Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Juniorzy Pogoni Szczecin mistrzami Polski. Drugi raz w historii [ZDJĘCIA]

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Pogoń Szczecin Twitter
W decydującym o złotych medalach spotkaniu Pogoń Szczecin pokonała Zagłębie Lubin 2-0. To drugie mistrzostwo Polski juniorów w historii klubu.

Pierwszy raz młodzi Portowcy najlepsi w Polsce byli w 1986 r., gdy zespołem kierował Włodzimierz Obst, a w składzie miał m.in. Dariusza Adamczuka – obecnego dyrektora sportowego Pogoni i szefa jej akademii.

Pogoń od kilku lat należała do zespołów dominujących w Centralnej Lidze Juniorów do lat 18. Jeszcze kilka lat temu dwa razy z rzędu zdobywała srebrne medale, choć nawet potrafiła wygrywać pierwszy mecz finału. Szkoleniowcem był Paweł Cretti, a gdy trener zajął się innym rocznikiem – jego pracę przejął Piotr Łęczyński.

Szkoleniowiec od trzech lat prowadził juniorów starszych, a wywalczone przez jego podopiecznych mistrzostwo jest jego największym sukcesem.

Pogoń i Zagłębie przystępowały do sobotniego spotkania z jasną sytuację. Wiedziały, że tylko zwycięstwo zagwarantuje im mistrzostwo, a z remisu najbardziej ucieszyłaby się trzecia w tabeli Wisła Kraków.

Nic więc dziwnego, że mecz był otwarty od pierwszego gwizdka, ale to Pogoń sprawiała lepsze wrażenie. I już w 10. minucie objęła prowadzenie. Hubert Turski świetnie odnalazł się w polu karnym, wiedział, co chce zrobić i pomysł zrealizował perfekcyjnie.

Niewiele później Portowcy domagali się rzutu karnego za faul na Turskim, ale sędzia nie zdecydował się podyktować „jedenastki”, a ukarał jeszcze napastnika żółtą kartką. Decyzja co najmniej kontrowersyjna.

Pogoń była zespołem dojrzalszym w I połowie i miała kilka innych ciekawych akcji. Także zaraz po wznowieniu gry w II połowie były dwie okazje na podwyższenie prowadzenia, ale zabrakło skuteczności.

Lubinianie zaczęli się budzić po 50. minutach gry. Korzystali z coraz większych przestrzeni na boisku i po przechwytach na swojej połowie wyprowadzali szybkie akcje. Groźni też byli po stałych fragmentach gry, więc bramkarz Łukasz Łęgowski miał sporo pracy.

W 61. minucie znów akcja Pogoni – Turski trafił w obrońcę, a po chwili inny z Portowców blokował piłkę i wpadł na niego defensor. Sędzia znów nakazał grać dalej.

Dwie minuty później było w zasadzie po meczu. Kacper Łukasiak przejął piłkę na połowie Zagłębie, minął stopera i bez kłopotów pokonał też bramkarza. 2:0 to była już spora zaliczka.

W kolejnych minutach kibice (mecz obserwował m.in. pierwszy zespół Pogoni, jej były zawodnik Sebastian Walukiewicz) nie mogli się nudzić, bo było sporo ciekawych sytuacji bramkowych po obu stronach.

Pogoń nie dała sobie już odebrać zwycięstwa, ostatnie minuty publiczność i wszyscy na ławce rezerwowych oglądali na stojąco, a po ostatnim gwizdku sędziego gospodarze mogli świętować złote medale.

Mistrzostwo to przede wszystkim prestiż dla Akademii Pogoni, ale też kwalifikacja do europejskich rozgrywek dla zespołów młodzieżowych (od sezonu 2021/22 będą w niej grać chłopcy z rocznika 2003 lub młodsi). Pogoń powalczy w UEFA Youth League, rozgrywkach dla europejskich zespołów młodzieżowych.

W młodzieżowej LM zagrają 64 drużyny – połowa to będą juniorzy zespołów, które zagrają w dorosłej LM, a drugą połowę stanowić będą mistrzowie z najlepszych krajów Europy (z miejsc 1-32 w rankingu UEFA). W tej drugiej będą Portowcy – a przed nimi walka w fazie pucharowej.

Pogoń szczecin - Zagłębie Lubin 2:0 (1:0)
Bramki: Turski (10.), Łukasiak (63.)
Pogoń: Ł. Łęgowski - Rezaeian, Białczyk, Żurawski, Freilich - Korczakowski (40. Zaborski), M. Łęgowski, Kort, Łukasiak, Bąk (70. Albiński) - Turski (84. Smykowski).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński