Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jasiek Mela - człowiek z pasją - oczarował Rewal

Agnieszka Grabarska
- Nie wiem czy sam bym się odważył na takie wyprawy - mówi 13-letni Patryk Horyszka, na zdjęciu z lewej. Był zafascynowany opowieściami Jaśka Meli (na zdjęciu z prawej). W trakcie spotkania pytał go o najdrobniejsze szczegóły związane z podróżami.
- Nie wiem czy sam bym się odważył na takie wyprawy - mówi 13-letni Patryk Horyszka, na zdjęciu z lewej. Był zafascynowany opowieściami Jaśka Meli (na zdjęciu z prawej). W trakcie spotkania pytał go o najdrobniejsze szczegóły związane z podróżami. Fot. Agnieszka Grabarska
- Jestem niepełnosprawny. To przeklęte zdanie prześladowało mnie przez wiele lat - takim odważnym wyznaniem Jasiek zdobył serca ludzi, którzy przyszli na spotkanie zorganizowane przez Gminny Dom Kultury w Rewalu.

Wizyta tego młodego podróżnika, rozpoczęła cykl comiesięcznych spotkań "Człowiek z pasją".

- Już wiemy, bo to potwierdzili, że do Rewala przyjadą kolejne znane i niesamowite osoby - zapewnia Justyna Kowalczykowska, dyrektor GDK.
Publiczność, która słuchała wyznań niepełnosprawnego podróżnika, była oczarowana postawą Jaśka Meli. Bożena Górecka z Trzęsacza, otwarcie przyznała, że ze swoją córką Mileną, na spotkanie przyszły ze zwykłej ciekawości.

- Miałyśmy w planach spacer po plaży, ale domyślałyśmy się, że na tym spotkaniu będzie ciekawiej. Nie zawiodłyśmy się - mówiły.

Podniósł się z klęczek
Niepełnosprawny podróżnik niemal natychmiast zjednał sobie rewalską publiczność. Z uśmiechem na twarzy zdradzał bardzo intymne i bolesne szczegóły ze swojego życia.

- W wieku 13 lat uległem wypadkowi. Przez moje ciało przeleciał prąd o napięciu 15 tysięcy woltów. Straciłem rękę i nogę. Moje życie stanęło w miejscu - zwierzał się gość.

Swoich słuchaczy przekonywał jednak, że każde nieszczęście to okazja, aby podnieść się z klęczek i zacząć życie od nowa.

- Po tragedii moim wsparciem była rodzina i przyjaciele. Dodawali mi otuchy, kiedy po szpitalu nie potrafiłem nawet unieść kubka z herbatą. Cały czas wmawiali mi, że wszystko się ułoży. Na szczęście im uwierzyłem - mówił z optymizmem Jasiek.

Najszczęśliwszy na świecie
Kolejną osobą, która po wypadku podała mu rękę, był słynny podróżnik Marek Kamiński. To dzięki jego fundacji Janek Mela dostał protezę nogi. Półtora roku po wyjściu ze szpitala, samodzielnie stanął na biegunie północnym.

- Ludzie pukali się w głowę, przyjaciele wpierali, a ja tam w tym zimnie i trudach byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, bo ponownie uwierzyłem w siebie - mówił.

Aby spłacić dług wdzięczności, wraz z grupą niepełnosprawnych, postanowił zdobyć Kilimandżaro. Na wyprawie zorganizowanej przez fundację Anny Dymnej, był w towarzystwie niewidomego chłopaka, dziewczyny na wózku i mężczyzny z nowotworem.

- Wyprawa z takimi ludźmi przekonuje, że trudne doświadczenia wzmacniają charakter - zapewniał swoich słuchaczy.

Mieli lekcję życia
O tym, że spotkanie z Melą to wyjątkowo cenna lekcja życia, przekonana jest Wanda Szukała-Błachuta, dyrektor Zespołu Szkół Sportowych w Rewalu.

- Po takich opowieściach, nasi uczniowie na pewno złapią bakcyla przygody. No i wierzę, że wezmą sobie do serca słowa Jaśka, który tak pięknie zachęcał do walki z przeciwnościami losu - mówi pedagog.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński