Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jesiennej chandrze powiedz stanowcze "nie"!

Rajmund Wełnic, [email protected]
Szybki spacer na bieżni zawsze poprawia humor pani Elżbiecie Tomaszewskiej ze Szczecinka: – Jestem uzależniona od ruchu – powiada.
Szybki spacer na bieżni zawsze poprawia humor pani Elżbiecie Tomaszewskiej ze Szczecinka: – Jestem uzależniona od ruchu – powiada. Fot. Rajmund Wełnic
Jesienią robi się szaroburo, leje jak z cebra, a do tego zimno, ponuro i wieje, a nam się kompletnie nic nie chce. Czy to oznacza, że właśnie nas dopadła jesienna depresja? Jeśli, to uważajcie, bo jest niebezpieczna.

Pan Włodzimierz, nauczyciel ze Szczecinka, poważne załamanie nerwowe u progu jesieni przeżył kilka lat temu: - W pracy było trochę problemów, do tego nałożyła się pora roku - wspominał wczoraj zły czas. - Myślałem, że to nawala mi serce, trafiłem nawet na kardiologię, ale okazało się, że to depresja i prosto stamtąd zabrali mnie do kliniki psychiatrycznej. Wyjście z dołka zajęło mu 3 miesiące intensywnego leczenia na oddziale wolnościowym. - Brałem leki, ale najważniejsza była psychoterapia i ciekawe zajęcia, jakie nam dawano od rana do wieczora - swój pobyt w klinice określa "wczasami pod kontrolą lekarzy". - Od tej pory wiem, że najważniejsze to nie bić się z myślami i mieć cały czas coś do roboty.

- Fachowo nazywamy to sezonową depresją afektywną, na którą częściej skarżą się panie - twierdzi psycholog Robert Zagrzejewski. - Jej objawy nasilają się od października i trwają do marca lub kwietnia, ściśle wiążąc się z ilością światła i temperaturą. Człowiek, jak przyroda, zwalnia tempo w tym okresie.

Jak uniknąć jesiennej chandry? - Warto zaplanować urlop tak, aby mieć też wolne właśnie teraz i najlepiej wyjechać do ciepłych krajów - radzi psycholog. Jeżeli kogoś nie stać na tropiki to może zafundować sobie fototerapię, czyli naświetlania lampami. Na pewno pomoże też aktywność ruchowa, czy jakieś hobby. - Jeżeli depresja zaczyna utrudniać nam codzienne funkcjonowanie to trzeba się zgłosić do specjalisty, bo może być konieczna farmakoterapia - przestrzega R. Zagrzejewski.

- Doraźnie samopoczucie poprawimy sobie kilkoma kostkami czekolady, która zwiększa poziom serotoniny we krwi i uwalnia hormon szczęścia, czyli endorfinę - mówi dietetyk Ewelina Wieczorek. - Jesteśmy wtedy weselsi i pełni wigoru, przestrzegam jednak przed łakomstwem, bo przybędzie nam zbędnych kilogramów i możemy wpaść w depresję z powodu otyłości.

- Ruch, ruch i jeszcze raz ruch, który zawsze podnosi witalność - podpowiada Elżbieta Suchowiejko, rehabilitantka ze Szczecinka. - Ćwiczenia także wyzwalają endorfiny, które powodują samozadowolenie z wysiłku fizycznego i domagają się go coraz więcej. To takie pozytywne uzależnienie. Pacjentom z kiepskim samopoczuciem pani Elżbieta poleca pływanie, spacery na bieżni i ćwiczenia z piłkami. - Podczas zajęć wszystko musi się odbywać z uśmiechem - dodaje.

Gdy nie pomogą już takie metody można sięgnąć po preparaty ziołowe bez recepty: - Jest kilkadziesiąt specyfików rozładowujących stres od herbatki z melisą i pierwiosnkiem lekarskim po deprim - mówi farmaceutka Iwona Domańska. - Można także stosować środki z magnezem. Dodaje jednak, że jej ulubiony sposób na chandrę to sympatyczni ludzie wokół i kolorowe ubrania. - Generalnie wszystko, co się kojarzy z latem - uśmiecha się.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński