Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Język to za mało

Dorota Kozicka, akr, 21 grudnia 2004 r.
- Termometr na pewno jakości podawanych potraw nie poprawi - mówi Elżbieta Piel, szefowa kuchni w SP nr 63. - Jeśli trzeba, będziemy go stosować, ale potrawę przed jej podaniem i tak trzeba osobiście spróbować. Jak inaczej przekonać się o właściwym smaku?
- Termometr na pewno jakości podawanych potraw nie poprawi - mówi Elżbieta Piel, szefowa kuchni w SP nr 63. - Jeśli trzeba, będziemy go stosować, ale potrawę przed jej podaniem i tak trzeba osobiście spróbować. Jak inaczej przekonać się o właściwym smaku? Marcin Bielecki
W specjalne termometry do mierzenia ciepłoty dań muszą się od stycznia zaopatrzyć stołówki szkolne, przedszkolne, restauracje.

Spróbowanie przez szefa kuchni serwowanego jedzenia już nie wystarczy. Musi być gwarancja, że kotlety, czy pierogi były przygotowywane we właściwej temperaturze, zgodnie z zasadami tzw. Dobrej Praktyki Higienicznej i Produkcyjnej, wymaganej przez Unię Europejską.

Termometr w kotlecie

Do tej pory doświadczona kucharka sprawdzała smak i temperaturę dania organoleptycznie, czyli po prostu próbując swojego dzieła. Od stycznia przyszłego roku to jednak nie wystarczy. Po dostosowaniu naszych przepisów do unijnych, termometrem trzeba będzie sprawdzić temperaturę, w której było przygotowywane mięso.

- Rzeczywiście, taki obowiązek wyznaczenia odpowiednich tzw. parametrów krytycznych, np. mierzenia temperatury w czasie obróbki mięsa, w procesie produkcji żywności i jej przechowywania ciąży na każdym zakładzie, prowadzącym taką działalność - mówi Renata Opiela, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej. - Te dane powinny być rejestrowane.

Zarówno rozporządzenie ministra zdrowia z 26 kwietnia tego roku, jak i specjalny, europejski system HACCP ma służyć poprawie jakości i bezpieczeństwa spożywanej przez nas żywności.

Gorąca wieprzowina

- Wołowina powinna być przygotowywana do spożycia w temperaturze co najmniej 63 stopni Celsjusza, a tusze drobiowe i wieprzowina w temperaturze 74 stopni Celsjusza - mówi Renata Opiela. - Dopiero wtedy mamy pewność, że zginęły ewentualne bakterie i patogeny chorobotwórcze.

Od przyszłego roku inspektorzy sanepidu zaczną egzekwować te zalecenia m.in. w przedszkolnych i szkolnych stołówkach.

Na razie nie mają

W szczecińskich szkołach podstawowych nie ma jeszcze wymaganych termometrów.

- Nikt nie jest w stanie wprowadzić systemu HACCP z dnia na dzień, choćby ze względu na koszty - mówi Agnieszka Trębacz, intendentka z SP nr 63 przy ul. Grodzkiej w Szczecinie.

- Tak jak inni, wprowadzamy go etapowo. Zaczęliśmy od zakupu hipertermometrów, które mierzą poziom wilgotności w magazynach z żywnością. Te urządzenia nie były tanie. Płaciliśmy po 150 zł za jedno. Szkoła sama musiała na ten cel znaleźć fundusze.

Agnieszka Trębacz przyznaje, że trzeba będzie również znaleźć środki na atestowane, specjalne termometry do mierzenia ciepłoty potraw. Te są jeszcze droższe. Za jeden trzeba zapłacić 200 zł.

Paluchy w kapuście

Z jednej strony wprowadza się rygorystyczne przepisy higieniczne, z drugiej zaś pozwala się, by w supermarketach w sposób przyprawiający o mdłości sprzedawano kiszoną kapustę.

- W hali stoją duże pojemniki z kapustą. Do woreczków nakłada ją sam klient - opisuje sytuację nasz Czytelnik. - Część z nich wkłada do beczek paluchy, wyciąga kapustę, próbuje, a to co zostaje w obślinionych rękach wrzuca z powrotem do pojemnika. Obrzydlistwo!

Reporter "Głosu" sam był w niedzielę świadkiem takich scen w jednym z supermarketów. Pięćdziesięcioletni mężczyzna wziął w niezbyt czyste palce trochę kapusty i część wsadził do ust.

- Bleeee..., jest za kwaśna Krysiu - skrzywił się klient i to, czego nie zjadł, strzepnął do beczki. Po chwili, sięgając do tego samego pojemnika, podobną "próbę" przeprowadziła jakaś kobieta.

- Niestety, taka forma sprzedaży kapusty z otwartych beczek nie jest zabroniona - tłumaczy Renata Opiela rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Szczecinie. - Przy beczkach powinny być jednak szczypce do nabierania kapusty do woreczków i pracownik, który będzie nad wszystkim czuwał.

Szczypce zwykle są, pracownika pilnującego higieny podczas zakupów w supermarketach nie widzieliśmy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński