Nie ufaj jednej gaśnicy
Nie ufaj jednej gaśnicy
Jedną sprawną gaśnicą można ugasić pożar pod maską. Wszystko zależy jednak od tego skąd wziął się ogień i jak długo się rozwijał. Dlatego przystępując do gaszenia zawsze wzywaj straż pożarną. Koniecznie poproś innych kierowców, żeby wsparli Cię większą ilością gaśnic. Nawet, jeżeli wydaje Ci się, że ugasiłeś ogień, pamiętaj że najbezpieczniej jest podnieść maskę kiedy masz w pogotowiu kolejną gaśnicę. Kiedy już zwalczysz ogień odłącz akumulator. Jeżeli wiesz, że nie dasz rady ugasić pożaru odejdź od auta na bezpieczną odległość.
Awaria instalacji elektrycznej albo układu paliwowego i pożar w aucie gotowy. Co prawda im auto starsze tym szansa na pojawienie się problemu jest większa, ale kierowcy nowych aut też powinni mieć się na baczności.
Byle pod ręką
W takiej sytuacji najważniejsze jest mieć czym walczyć z ogniem. Błąd robią ci kierowcy, którzy wożą w samochodzie gaśnicę przeterminowaną, a na przegląd auta jeżdżą z gaśnicą pożyczoną od kolegi, byle w stacji diagnostycznej dostać pieczątkę. Najlepiej raz w roku poświęcić 20 - 30 złotych i kupić nowe urządzenie. To daje pewność, że kiedy w aucie pojawi się ogień będziemy mieli szansę uratować swój dobytek.
- Potrzebujemy sprawnej gaśnicy, która najlepiej, kiedy jest w zasięgu ręki kierowcy
- mówi asp. sztab. Mirosław Siewierski z Państwowej Straży Pożarnej.
Jeżeli z przodu kabiny mamy specjalny wieszak na gaśnicę, to powinniśmy ją tam wozić. Jeżeli wieszaka nie ma to urządzenie na pewno nie powinno walać się pod fotelami: przy gwałtownym hamowaniu może zablokować pedały, a przy uderzeniu w przeszkodę z dużą prędkością może pogruchotać stopy.
Jeżeli gaśnicę wozimy w bagażniku, to musi być dostępna zaraz po otwarciu klapy, a nie leżeć na dnie pod bagażami.
Gasimy z głową
Ogień w samochodach najczęściej pojawia się w komorze silnika i z dwóch powodów: kiedy dochodzi do zwarcia w instalacji elektrycznej lub do wycieku paliwa, które dostaje się na gorące elementy silnika.
Kiedy kierowcy zobaczą dym wydobywający się spod maski najczęściej popełniają podstawowy błąd i otwierają klapę z rozmachem.
- Wtedy ogień ma świetne warunki do rozwoju - ostrzega Mirosław Siewierski.
Nie wolno dopuścić, żeby pożar rozprzestrzenił się na tyle, że nie da się go ugasić. Dlatego maskę jedynie lekko unosimy, ręką chronioną np. zwiniętą marynarką, czy kurtką.
- Uchylamy maskę, tylko na tyle, żeby można było rozpylać środek gaśniczy - radzi strażak. - Gaśnicą operujemy tak, żeby dozować środek gaśniczy po całej komorze, a nie tylko w miejscu, w którym widzimy ogień.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?