Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Błachowicz przed walką o tytuł mistrza UFC: Wygram przez nokaut w trzeciej rundzie i wrócę do Polski z pasem [WYWIAD]

Tomasz Dębek
Tomasz Dębek
Jan Błachowicz
Jan Błachowicz UFC
Jan Błachowicz (26-8) w sobotę może zostać pierwszym polskim mistrzem UFC. Podczas gali UFC 253 w Abu Zabi "Cieszyński Książę" zmierzy się z numerem jeden rankingu kategorii półciężkiej Dominickiem Reyesem (12-1). - Będzie dobrze, wrócę do Polski z pasem i będziemy świętować - zapewnia w rozmowie z naszą redakcją.

Tomasz Dębek: Przed sobotnim pojedynkiem z Dominickiem Reyesem o tytuł mistrza UFC emocje są inne niż przed walkami bez tak ogromnej stawki?
Jan Błachowicz: Staram się podchodzić do tej walki jak do każdej innej. Nie chcę się spalić czy przedobrzyć. Po prostu zamierzam dać z siebie sto procent, wykonać jak najlepszą robotę i wygrać. To, co się wydarzyło, dotrze do mnie już po walce. Wtedy będę się cieszył z pasem na biodrach. Teraz najważniejsza jest chłodna głowa. Skupiam się na zadaniu, jakie mam przed sobą.

Zgadza się pan z opinią, że to będzie najważniejsza walka w historii polskiego MMA?
Nie mnie to oceniać. Jeśli ludzie tak mówią, jest mi bardzo miło. Ja chcę zrobić swoje i wrócić do Polski z pasem. Wtedy będziemy mówić o tym, czy to była najważniejsza walka, czy nie.

ZOBACZ TEŻ:

Droga do walki o pas była dla pana długa i kręta. Jakie są najważniejsze różnice pomiędzy Janem Błachowiczem przegrywającym w kiepskim stylu z Patrickiem Cumminsem, Jimim Manuwą czy Coreyem Andersonem [dwóm ostatnim później się zrewanżował - red.] a obecnym?
Na pewno powrót do trenera, z którym wygrywałem praktycznie wszystko zanim odszedłem i zaczęło się źle dziać. Może też dojrzałem do tego mentalnie, lepiej poznałem samego siebie. Przede wszystkim jednak nigdy nie zwątpiłem we własne możliwości. Wiele rzeczy złożyło się na ten sukces. Najważniejsze, że się udało. Odbiłem się po porażkach i jestem już tylko jeden kroczek od szczytu.

Reyes narzekał trochę na to, że nie miał optymalnego czasu na przygotowanie się do pojedynku. Zwykle potrzebuje na to 12 tygodni, teraz musiał się wyrobić dwa razy szybciej. Dla pana to też był jakiś problem?
On miał sześć tygodni, ja dokładnie tyle samo. Nie jestem zawodnikiem, który robi długie przerwy po walkach. Dwa tygodnie odpoczynku i zaczynam trenować. Może nie na 100 proc., ale dbam o formę. Tym razem też tak było. Sparowałem z kolegami, którzy szykowali się do swoich walk. Cały czas byłem w treningu, choć konkretnie pod walkę z Reyesem przygotowywałem się przez ostatnie sześć tygodni. Nie wiem, może Dominick szykuje sobie wymówkę w przypadku porażki? Mnie to nie interesuje. Jestem bardzo dobrze przygotowany, cieszę się tym, co robię. Mam nadzieję, że wrócę jako zwycięzca. A to, czy będziemy się bić w Las Vegas czy Abu Zabi, w mniejszej czy większej klatce, ma drugorzędne znaczenie.

W jakim stopniu przygotowania utrudniła pandemia?
Nawet kiedy było całkowite zamknięcie, mieliśmy swoje tajne miejsca do treningów. W tym momencie kluby działają w miarę normalnie, cała ekipa przychodziła i pomagała mi w przygotowaniach. Wszystko odbywało się niemal tak samo, jak zwykle.

Zanim wejdzie pan do Oktagonu, musi przejść dwie kwarantanny i kilka badań na koronawirusa - najpierw w Londynie, później w Abu Zabi. Podczas przygotowań UFC też wymagało testów?
Pierwsze badania musieliśmy zrobić przed wylotem do Londynu. [w zeszłą środę - red.] Wcześniej nie było sensu, bo to loteria. Co z tego, że nic by nie wykazało, skoro mógłbym złapać wirusa później? Ale UFC cały czas wymaga podstawowych badań, na żółtaczkę czy HIV.

Pytam, bo przez zakażenia koronawirusem, nawet bezobjawowe, odwołano już mnóstwo walk. Ostatnio po raz drugi ofiarą COVID-19 padł pojedynek Thiago Santosa z Gloverem Teixeirą, którego zwycięzca miał bić się z nowym mistrzem...
Sport to jedno, ale cała ludzkość ma problem przez władze, które stworzyły nam taką a nie inną rzeczywistość. Smutne jest to, że ludzie cierpią, a ci na górze rozgrywają swoje gierki. Ale na to niestety wpływu nie mamy. Trzeba się w jakiś sposób dostosowywać do tej rzeczywistości.

Plan na to, jak pokonać Reyesa, jest oczywiście tajemnicą. Zapytam inaczej: czego będzie trzeba unikać, żeby wygrać tę walkę?
Nie dać się trafić. (śmiech) Dominick jest bardzo dobrym kickbokserem. Walczy z odwrotnej pozycji, to też nie ułatwi sprawy. Na pewno trzeba będzie uważać w stójce. Szczególnie na jego tylną rękę i nogę. Reyes kopie dużo i mocno. Trzeba się nastawić na to, że kopy będą co chwila spadać. Trzeba będzie schodzić przed jego nogami i starać się wykorzystywać te akcje przeciw niemu. Skracać dystans, wchodzić w tempo... Mam plan, zawsze staram się też czytać walkę i dostosowywać do wydarzeń w Oktagonie. Nie mogę się nastawiać na konkretny scenariusz, bo rywal może np. zmienić pozycję i walczyć jako praworęczny. To, że w ostatnich pojedynkach robił coś w określony sposób nie znaczy, że to samo pokaże ze mną. Trenowałem przekrojowo, z kilkoma taktykami. Jeśli plan A nie zadziała, mam przygotowany plan B. A nawet C i D. Zobaczymy, jak to wyjdzie w praktyce. Ale jestem dobrej myśli. Jestem głęboko przekonany, że wykonałem kawał dobrej roboty. Teraz pozostaje złapać świeżość i głód walki. On przychodzi z każdą godziną. Będzie dobrze, będziemy świętować.

Paradoksalnie Reyes może być trudniejszym rywalem niż Jon Jones, który zwakował tytuł i ogłosił przejście do wagi ciężkiej? Ostatnie występy „Bonesa” nie zachwycały. Kiedy rozmawialiśmy przed walką z Andersonem powiedział pan, że Jones zatrzymał się w miejscu, a pozostali zawodnicy z czołówki idą do przodu.
Nie lubię mówić o tym, kto byłby mocniejszy. Porównanie mam dopiero, gdy z kimś zawalczę. Na papierze, patrząc na starcie Jonesa z Reyesem, Jon byłby minimalnie mocniejszy. Ale zawodnik zawodnikowi nierówny. Jeden ci pasuje, drugi zupełnie nie.

ZOBACZ TEŻ:

Przed poprzednimi walkami często sprawdzały się pana wizualizacje. Jak rozgrywa się w pańskiej głowie starcie z Reyesem?
Wizualizacja to trening, który stosuję od dawna. Pomaga mi. W marzeniach widzę, jak wygrywam walkę w trzeciej rundzie przez nokaut. Tego się trzymajmy, oby tak samo skończyło się w realu.

To, że gala odbędzie się bez udziału publiczności cokolwiek zmienia?
Fajnie byłoby z kibicami na trybunach. Lubię, kiedy na arenie jest głośno. Ale na sali treningowej zwykle jest tylko kilka osób, więc zawodnicy są przyzwyczajeni do ciszy. Plusem jest też to, że lepiej będę słyszał podpowiedzi z narożnika. Jest, jak jest. Nic nie zmienimy, więc trzeba się dostosować do warunków. Dla mnie najważniejsza jest sama walka.

Na Fight Island walczył już pana kolega z WCA Fight Team Marcin Tybura. Rozmawialiście o tym, czego trzeba się spodziewać na miejscu?
Tak, dzwoniłem do niego, trenerzy też. Podpytywaliśmy, jak to wyglądało i czego się spodziewać. Jesteśmy przygotowani i pozytywnie nastawieni. Musimy być jednak przygotowani na to, że podczas naszego pobytu nie wszystko będzie tak samo. Każdy wyjazd jest inny, trzeba przeżyć to samemu.

"Coś tu k... jest nie tak" - Droga Jana Błachowicza do UFC 253 - Odcinek 3:

Z wiadomych względów procedury UFC są bardzo restrykcyjne. Większość tygodnia przed walką spędzi pan zamknięty w pokoju?
To zawsze wygląda podobnie. Jeśli przylatujesz na tydzień przed walką, to nie masz za dużo rzeczy do roboty. Kiedy walczę w Stanach, wylatuję na ok. 2,5 tygodnia przed galą. Wtedy mam dwa weekendy na to, żeby trochę pozwiedzać. W tym przypadku do walki pozostanie tydzień, więc i tak siedziałbym w pokoju i skupiał się na pojedynku. Pewnie będziemy próbowali wyjść na jakiś spacer, ale z drugiej strony przy 40 stopniach odczuwalnej temperatury wolę unikać takich atrakcji. Może pójdziemy na pół godziny na plażę i z powrotem do pokoju.

Reyes zdradził, że aby uniknąć nudy wziął ze sobą PlayStation. A pan?
Mam książkę, jest Netflix, wziąłem też przenośną konsolę. Damy radę, nigdy nie mam problemu ze zorganizowaniem sobie wolnego czasu.

Rozmawiał Tomasz Dębek
Obserwuj autora artykułu na Twitterze

JAN BŁACHOWICZ DOMINICK REYES UFC 253 26.09.2020 TRANSMISJA ONLINE STREAM GDZIE OGLĄDAĆ
Transmisja karty głównej UFC 253 w nocy z soboty na niedzielę od 4.00 w Polsacie Sport. Walka Błachowicz - Reyes ma rozpocząć się ok. 5.30.

Trwa głosowanie...

Czy Jan Błachowicz wygra walkę o pas mistrza UFC?

ZOBACZ TEŻ:

ZOBACZ TEŻ:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Jan Błachowicz przed walką o tytuł mistrza UFC: Wygram przez nokaut w trzeciej rundzie i wrócę do Polski z pasem [WYWIAD] - Sportowy24

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński