Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Paweł II, Pogoń Szczecin i ja. Papież odszedł 2 kwietnia 2005. Dzień wcześniej kibice przerwali mecz Lecha z Pogonią

Michał Elmerych
Michał Elmerych
Jan Paweł II. Papież. Polak. Święty. „Niech zstąpi duch Twój i odnowi oblicze Ziemi, tej ziemi”. Michał Elmerych. Dziennikarz. Polak. Warchoł. „Jest mi tak dobrze, że dobrze mi tak”. Nic nas nie łączy. Bo niby jak. A może jednak.

Annuntio vobis gaudium magnum: habemus Papam, Eminentissimum ac Reverendissimum Dominum, Dominum Karlum…

16.10.1978

To był poniedziałek. Mglisty. Taki szczecińsko-jesienny. Wracałem ze zbiórki zuchów. Miałem czerwony beret i mundurek. Była może godzina 19. „Stało się coś ważnego” - powiedziała mama, która mnie wówczas odbierała. Tylko co ważnego? - pomyślałem. Wszystkie ważne rzeczy miały zdarzyć się przecież później. Ja byłem w III klasie podstawówki… Kilka dni później w portfelu dziadka, obok zdjęć rodziny i wyciętego z gazety terminarza rozgrywek piłkarskich, pojawił się obrazek z papieżem. Wówczas wiedziałem już, że rzeczywiście tamtego dnia stała się rzecz ważna.

Sanctæ Romanæ Ecclesiæ Cardinalem Wojtyła…

13.05.1981

Do Szczecina przyjechał mistrz Polski, zespół Szombierek Bytom, żeby zagrać w ćwierćfinale Pucharu Polski. Pogoń była wówczas liderem w ówczesnej II lidze. Wygrała niespodziewanie ten mecz 2:0, ale nie było po nim radości. Kibice już wiedzieli, co wydarzyło się na placu Św. Piotra. Zamach. Tradycją owych czasów był, po zwycięskich (chociaż nie tylko) meczach, radosny przemarsz ulicą Jagiellońską. Tego dnia szliśmy w ciszy. Nikt nie wiedział, co przyniosą kolejne godziny. Wieści nie rozchodziły się tak szybko jak teraz. Zresztą kto wie, czy gdyby wiadomość o tym, co zdarzyło się w Watykanie, dotarła szybciej, mecz zostałby rozegrany. Byliśmy w środku karnawału Solidarności wywołanego przez Ducha Świętego wezwanego dwa lata wcześniej właśnie przez papieża. Futbol nie zawsze był najważniejszy.

11.06.1987

Oto jest dzień, który dał nam Pan. Papież - Polak Jan Paweł II po raz pierwszy odwiedzi Szczecin. Gdybym nosił portfel, do dziś (tak jak u dziadka terminarz rozgrywek i zdjęcie papieża) byłaby tam wejściówka na papieską mszę na Jasnych Błoniach. Kilka godzin czekania, papieska msza i homilia…. Kiedy patrzę na swoje życie, okazuje się, że niezbyt wiele z niej zrozumiałem wówczas. A papież mówił o rodzinie. „Niechże nie zabraknie dobrej woli. Modlimy się gorąco, by nie brakowało nikomu dobrej woli, inicjatywy, realizacji. By rodzina była silna Bogiem, a kraj był silny rodziną, zdrową fizycznie i moralnie. Podstawą trwałości rodziny jest pogłębiana i odnawiana w Kościele i w jego programie, w jego sakramentach, świadomość znaczenia chrześcijańskiego małżeństwa, świadomość, której owocem jest trwanie, aż do śmierci” - mówił Jan Paweł II. Mówił.

A potem były Urbi et Orbi, kolejne ważne słowa podczas kolejnych pielgrzymek. „Barka”, troska o losy kraju, który nareszcie stał się wolny.

I nastał czas umierania. Nikt z nas nie chciał uwierzyć, że to zdarzy się już za chwilę. Tak jak myślimy w przypadku najbliższych, tak myśleliśmy i teraz. Jeszcze nie dziś, nie jutro. Nie teraz.

1.04.2005

Piątek. Warszawa. Pub Champions. Z kolegą i jego bratem, który na kilka tygodni przyjechał z Australii do Polski, oglądamy mecz Pogoni. Szczecinianie grają z Lechem w Poznaniu. Od 10 minuty prowadzą po bramce Radka Diveckiego 1:0. Nie ma toastów, bo stan Ojca Świętego z każdą chwilą się pogarsza, a ja mam świadomość tego, że kiedy zdarzy się najgorsze będę musiał wracać do redakcji. Mniej więcej o godzinie 20.39 (mecz zaczął się o 20) kibice w Poznaniu zaczynają skandować: przerwać mecz. Powodem jest informacja o śmierci Jana Pawła II. Zapłakani ludzie na trybunach, piłkarze zgromadzeni na środku boiska, chwytający się za ramiona i stojący w kole. Zupełnie cichy warszawski pub. Nikt nie wie, co tak naprawdę się stało. Informacja okazuje się fałszywa, ale nikt nie ma już w Poznaniu ochoty na granie w piłkę. Nikt nie ma ochoty już tego oglądać. Każdej chwili towarzyszy zaduma.

2.04.2005

Papież Polak Ojciec Święty Jan Paweł II umiera o 21.37. Nieco ponad dobę po tym, jak na Bułgarskiej kibice zażądali przerwania meczu. Chociaż jest sobota, natychmiast stawiamy się w redakcji. Jutro rozdawane będzie specjalne wydanie. W poniedziałek kolejne. Odchodzę od biurka w nocy z poniedziałku na wtorek. Z kolegą szukamy miejsca, gdzie można w spokoju usiąść. Gwarna zazwyczaj stolica jest wyludniona. Znajdujemy w końcu malutki lokal w samym centrum. Jesteśmy tylko my i właściciel. „Nie wiedziałem już, co ze sobą zrobić” - mówi, kiedy zapytaliśmy, dlaczego ma otwarte.

8.04.2005

W tłumie na placu Świętego Piotra rozmawiam z Polakami, którzy przyjechali na pogrzeb Jana Pawła II. Tuż przed początkiem ceremonii szwajcarski gwardzista przepycha mnie w stronę kolumnady. Zamiast z miejsc dla piszących dziennikarzy, oglądam pożegnanie papieża z fotoreporterami światowych agencji. Piszę reportaż i patrzę jak wiatr (?) zamyka pewną księgę.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński