Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jarosław Mroczek, prezes Pogoni Szczecin: dwa lata budowy nowego stadionu to będzie koszmar

Maurycy Brzykcy
Maurycy Brzykcy
Jarosław Mroczek, prezes Pogoni Szczecin.
Jarosław Mroczek, prezes Pogoni Szczecin.
Prezes Pogoni Szczecin, Jarosław Mroczek, w długiej rozmowie na 70. urodziny klubu opowiada m.in. o fascynacji włoskimi kibicami, koszmarze związanym z budową stadionu, transferach i o zdolnej szczecińskiej młodzieży.

Czy to najtrudniejszy dla pana sezon w roli prezesa Pogoni Szczecin?

Jarosław Mroczek: Nie. Trudniejszy był ten sezon, kiedy wchodziliśmy do ekstraklasy. Trzecie nasze podejście. Emocje były wówczas straszne. Ostatni mecz z Arką kosztował nas dużo zdrowia, ale i z powodu awansu było sporo radości. Dziś wiem o tym, że obecny sezon wydawał się koszmarnie trudny na koniec listopada. Ale wtedy, w listopadzie, miałem głęboką wiarę, że to się pozytywnie skończy. Choć teraz, jak o tym myślę, to stwierdzam, że takie myślenie pozytywne było w pewnym sensie naiwnością. Mieliśmy dziewięć punktów straty do bezpiecznych miejsc, to był koszmar. Dziś jesteśmy zupełnie gdzie indziej. Nic nie jest jeszcze pewne, ale jesteśmy na plusie.

POLECAMY RÓWNIEŻ:

Wydaje się, że rolą prezesa klubu jest również wybieganie w przyszłość i czasami trzeba przyjąć także czarny scenariusz, zakładający spadek do I ligi.

Kiedy się rozstawaliśmy z trenerem Skorżą, to jednak drzemał we mnie nadal optymizm. Nie wyobrażałem sobie tego, że możemy być w I lidze, chociaż z perspektywy czasu można powiedzieć, że byliśmy tego blisko.

Jak daleko jest do rozmów o przedłużeniu umowy z trenerem [b]Runjaiciem?[/b]

Od każdego czegoś można się nauczyć i trener Runjaić też nas czegoś nauczył. Chodzi o to, by nie wybiegać przed orkiestrę. Wszystko ma swój czas. Dziś rozmowa o kontrakcie na dłuższy czas nie ma sensu, gdyż szkoleniowiec ciągle jeszcze nie wypełnił swojego podstawowego zadania, a więc utrzymania drużyny. Natomiast o przyszły sezon jesteśmy spokojni, gdyż trener ma z nami ważny kontrakt na kolejne rozgrywki. Praktyka pokazuje, że rozmowy w sprawie kontraktu zaczną się pewnie w okolicy jesieni. Wydaje mi się, choć nie chcę odpowiadać za szkoleniowca, że jemu w Szczecinie, w Pogoni, jest dobrze. Odnajduje się tu w pracy świetnie i ma z niej dużą satysfakcję. Tak naprawdę mogłaby go skusić chyba tylko Bundesliga.

Budżet klubu na kolejny sezon będzie większy?

Budżet zależy w dużej mierze od miejsca, które drużyna zajmie na koniec sezonu, bo każde jest odpowiednio nagradzane finansowo pieniędzmi z telewizji. Zobaczymy, jak będzie w kwestii transferów latem, bowiem tu możemy także liczyć może na jakieś wpływy. Tak Pogoń jest budowana, by bilansować koszty przychodami m.in. z transferów.

Czytaj również:

Niewiele jednak jest tych przychodów z transferów.

To prawda. Musimy pamiętać, że Pogoń wciąż jest mocno na dorobku. Nie chcę wspominać o Legii czy Lechu, bo są trochę poza konkurencją, ale Jagiellonia czy Zagłębie sprzedawały swoich zawodników dość tanio. Dziś niektórzy mówią, że skoro Piotrowski tak dobrze się prezentuje, to pewnie zostanie sprzedany za podobną kwotę jak choćby Bednarek z Lecha. Tak jednak nie jest. Bednarek odchodzi z Lecha, to inna sytuacja. Nie chciałbym tracić Piotrowskiego, ale nawet jeżeli zdecydowalibyśmy się na jego sprzedaż, to na pewno nie zyskamy takich pieniędzy jak Lech czy Legia, oddając swoich zawodników. Jesteśmy innym klubem, startujemy w negocjacjach z innego pułapu.

Jest pan zadowolony z zimowych transferów?

To nie jest tak, że gra tylko Buksa. Za chwilę pojawiać się będzie częściej Błanik na boisku. Jestem zadowolony z tych transferów. Nawet Rasmussen, który nie dostaje wielu szans, jest superkonku-rencją dla innych napastników w drużynie. Mnóstwo się mogą od niego nauczyć.

Czy rozważaliście zmianę dyrektora sportowego?

Nie, dlaczego? Te sugestie, które do nas docierają, są ze strony kibiców. Oni oczywiście mogą wyrażać swoje poglądy, ale nie mają pojęcia, co się dzieje wewnątrz klubu i jak ludzie tu pracują.

Takie rozwiązanie sugerował także prezes Grupy Azoty, Wojciech Wardacki, prezes głównego partnera.

Niestety. Bardzo szanuję prezesa Wardackiego. Ma prawo coś takiego powiedzieć, natomiast nie wynikało to z wiedzy.

Prędzej Pogoń wskoczy na podium ekstraklasy czy zasiądziemy wszyscy na nowym stadionie?

(śmiech) Mam nadzieję, że stadion zostanie zbudowany w ciągu dwóch lat. O to walczę. To nie jest taka naiwna nadzieja, tylko cały czas o to zabiegam i cały czas staram się ugruntowywać ten pogląd we władzach miasta. Proszę mi wierzyć, choć nie lubię tego sformułowania, że ten termin nie jest daleki od tego, jaki mają ludzie, którzy są w tym projekcie. Jeżeli chodzi o podium, to chciałbym oczywiście, by się to ładnie zbiegło. Jednak trzeba sobie od razu powiedzieć, że ten okres dwóch lat to będzie koszmar. Połowa obiektu będzie rozgrzebana, będzie mniej miejsc. Ciężko nam będzie, dlatego od razu proszę o dużą wyrozumiałość.

Nowy

Co z budową stadionu w Szczecinie? Dużo pytań. Czekamy na pr...

Akcja kibiców „Nic o nas”. Co pan o niej myśli?

Akcję znam dobrze. Nie boję się tego powiedzieć: gdy przyjechałem na posiedzenie Rady Nadzorczej Ekstraklasy, w której jestem, dostałem materiały z propozycjami tych zmian. Wziąłem je, przeczytałem. Niektóre punkty uważałem za beznadziejne, niektóre za zasadne. Przyjechałem do Szczecina i pierwszą rzeczą jaką zrobiłem, było pokazanie materiałów Stowarzyszeniu Kibiców Pogoni Szczecin. Ja miałem do tych zmian przekazać swoje uwagi, ale chciałem, by zrobili to także przedstawiciele naszych fanów. Stąd też m.in. cała akcja w Polsce się stworzyła. I chyba dobrze się stało. Nie może tak być, że jeżeli o kimś się mówi, to ten ktoś nie może nic powiedzieć. Szkoda też, że mniej się mówi o innych proponowanych pozytywnych zmianach. Dialog jest niezbędny i jeżeli są tego efekty, bo kibicowskie władze dogadują się z Ekstraklasą, to te informacje nie są nagłaśniane. Pozytywy trzeba pokazywać. Dla władz Ekstraklasy, czy władz klubowych, sprawą oczywistą jest, że piłka nożna bez kibiców nie istnieje. Są jednak rzeczy nie do zaakceptowania, jak przerywanie meczu na tak długo, że istnieje ryzyko walkowera. Podobnie jak rzucanie rac na murawę. Uważam, że same race - to mój prywatny pogląd - są bezpieczne, choć jednak nielegalne. Natomiast gościa rzucającego racę na murawę trzeba z tego środowiska jak najszybciej wyeliminować.

Na koniec zapytam o naszą najnowszą perełkę w pierwszym zespole Pogoni, czyli Jakuba Piotrowskiego. Będzie grał w kadrze, wyjedzie za granicę i zrobi dużą karierę?

Czy będzie grał w kadrze to zależy od Adama Nawałki. Mogę zdradzić, że dwukrotnie już był obserwowany przez bezpośredniego współpracownika naszego selekcjonera. Rozmawiałem z nim i ma bardzo pozytywną opinię odnośnie Jakuba. Dużo zależy od niego, jest jeszcze bardzo młody. Zależy także na jakich trenerów trafi, kto go „ulepi”. Ale to wielki talent i myślę, że będziemy mieli z niego dużo pożytku nie tylko na Twardowskiego, ale również w reprezentacji Polski.

Gdzie pan widzi Pogoń za 5 lat?

Na pewno w ekstraklasie i wreszcie walczącą o te najwyższe trofea. To już jest dla mnie taki limit czasu, w którym musimy osiągnąć sukces.

Zobacz także:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński