- Przeglądając Internet nie znalazłem rozmowy z tobą.
- Nie byłem przekonany do udzielania wywiadów. Jestem skromnym człowiekiem. Wolałem tak po cichu, nie wychylając się.
- Dla większości jesteś anonimowym zawodnikiem. W jaki sposób możesz się przedstawić?
- Kibice z pewnością mnie nie znają. Nigdy nie grałem przeciwko Pogoni. Czas pokaże jak mnie przyjmą, mam nadzieję, że dobrze. Natomiast kojarzyć mogą mnie niektórzy zawodnicy. W Kielcach grałem z Hernanim i Edim Andradiną. W grupach młodzieżowych reprezentacji Polski z Radosławem Wiśniewskim, Julienem Tadrowskim i Mateuszem Lewandowskim. A z Michałem Kojem chodziłem w Chorzowie do klasy. Fajnie, że tacy ludzie są tutaj, będzie mi łatwiej wkomponować się w zespół.
- To przede wszystkim młodzi zawodnicy. Proporcje w zespole mają skierować się właśnie na Was. Czy to miało wpływ na Twoje przenosiny do Szczecina?
- Dużo rozmawiałem na ten temat z trenerami, moim agentem i władzami klubu. Postanowiłem, że przyjdę do Pogoni i zrobię wszystko, by dobrze wypaść oraz by zespół osiągał dobre wyniki.
Zobacz również: Koniec laby dla piłkarzy. Portowcy już po pierwszym treningu [zdjęcia, film]
- Wiem, że miałeś także inne oferty. Co możesz o nich powiedzieć?
- Były konkretne oferty. Zainteresowanych było sześć drużyn. Nie chcę mówić o szczegółach. Cztery z nich były z ekstraklasy, a dwie z mocnych pierwszoligowców. Jestem przekonany, że wybrałem najlepszą opcję.
- Czym przekonała Pogoń?
- Możliwością rozwoju i szansą wykonania postępu. Mam tutaj znajomych, którzy pomogą mi w tym. Wspominałem o Hernanim i Edim. Dobrze z nimi żyję i dużo rozmawiałem przed przyjściem do Pogoni. Polecali, mówili że warto, a ja ich posłuchałem.
- Poruszałeś ten temat z Piotrem Mandryszem?
- Tak, była długo rozmowa. Opowiadał mi jak wygląda Pogoń od środka. Miał bardzo dobrą opinię o klubie i mieście.
- O tym, że nie zostałeś w Koronie, chyba zadecydowało gapiostwo tego klubu. Działacze przeoczyli termin złożenia Tobie oferty.
- Wcześniej był inny dyrektor sportowy, którzy wszystko śledził i pilnował. Potem pojawiła się nowa osoba, która to przeoczyła. Myśleli, że mam jeszcze ważny kontrakt przez rok. Nie złożyli mi nowej propozycji do początku maja i stałem się zawodnikiem bez kontraktu.
- Próbowali ratować sytuację?
- Nie namawiali, ale składali ofertę bym został. Rozmawiałem także z trenerem Ojrzyńskim. Chcieli żebym wrócił. Mam nadzieję, że Pogoń to drużyna, w której będę dobrze się czuł.
- Obecny prezes Korony mówi, że jesteś zawodnikiem zdolnym, ale masz też swoje wady. Mówiąc to publicznie, można to odebrać jako złośliwość.
- Były rozmowy z prezesem, ale tak to w życiu bywa. Jeżeli coś przegapią i jest to ich wina, to próbują jakoś to odkręcić. Ja te opinie pozostawiam dla siebie. Nie przejmuję się nimi, będę robił swoje i na pewno udowodnię im to, jak spotkamy się w meczu ligowym.
- W młodym wieku trochę Cię rzucało po kraju. Urodzony w Rzeszowie, potem Chorzów, Kielce, Tychy, a teraz tam gdzie Polska się kończy - Szczecin.
- Trochę mnie porzucało, ale jak chce się grać w piłkę i coś osiągnąć, trzeba próbować nowych wyzwań. Nie wolno się bać, tylko śmiało iść do przodu. Ja tak zrobiłem. Oczywiście było wiele rozmów z rodzicami na ten temat, którzy mówili - jeżeli chcę coś osiągnąć, to muszę urwać się z Rzeszowa, bo tam nie ma możliwości dobrego rozwoju. Brakuje klubu na wysokim poziomie.
- Ekstraklasa to dla ciebie nic nowego. 7 spotkań, 224 minuty. Jak wspominasz pierwsze liźnięcie murawy?
- To było na Widzewie. Super przeżycie, za które Koronie jestem wdzięczny i trenerowi Sasalowi także. To on wziął mnie do pierwszej drużyny, pokazał jak to wszystko wygląda i pod jego wodzą dostałem szansę. Na pewno nie będę źle Korony wspominał, zwłaszcza jej szatni, gdzie panuje wyjątkowy klimat.
- Słyszę, że zbierałeś opinie z wielu źródeł. U Sasala także?
- (śmiech) Akurat z nim nie. Kiedyś jak był jeszcze trenerem Pogoni, spotkaliśmy się i mówił, że mnie obserwuje.
- Ile dni trwało kokietowanie ze strony Pogoni?
- Pierwsze zainteresowanie pojawiło się przed startem ekstraklasy, kiedy poszedłem na wypożyczenie do GKS Tychy. Po pół roku pojawiły się pierwsze konkrety, a na moje mecze przyjeżdżał trener. W Tychach cieszyli się, że zawodnik który u nich występuje, na tyle się wypromował, że zainteresowane są nim kluby ekstraklasy.
- To, że w tej ekstraklasie już występowałeś wskazuje na to, że potrafisz dośrodkować. Z tym w Pogoni był problem. Nie będziemy irytowali się Twoimi zagraniami?
- Obiecać nie mogę, ale zrobię wszystko, by to dobrze wyglądało. Nie jest sztuką coś powiedzieć, a potem z tego się nie wywiązywać. Mam takie podejście, że zawsze zostawiam na boisku serce i wszystko robię na maksa. Mam nadzieję, że to będzie dobrze z mojej strony wyglądało.
- 11 lipca przyjeżdża Olympique Lyon. Mierzyłeś się kiedyś z tak silnym rywalem?
- Będąc na obozie z Koroną grałem z Dynamo Moskwa i Otelul Galati. Fajne sparingi i przeżycie. Ale Olympique to taki najkonkretniejszy rywal. Nie można się przestraszyć, to są tacy sami ludzie jak my.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?