Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janusz Żmurkiewicz: takie będzie Świnoujście

rozmawiała Bogna Skarul
Janusz Żmurkiewicz, prezydent Świnoujścia.
Janusz Żmurkiewicz, prezydent Świnoujścia. archiwum
Rozmowa z Januszem Żmurkiewiczem, prezydentem Świnoujścia.

- Czym pan zauroczył mieszkańców Świnoujścia, że wybrali pana po raz trzeci na prezydenta miasta?
- Będę dokładniejszy. To już moja czwarta kadencja. Bo w latach 80-tych byłem przez pięć lat prezydentem. Miałem wtedy trzydzieści parę lat. To była tak naprawdę pierwsza moja kadencja. Ale mogę dziś powiedzieć, że choć to były dziwne czasy, wiele się wtedy nauczyłem. Właściwie to praktykowałem jako prezydent.

- Ale później pana wybrali mieszkańcy, w wyborach bezpośrednich? Jak pan myśli dlaczego?
- Mam nadzieję, że dobrze wspominali moją pierwszą prezydenturę.

- Kiedy było łatwiej sprawować władzę?
- Myślę, że najtrudniej było za pierwszej kadencji w nowej Polsce. Bo niczego nie było. Trzeba było zaczynać niemal od zera.

- Tu się z panem nie zgodzę. Wtedy było łatwiej, bo wystarczyło cokolwiek zrobić i już były efekty.
- Może rzeczywiście ma pani rację. Teraz oczekiwania mieszkańców są dużo większe. Ludzie widzą co się dzieje w innych miastach. Porównują. Jak pamiętam w 2002 roku na inwestycje w Świnoujściu wydawano około 6 mln zł. To niewiele. Pierwsza moja kadencja była takim moim testem. Okazało się, że się sprawdziłem. Pewnie dlatego, że wiedziałem, iż nie można obiecywać ludziom rzeczy, których się nie da zrealizować. Zawsze uważałem, że lepiej obiecać mniej, ale zrealizować wszystko. Nie obiecywałem złotych gór. A ludzie oczekują, aby dotrzymywać słowa.

- Dlatego nie obiecuje pan na przykład wybudowania term w Świnoujściu, albo aquaparku?
- Bo taka inwestycja nie ma sensu. Do term ze Świnoujścia jest zaledwie cztery kilometry. Trzeba udać się do Albecku. Po co mamy budować termy u nas, jak możemy korzystać z nich u sąsiadów. Wiem, że te termy w Niemczech są deficytowe. Nas nie stać na ich utrzymanie. Niemcy rocznie na termy wydają z budżetu ponad 300 tysięcy euro.

- Ta bliskość granicy jest dla pana konkurencją, ale jednocześnie jest dla Świnoujścia dodatkową ofertą?
- Oczywiście. Konkurencję postrzegam jako coś co nas mobilizuje do jeszcze większego wysiłku. Nie możemy po prostu dopuścić do tego, aby jakość usług po dwóch stronach granicy bardzo się różniła. Inaczej bowiem nikt by do nas nie przyjeżdżał.

- I to się udaje?
- Chyba tak. Bo w Świnoujściu przez cały rok pełne są hotele i pensjonaty, a podobne placówki w Niemczech narzekają na brak gości. My mamy podobną jakość, ale za mniejsze pieniądze. Na tym wygrywamy. Poza tym mieszkając w Świnoujściu można przecież korzystać z różnych atrakcji na całej wyspie.

- Czyli?
- Bardzo blisko nas są termy, jest pole golfowe, tam jest lotnisko, lodowisko. Naturalne musi być korzystanie z tych wszystkich rzeczy, które wspólnie mamy na wyspie i to wszystko jedno, po której stronie granicy.

- A co pan zbuduje w Świnoujściu?
- W najbliższych latach powstaną u nas hotele jakich nie ma po tamtej stronie. To będą hotele z pełną bazą zabiegową i z bazą konferencyjną. Będą też niedługo galerie handlowe jakich nie mają Niemcy.

- Jakie galerie?
- Już w przyszłym roku rozpoczyna się budowa dwóch galerii handlowych, w których będą sklepy marek z tej najwyższej półki.

- A co pan chce zrobić w Świnoujściu. Jaka jest pana wizja tego miasta?
- Chciałbym powiedzieć, że Świnoujście powinno być miastem młodych ludzi. Ale to jest bardzo trudne do osiągnięcia. Młodzi uciekają do innych miast.

- Panu chyba się jednak udaje ich zatrzymać. Świadczy o tym poziom bezrobocia.
- Rzeczywiście, bezrobocie mamy najmniejsze w całym województwie. To dlatego, że nawet po sezonie branża turystyczna w Świnoujściu funkcjonuje. W niektórych zawodach jest nawet problem z ludźmi do pracy.

- W jakich?
- Potrzebni są kucharze, kelnerki, recepcjoniści, barmani. Ale nie może to być już nikt przypadkowy. W Świnoujściu, aby zostać kelnerką trzeba dobrze mówić po niemiecku i angielsku. Do nas przez cały rok przyjeżdża bardzo dużo obcokrajowców i w związku z tym wymogi wobec ludzi ich obsługujących są większe niż w innych miastach w Polsce. Bardzo duży nacisk przykładamy do nauki języków obcych.

- W Świnoujściu są szkoły przygotowujące do zawodów związanych z gastronomią. To dlaczego brakuje kucharzy i kelnerów?
- Problem w tym, że ci młodzi ludzie po skończeniu szkoły uciekają do innych miast. Często mieszkają w Świnoujściu, ale pracują po niemieckiej stronie. To w końcu zaledwie parę kilometrów stąd.

- Bardzo oględnie powiedział pan jakie to ma być miasto. Wiemy, że młode, w ścisłej współpracy z Niemcami. Czy coś jeszcze?
- Na pewno nie będę likwidował uzdrowiska, aby rozbudowywać miasto. Miasto będzie się rozwijało zgodnie z planem, który umożliwia jego rozwój, ale w ograniczonym zakresie. Zależy mi na tym, aby Świnoujście było znaczącym uzdrowiskiem na mapie nie tylko Polski, ale i Europy. Ale drugą nogą na jakiej oparłbym Świnoujście, to przemysł.

- Co to za druga noga? Jaki przemysł?
- To gospodarka morska. Cieszy mnie to, że powstaje terminal gazowy.

- Nie boi się pan tego, że terminal gazowy popsuje szyki uzdrowisku?
- Nie, nie boję się. Jedno z drugim się nie kłóci. Gazoporty budowane są już od wielu lat i nic się nie dzieje. A my dziś budujemy gazoport w oparciu o najnowsze technologie. Jestem przekonany, że terminal stanie się nową atrakcją Świnoujścia.

- Co jest jeszcze potrzebne Świnoujściu?
- Marzę o postawieniu hali sportowej i dobrego dużego basenu z widownią. I jeszcze chciałbym rozbudować molo i promenadę na wydmach.

- A tunel?
- Tunel to moja porażka. Każdy prezydent przede mną i ja przez trzy kadencje wiemy i staramy się o to usilnie, aby w końcu powstał tunel. Dla Świnoujścia ten tunel jest potrzebny jak tlen. Dla dobrego funkcjonowania miasta jest potrzebna dobra komunikacja. A jej nie ma, choć przez wiele lat jest zapowiadana. Miasto wiele traci na braku drogi przez kanał.

- Dlaczego?
- Pamiętam - były jeszcze lata 80. Przyjechał do nas inwestor z Austrii. Wszystko mu się tu podobało. Chciał postawić u nas hotel, ale zanim dostał się do Świnoujścia musiał przez godzinę czekać na prom. To go zniechęciło. Hotel powstał w Międzyzdrojach.
To jest tylko jeden taki przykład, a ile jeszcze było podobnych historii przez te lata... To są straty dla miasta. Wymierne. Poza tym u nas jest drożej niż w Szczecinie, bo handlowcy mówią, że oni tracą przeprawiając się przez kanał. Muszą stać w kolejkach czekając na prom. I podnoszą ceny.

- A co według pana należałoby dziś zmienić, aby samorządowcom było łatwiej pracować?
- Wprowadziłbym Izbę Samorządową zamiast Senatu w Sejmie. Czyli umożliwiłbym prezydentom i burmistrzom kandydowanie. Chciałbym, aby w sejmie był bardziej słyszalny ten nasz samorządowy głos. Bo on jest bardzo rozsądny. To jest w końcu głos praktyków, którzy realizują to co sejm ustali i często przeklinają te złe ustawy, ale muszą je realizować. Najlepszym przykładem jest ustawa śmieciowa. Sama pani zobaczy jaki będzie wokół niej rozgardiasz.. A gdyby Senat był Izbą Samorządową, a senatorem, mógłby być prezydent dużego miasta i małej miejscowości, to oni jak dostaną taki projekt ustawy śmieciowej, to będą wiedzieli co z nią zrobić. Taki senator prezydent ma też cały aparat w swoim urzędzie w swoim mieście, który może przypatrywać się różnym pomysłom i je analizować. I to nie będzie tak jak jest dziś, jak na Związku Miast Polskich my dyskutujemy różne ustawy i nic z tego nie ma. Nikt tego naszego głosu poważnie nie traktuje.

- Ale przecież z podobną inicjatywą wystąpił prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz. I jemu się nie udało.
- A jak się miało mu udać, gdy jako kandydata musiał wystawić któregoś ze swych zastępców. Oczywiście mało znanego. To nie miało szans na powodzenie. A prezydenci miast nie mogą kandydować, bo musieliby zrzec się swoich funkcji.

- Lepiej być prezydentem miasta niż senatorem?
- Jeśli ktoś lubi działać i wie co ma robić, to chyba lepiej jest być prezydentem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński