Jest szansa na uratowanie schronu przy ul. Starzyńskiego? w Szczecinie. Radni są zachwyceni nowym pomysłem [ZDJĘCIA]

Członkowie Komisji ds. Inicjatyw Społecznych, Sportu i Młodzieży oraz Komisji ds. Kultury i Promocji swoje piątkowe posiedzenia odbyli w gmachu filharmonii. Wcześniej radni odwiedzili bunkier przy ul. Starzyńskiego i okalający go ogród (działka 3/15 obręb 1030). Ta wizyta w schronie była im potrzebna, aby podjąć decyzję czy nieruchomość sprzedać deweloperowi, czy może jeszcze nie.

- Schron jest idealnym miejscem dla turystów, teren należałoby przekazać filharmonii i zagospodarować pod nią, a pięknie utrzymaną działkę, którą nazwać można „Ogrodem Wersalskim” udostępnić wszystkim - mówili zachwyceni zaraz po wyjściu z bunkru i już bez ani jednego głosu sprzeciwu postanowili przygotować uchwałę, która ... anuluje zgodę na sprzedaż działki.

Przypomnijmy, że rok temu, także we wrześniu, radni Szczecina nie mieli żadnych wątpliwości i gremialne zagłosowali za sprzedażą deweloperowi działki ze schronem. Raczej nie zastanawiali się, w jaki inny sposób wykorzystać teren, choć już wtedy pomysłów i koncepcji - i od filharmonii i od architektów - było sporo. Do przygotowania przetargu zobowiązali prezydenta miasta.

Zgodnie z intencją radnych prezydent wszczął procedurę i nawet już wycenił nieruchomość. Zaproponował 10 mln zł jako cenę wywoławczą.

Dokładnie po roku od pierwszego głosowania w tej sprawie, czyli zaledwie niecały miesiąc temu, radni postanowili bliżej przyjrzeć się sprzedaży nieruchomości. Zainteresował ich bowiem schron, który w obliczu wojny w Ukrainie mógłby się po prostu przydać. W końcu to schron najlepiej utrzymany w Polsce i nadal całkowicie sprawny. Ale po piątkowej „wizji lokalnej” zachwycił ich bunkier, „Ogród Wersalski” i koncepcja wykorzystania przez filharmonię. Chcą więc teraz wstrzymać sprzedaż.

Komentarz Bogny Skarul, dziennikarki "Głosu Szczecińskiego" i GS24.pl

Na komisji nie mogło zabraknąć pytania, które dręczyło przede wszystkim dziennikarzy, dlaczego rok temu radni jednak zagłosowali za sprzedażą schronu i działki. Tym bardziej, że jednym z wniosków piątkowej wizji lokalnej radnych było to, iż schron jest rzeczywiście świetnie utrzymany i może służyć jako atrakcja turystyczna także w "chwilach pokoju", a nie tylko "być na wszelki wypadek" w obliczu wojny w Ukrainie.

Teren wokół bunkra sami radni nazywali "Ogrodem Wersalskim" i sugerowali, że już teraz wystarczy tylko otworzyć szeroko bramę ogrodzenia, wstawić kilka ławek i wpuścić szczecinian, aby ci radowali się zielenią. Oczy radnym (szerzej) otworzyła też dyrektorka Szczecińskiej Filharmonii Dorota Serwa, która opowiedziała o koncepcjach na wykorzystanie działki, o pomysłach jakie mają na rozbudowę funkcji filharmonii jej sławni i nagradzani architekci z Barcelony. A także o pomysłach na wykorzystanie schronu w połączeniu z Muzeum Przełomów, z Wałami Chrobrego czy Parkiem Żeromskiego. Ale to wszystko padło już rok wcześniej, kiedy radni zagłosowali za pozbyciem się nieruchomości deweloperowi. Tak jakby nie było w Szczecinie innych działek pod hotele, restauracje, apartamenty czy mieszkania.

Tym zamieszaniem wokół własnych decyzji (raz działkę chcą sprzedawać, raz nie) radni Szczecina bardzo mocno zapracowali sobie na nieufność wobec swoich decyzji, które w końcu podejmują w naszym imieniu i za nasze pieniądze. W tym kontekście mają szczęście, że wybory samorządowe zostały przesunięte. A dla nas, szczecinian, niech to będzie sygnał, aby uważniej "patrzeć się im na ręce".