Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeśli budżet państwa się zawali, PiS kolejne wybory przegra. Jeśli nie, wygra je jeszcze wyżej

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Grzegorz Balawajder.
Grzegorz Balawajder. Fot. ksw
Dr Grzegorz Balawajder, politolog z UO, dyrektor Społecznego Językowego LO im. Alberta Einsteina w Opolu.

Platforma Obywatelska ogłosiła początek nowego programu Polska Obywatelska 2.0. Ma szanse, by dotrzeć skutecznie do wyborców?

PO znalazła się w bardzo trudnej sytuacji. Pewnie najtrudniejszej w historii. Już nie jest drugą siłą w Polsce. Może i trzecią nie jest. W dodatku grożą jej - związane z walką przywódców - podziały. Jej siła polegała na zagospodarowaniu labilnego elektoratu, który w ostatnim czasie przeniósł się licznie do Nowoczesnej. Ale PO ma też świadomość, że wciąż jeszcze rządzi niemal we wszystkich wojewódzkich samorządach. Program Polska Obywatelska 2.0 - celowo ogłoszony w Rzeszowie, w jedynym regionie, gdzie rządzi PiS - został przygotowany przede wszystkim z myślą o wyborach samorządowych i utrzymaniu władzy w sejmikach. Być może trzeba będzie o nią walczyć nawet szybciej niż wynika z wyborczego kalendarza. Zarządzone właśnie kontrole CBA w urzędach marszałkowskich niektórzy interpretują jako zapowiedź przyspieszonych wyborów do samorządów.

Pytam o kondycję PO nie przypadkiem. Mimo marszów KOD-u w obronie TK, niedawnych protestów pielęgniarek, niezadowolenia młodych lekarzy itd. sondaże PiS ciągle idą w górę. Czym pan to tłumaczy?

Najpierw warto zauważyć, że obecna sytuacja pokazuje, że umocnił się zdecydowany podział na Polskę liberalną i solidarną. Zwolennicy tej pierwszej dominują na marszach KOD-u. Główne partie pozostające w opozycji do PiS wszystkie razem mają mniej więcej takie poparcie jak partia rządząca (36 proc.). Ale one przy liczeniu głosów metodą D’Hondta nie dostałyby, gdyby wybory odbyły się teraz, premii za wielkość. PiS wygrałby je zdecydowanie.

To efekt programów socjalnych : 500 plus i Mieszkanie plus?

Tak, ale nie tylko. PiS może liczyć na głosy ludzi, którzy w czasie trwających relatywnie długo rządów PO czuli się pomijani, nie brali udziału w niewątpliwym sukcesie transformacyjnym Polski. Mieszkańcy mniejszych miejscowości z dużym bezrobociem strukturalnym mają - może po raz pierwszy w życiu - poczucie, że władza się o nich troszczy.

Słowem, wysoki poziom sondaży jest premią za populizm?

Częściowo pewnie tak, ale to nie jest cała odpowiedź. PiS świetnie się wpasował w obowiązujące dziś coraz mocniej - nawet w Międzynarodowym Funduszu Walutowym - myślenie: państwo powinno się włączać w wyrównywanie społecznych nierówności. W doktrynie liberalnej zakłada się, iż same nierówności powinny mobilizować słabszych do doganiania silniejszych. Trochę tak rządziła PO. Cały czas miała wzrost gospodarczy, ale płace rosły wolno albo wcale. Młodym, wchodzącym na rynek pracy, oferowano przede wszystkim śmieciówki. PiS tworzy wrażenie, że podejmuje problemy zwykłych ludzi, obiecuje wzrost płacy minimalnej, co podnosi poziom społecznego optymizmu i może wymusić modernizację części firm. Wiele rodzin dzięki programowi 500 plus pierwszy raz kupuje swoim dzieciom tablety i one wreszcie przestają odstawać od kolegów z klasy. To się musi przełożyć na wyniki sondaży.

Które gwałtownie spadną, jeśli zawali się budżet, bo nie uniesie wydatków...

Tak może się zdarzyć. Zwłaszcza jeśli dojdzie do Brexitu. W jego wyniku prawdopodobnie osłabi się złotówka, a to zawsze powoduje problemy dla budżetu. Z drugiej strony, program mieszkaniowy może rozkręcić gospodarkę, a pobudzona konsumpcja zwiększy napływ pieniędzy z podatku VAT.

Jakie wnioski?

Jeśli budżet się zawali, pewnie przygniecie także PiS. Jeśli nie, kolejne wybory partia Jarosława Kaczyńskiego wygra nawet wyżej niż ostatnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jeśli budżet państwa się zawali, PiS kolejne wybory przegra. Jeśli nie, wygra je jeszcze wyżej - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński