Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeden niepozorny człowiek skorumpował kilkaset osób. Skazani pazerni lekarze ze Szczecina

Mariusz Parkitny [email protected]
Takie łapówki wzięli lekarze:Jerzy Z. - 76,3 tys. zł, Lesław B. - 7.7 tys. zł, Grażyna P. - M. - 5.7 tys. zł, Żaneta K. - 2,4 tys. zł, Marek J. - 4,4 tys. zł, Irena L. - K. - 2,6 tys. zł . Donata P. - S. - 2,4 tys. zł, Iwona W. - N. - 400 zł, Stanisława S.- 1,5 tys. zł, Ryszarda Cz. - 500 zł, Jan Sz. - 4.5 tys. zł.
Takie łapówki wzięli lekarze:Jerzy Z. - 76,3 tys. zł, Lesław B. - 7.7 tys. zł, Grażyna P. - M. - 5.7 tys. zł, Żaneta K. - 2,4 tys. zł, Marek J. - 4,4 tys. zł, Irena L. - K. - 2,6 tys. zł . Donata P. - S. - 2,4 tys. zł, Iwona W. - N. - 400 zł, Stanisława S.- 1,5 tys. zł, Ryszarda Cz. - 500 zł, Jan Sz. - 4.5 tys. zł. Sebastian Wołosz
Jak to możliwe, że taki niepozorny człowiek skorumpował kilkaset osób, w tym sporą grupę lekarzy. Odpowiedź: pieniądze.

Ostatni wyrok w sprawie, której początki sięgają końca XX wieku, zapadł w poniedziałek. Wśród 15 oskarżonych jest 11 lekarzy. Zbojkotowali sąd. Liczą, że wyroki i tak będą uchylone z powodu drobnego błędu sędziego. Dlatego nie przyszli na ogłoszenie, a tydzień wcześniej wygłosić mowy końcowe.

Cztery wątki Ryszarda H.

Na ogłoszenie przyszedł jedynie Ryszard H., "mózg" całego procederu. Przedstawia się jako były wojskowy. Wysoki, z tanią reklamówką w ręce. Skromnie ubrany. Odgania się od dziennikarzy. Bardzo nerwowy. Z ustaleń prokuratury wynika, że zaczął działać już w 1996 r.

- Ustalono, iż Ryszard H. przestępczą działalność rozpoczął w 1996 roku. Podając się za emerytowanego oficera Wojska Polskiego nawiązywał kontakty z osobami zainteresowanymi uniknięciem odbywania służby wojskowej . Dążąc do uzyskania pozytywnego dla nich rozstrzygnięcia przekazywał pracownikowi WKU w Szczecinie, w zamian za wydanie stosownych decyzji w imieniu poborowych, korzyści majątkowe - mówi prok. Małgorzata Wojciechowicz z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.

Z czasem działalność H. rozszerzała się. Zauważył, że można zarobić na rentach.

- Rozpoczął także proceder zmierzający do uzyskiwania przez inne nieuprawnione osoby świadczeń rentowych. W tym celu sukcesywnie nawiązywał kontakty z lekarzami różnych specjalności, w tym zatrudnionymi w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych w Szczecinie, którym przekazywał w imieniu zainteresowanych korzyści majątkowe oraz, od których uzyskiwał niezbędną dla uzyskania pozytywnego orzeczenia dokumentację medyczną - dodaje prok. Wojciechowicz.

Po skorumpowaniu lekarzy zabrał się za prawa jazdy. Nawiązał współpracę z właścicielem szkoły jazdy i pracownikiem Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Szczecinie. Za pieniądze pomagali kursantom zdawać egzaminy.

Czwartym wątkiem, którym zainteresował się Ryszard H. były mieszkania komunalne.

- Nawiązał kontakt z pracownikiem Urzędu Miejskiego w Szczecinie, który dokonywał fikcyjnych meldunków osób spoza Szczecina w mieszkaniu Ryszarda H. Miało to na celu uzyskanie przeniesienia dokumentacji tych osób do instytucji na terenie miasta, gdzie mógł podjąć dla nich korzystne działania. Ustalono również, iż podejrzany w wielu przypadkach powoływał się na wpływy w różnych instytucjach, w których faktycznie nikogo nie znał i nie miał możliwości wywiązać się z zobowiązań, licząc jedynie na przypadkowe, pozytywne załatwienia sprawy - kończy prok. Wojciechowicz.

Mózg operacji zaczął sypać

Ryszardowi H. groziło 10 lat więzienia. Ale gdy sprawa wyszła na jaw, zaczął sypać. Najpierw tych co dawali łapówki. Potem lekarzy.

- Sprawa zaczęła się od operacyjnych ustaleń policji. Potem zastosowano podsłuchy i inne metody zbierania dowodów. Zbieranie dowodów zajęło pięć lat - mówił sędzia Rafał Pawliczak z Sądu Rejonowego w Szczecinie.

Za współpracę z prokuraturą, H. liczył na nadzwyczajne złagodzenie kary. Ale się przeliczył.

- Sąd nie zgodził się na nadzwyczajne złagodzenie kary, ale wyrok i tak jest w dolnej granicy zagrożenia karą - dodaje sędzia Pawliczak.

H. dostał 3 lata pozbawienia wolności. Jeśli wyrok się uprawomocni i trafi do więzienia, praktycznie od pierwszego dnia będzie mógł się starać o warunkowe przedterminowe zwolnienie. Bo połowę tej kary już odbył siedząc w areszcie po zatrzymaniu 2 czerwca 2004 r. Na wolność wyszedł 16 grudnia 2005 r. W tym czasie zdążył opowiedzieć prokuratorowi swoją wersję wydarzeń. Zapisano to na prawie tysiącu stron. Dostał 59 zarzutów. Na pośrednictwie w korupcji zarobił ok. 300 tysięcy złotych.

Lekarze i potrzebujący

Wyjaśnienia Ryszarda H. zaprowadziły na ławę oskarżonych 211 osób. Większość przyznała się do winy. To głównie ci, którzy chcieli sobie załatwić rentę, wywinąć się od wojska czy zdać egzamin na prawo jazdy.

Dwóch lekarzy dostało po trzy lata więzienia bez zawieszenia. To Lesław B. i Jerzy Z. Pierwszy to nefrolog, oskarżony o poświadczanie nieprawdy w dokumentacji medycznej, która potem wykorzystywana była do wyłudzania rent i powoływania się na wpływy w ZUS. Miał za to dostać 7,5 tys. zł łapówek. Jerzy Z. to lekarz-orzecznik ZUS. Brał łapówki w zamian za wydanie korzystnych decyzji dla osób ubiegających się o świadczenia rentowe. Zdaniem sądu, dostał za to 76 tys. zł. Przez dwa lata nie może pełnić żadnych kierowniczych stanowisk.

Pozostałych dziewięciu lekarzy dostało wyroki w zawieszeniu. Wszyscy muszą zapłacić grzywny, pokryć koszty procesu. Mają też oddać łapówki. Od kilkuset złotych do kilkunastu tysięcy złotych. Mimo kar mogą pracować dalej, bo sąd nie znalazł podstaw, aby im tego zakazać.

Skazani lekarze to: Piotr K. - radiolog, Grażyna D. - lekarz rodzinny, Barbara F. - neurolog, Marek J. - psychiatra, Irena L. - K. - psycholog, Donata P.-S. - neurolog, Iwona W. - N. - lekarz rodzinny, Stanisława S., Ryszarda Cz. - lekarze orzecznicy ZUS w Szczecinie. Nie przyznali się do winy.

Wcześniej kilkoro innych lekarzy dobrowolnie poddało się karze.

- Prowadzony przez Ryszarda H. proceder polegał głównie na udzielaniu pomocy do wręczania korzyści majątkowych osobom pełniącym funkcje publiczne. W swoich wyjaśnieniach podejrzany przedstawił sposób uzyskiwania od "współpracujących z nim" lekarzy różnych specjalności, dokumentacji medycznej poświadczającej nieprawdziwe okoliczności dotyczące leczenia i badania pacjentów, która to dokumentacja była następnie wykorzystywana przez zainteresowane osoby w uzyskiwaniu świadczeń o charakterze publicznoprawnym, głównie rent oraz zwolnień od odbywania służby wojskowej - napisał prokurator w akcie oskarżenia.

Wyrok nie jest prawomocny. Prawdopodobnie wszyscy lekarze, którzy nie przyznali się do winy złożą odwołania.

Nasz komentarz: Co na to samorząd lekarski?

Zakończył się proces niecodzienny. Nigdy wcześniej tylu lekarzy nie zasiadło razem na ławie oskarżonych. Sąd potwierdził wszystkie zebrane przez prokuraturę dowody przeciwko oskarżonym.
Wyrok nie jest prawomocny i trzeba czekać na ostateczne rozstrzygnięcie.

Dla środowiska medycznego, ale też i dla pacjentów byłoby lepiej, gdy korupcji nie było. Ale jeśli była, to będziemy czekać na jasne stanowisko samorządu lekarskiego.

Powinien potępić tych, którzy dla pieniędzy stali się przestępcami. Nawet jeśli w swoim zawodzie są najlepszymi fachowcami.

Mariusz Parkitny

Czytaj e-wydanie »

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński