- Nie musiałem nawet w przerwie motywować moich chłopców. Zrobił to sędzia, który najpierw ukarał zespół czerwoną kartką, a potem wyrzucił z boiska Magdonia - powiedział już na spokojnie Bogusław Baniak, szkoleniowiec Pogoni.
Trener portowców był szczególnie pod wrażeniem gry swojego zespołu w II połowie.
- W ciągu dwóch ostatnich tygodni wykonaliśmy tytaniczną pracę na siłowni i w Lasku Arkońskim. Na boisku widać było efekty tej pracy - stwierdził szkoleniowiec.
Zupełnie w innych nastrojach był trener Lecha Czesław Michniewicz. Już na drugi dzień po meczu zarządził swoim piłkarzom specjalną odprawę. Futboliści z Poznania musieli m.in. obejrzeć film dokumentalny o Robercie Korzeniowskim i jego woli zwyciężania.
Ma to zmotywować lechitów do skutecznej gry w pucharze UEFA z Terekiem Grozny. Michniewicz wyliczył, że jego piłkarze w drugiej połowie mieli około 40 niecelnych podań i ponad 20 razy faulowali.
Nie wykorzystywali też swojego asa atutowego Łukasza Madeja. Zdaniem fachowców Lech znajduje się w takim samym dołku, jak Pogoń dwa tygodnie temu.
Z notatnika trenera Baniaka
Czytaj w papierowym wydaniu "Głosu".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?