Mecz był przerwany na blisko 2,5 godziny przez deszcz. - Warunki dla mnie były trudne. Nie lubię zimna i mokrej nawierzchni, ale trzeba było się dopasować – mówił. - W Szczecinie interesuje mnie tylko zwycięstwo. Tylko wygrana w finale mnie zadowoli – zadeklarował odważnie.
Sposób na przerwę? - Zjadłem kurczaka – zdradził.
W drugim secie Janowicz szybko wyszedł na prowadzenie 4:0. W piątym gemie, przy podaniu rywala miał trzy szanse na kolejne przełamanie, ale wyrok został przełożony. Duran stracił wiarę, dwa razy dziwacznie próbował wprowadził piłkę do gry.
- Jest słaby. To mu powiedziałem – stwierdził Janowicz pytany, jak odebrał zachowanie Argentyńczyka.
Forma Janowicza nawet dla organizatorów Pekao Szczecin Open była do wtorku sporą niewiadomą. Najlepszy polski singlista miał ostatnio wystąpić w challengerze w Genui, ale z niewiadomych względów zrezygnował. Tłumaczył się urazem, a trzeba podkreślić, że kontuzje ciągną się za tenisistą od dłuższego czasu.
Zobacz także: Pekao Szczecin Open. Janowicz i Gasquet trenowali razem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?