apelację.

- W wolnej Polsce, za którą walczyłem, to jest nie do przyjęcia. Jak można 5 mln spłacić w ciągu czterech lat w dwie osoby? - mówił Marian Jurczyk, były prezydent. - Wyraźnie napisałem w mowie końcowej: pod koniec lat 90-tych było dużo kruczków prawnych. Gdyby Niemcy wybudowali w Szczecinie supermarket, mogli zarejestrować go np. w Hamburgu, Warszawie, czy w Berlinie.

Były wiceprezydent zapewnia, że miasto sprzedając ziemię innej firmie - zarobiło.

- Wyrok jest bardzo krzywdzący - twierdzi Dariusz Wieczorek. - Na pewno będziemy się odwoływać. Mogę zapewnić mieszkańców Szczecina, że podjęliśmy słuszną decyzję. Dzięki temu do miasta wpłynęły dużo większe pieniądze, niż gdybyśmy tę umowę podpisali. Stworzono setki, jeżeli nie tysiące miejsc pracy. Gmina na tym skorzystała. Dzisiaj, po 8 latach, można to różnie oceniać. Przypomnę, że wyroki sądu w tej sprawie też były niejednoznaczne.

Prokuratura też chce

Dariusz Wieczorek twierdzi, że nie ma z czego zapłacić 5 mln złotych. Wierzy jednak, że wyrok po apelacji się zmieni. Nad apelacją zastanawia się także prokuratura. Kwestionuje umorzenie postępowania wobec pięciu pozostałych członków zarządu Jurczyka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński