Choć sztorm na Atlantyku był prognozowany, policki kajakarz przyznaje, że nie było łatwo. To był sztorm „10” w skali Beuforta z dziesięciometrowymi falami.
- Nałożyłem bluzę kajakowa i uprząż. Otworzyłem dolny właz. Wpiąłem karabińczyk uprzęży w taśmę asekuracyjną. Wysunąłem się. Zdjąłem dwa fartuchy i pokrowiec z kokpitu. Wpełzłem do niego. Zamknąłem właz i popełzłem na rufę. Tam z komory bagażowej wyjąłem zapasowa dryfkotwę. Wróciłem do kokpitu, by przygotować ja do użycia. Z końcem liny dryfkotwy popełzłem na rufę. Koniec liny przełożyłem przez ucho prowadzące i wróciłem z nim do kokpitu. Tam przywiązałem koniec liny do uchwytu miecza. Dryfkotwę rzucam w wodę. Powoli oddala się, naprężona lina obraca kajak rufą pod wiatr. Jesteśmy uratowani: „Olo” i ja! - cieszył się Doba na Facebooku.
Zmagania z Atlantykiem w samotnej wyprawie kajakiem podróżnik rozpoczął w maju. Wypłynął z zatoki Sandy Hook w Nowym Jorku. Jeszcze w sierpniu chce dotrzeć do Lizbony.
- Planowałem, by moja transatlantycka wyprawa składała się z trzech etapów. Pierwszy z Afryki do Ameryki Południowej, drugi z Ameryki Południowej do Ameryki Północnej. I wreszcie trzeci z Ameryki Północnej do Europy - mówił.
Do zakończenia ostatniego etapu zostały mu już dni.
Polecamy na gs24.pl:
- Jeszcze więcej wyjątkowym materiałów! Polecamy prenumeratę cyfrową!
- Szczecin: Pożar mieszkania przy ul. Ofiar Oświęcimia
- Ucieczka i strzały w Szczecinie. Policjantka została ranna[ZDJĘCIA]
- Ile tak naprawdę zarabiają księża? Sprawdziliśmy [zdjęcia] [zdjęcia]
- Pamiętacie auto, które wjechało do Odry? Zdaje się, że można je kupić
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?