Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jednoczesne wszczepienie pacjentowi dwóch protez stawów biodrowych. To pierwsza taka operacja w Polsce!

Leszek Wójcik
Leszek Wójcik
Andrzej Sikorski
Andrzej Sikorski Leszek Wójcik
Rano wszczepienie dwóch protez stawów biodrowych, a wieczorem kolacja w domu. W Polsce! W Szczecinie! To możliwe. Dzięki projektowi badawczemu prowadzanemu w szpitalu klinicznym nr 1 przy ul. Unii Lubelskiej w Szczecinie.

Leczenie operacyjne zawsze jest stresującym przeżyciem dla pacjenta. Dotyczy to także zabiegów wszczepienia protezy stawu biodrowego. A zoperowanie obu bioder jednocześnie – to już brzmi groźnie! Na dodatek staje się wręcz nierealne jeśli do tego dodamy, że pacjent będzie mógł opuścić szpital jeszcze tego samego dnia, na własnych, dopiero co zoperowanych, nogach! Trudno w to uwierzyć. A jednak...

Pan Andrzej Sikorski przyjechał na spotkanie samochodem - może normalnie prowadzić auto. Wysiadł, podszedł do nas i po przywitaniu usiadł na krześle nawet przy tym nie pomagając sobie rękami. Widząc nasze zdumienie wyjaśnił, że już od dawna normalnie pracuje.

- Jestem kucharzem na statku. Kiedy jest sztorm, kiedy naprawdę buja, to jest dopiero egzamin z chodzenia - podkreśla.

Pan Andrzej ma 60 lat. W młodości był sportowcem. Uprawiał kolarstwo. To nasz zachodniopomorski olimpijczyk (brał udział w igrzyskach w Seulu; zdobył drużynowo siódme miejsce). W 1985 r. zdobył tytuł wicemistrza świata, jest też jedenastokrotnym mistrzem Polski.

- A srebrnych i brązowych medali nie zliczę - śmieje się.

ZOBACZ TEŻ:

To, że był sportowcem w jego przypadku ma istotne znaczenie.
- Każdy kolarz upada. Nawet mistrzowie, przypomnijmy sobie choćby historię Ryszarda Szurkowskiego. Ja też miałem kilka kraks. Uszkodziłem sobie wtedy biodra. Nie od razu. Powoli. Każdy upadek, to kolejne mikropęknięcia chrząstki, które po latach doprowadziły do stanu, w którym żyłem przez ostatnie 14 lat.

Najpierw pojawił się ból kręgosłupa. Dopiero później się okazało, że to stawy biodrowe.

- Powinienem już wcale nie chodzić. Miałem jedną nogę krótszą o 2 cm. Poruszałem się na ciągle przykurczonych nogach. Po schodach praktycznie się wciągałem po poręczy. Przy czym każdy ruch wiązał się z ogromnym bólem.

Po wielu konsultacjach pan Andrzej został zakwalifikowany do operacji jednoczesnego wszczepienia protez stawów biodrowych.

- Nie każdy może być do takiej operacji dopuszczony. Wcześniej jest szczegółowa weryfikacja, ocena stanu zdrowia chorego. Ja to oceniam, że może się jej poddać przeciętnie zdrowy pacjent - mówi prof. Andrzej Bohatyrewicz.

Operacja odbyła się 13 lipca.

- O godz. 8 usiadłem na stole operacyjnym - opowiada pan Andrzej. - Jedną godzinę i dziesięć minut później było już po wszystkim.

Jeszcze tego samego dnia, o godz. 18 zespół lekarzy prowadzących przeprowadził próbę.

- Najpierw miałem usiąść na łóżku. Potem spróbować wstać. A dalej to już poszło, chodzenie z chodzikiem po sali, wyjście o kulach na korytarz, a na koniec spacer bez kul. To magia. Ja przecież przyzwyczajałem się do myśli, że nie będę chodzić!

Pan Andrzej, o godz. 21 zadzwonił do drzwi swojego mieszkania.

- Żona nie mogła uwierzyć. Razem zjedliśmy kolację. Cud.

Ale tych cudów jeszcze nie koniec. Pacjent 2 tygodnie po operacji wsiadł do samochodu, jako kierowca, i wspólnie z żoną pojechał na zakupy. Regularnie zaczął wyprowadzać psa.

- Szybciej chodzę od żony! - chwali się nasz rozmówca. - 3 tygodnie po operacji pierwszy raz siadłem na rower.

Miesiąc później wrócił na statek.

- Dali mi drugie życie.

Andrzej Sikorski jest pierwszą w Polsce osobą, której najnowocześniejszą metodą małoinwazyjną wszczepiono endoprotezę bioder i jeszcze tego samego dnia wypuszczono do domu. W Klinice Ortopedii Szpitala Klinicznego nr 1 w Szczecie wykonano już trzy tego typu operacje. Ostatnią 7 grudnia. To nadzwyczajne osiągnięcie ma wielu „ojców”. Mózgiem tego przedsięwzięcia jest prof. Andrzej Bohatyrewicz, który przeprowadził operacje wspólnie z prof. Łukaszem Kołodziejem.

- Wszystkie trzy operacje przeprowadziliśmy w ramach projektu badawczego zatwierdzonego przez Komisję Bioetyczną w Pomorskim Uniwersytecie Medycznym w Szczecinie - podkreśla prof. Bohatyrewicz.

ZOBACZ TEŻ:

Czy to jest wyścig i marketing, czy realna potrzeba?

- W czasie pandemii, która nie wiadomo kiedy może się skończyć, skracanie pobytu w szpitalu do minimum, to bardzo logiczny pomysł. Wszczepianie dwóch protez na raz, to jeden zabieg w miejsce dwóch, korzystna opcja dla schorowanego pacjenta i wydawałoby się, że optymalizacja kosztów - tłumaczy ortopeda. - W tym jednak przypadku, nie do końca tak jest, bo płatnik, czyli NFZ, nie zna procedury wszczepienia dwóch protez jednocześnie i płaci szpitalowi pomimo poniesionych kosztów tylko za jedną.
Na razie wypisywanie pacjenta do domu po operacji bioder jeszcze tego samego dnia nie prędko będzie w Polsce normą; wymaga zbyt dużego wysiłku logistycznego.

- Będziemy dążyć do tego, by chory przebywał w szpitalu 24 godziny - przyznaje pan profesor. - To będzie optymalny czas.

Na wszczepienie protez bioder i kolan czekają w Polsce setki tysięcy pacjentów.

- Chcemy im dać nadzieję. Pokazać, że leczenie ich ortopedycznych problemów jest możliwe. Już teraz. W Polsce. W Szczecinie. I, co bardzo ważne, na poziomie Nowego Yorku.

ZOBACZ TEŻ:

Ponad 220 osób pobiegło z wąsem, aby wesprzeć profilaktykę badań w kierunku raka prostaty. Uczestnicy przynieśli ze sobą wielkie uśmiechy oraz kreatywne stroje!Zobacz na zdjęciach, jak biegacze pokazali się podczas tej akcji!

Bieg z wąsem. Szczecinianie pobiegli dla promocji badań prof...

Bądź na bieżąco i obserwuj:

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński