Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak wyglądają pierwsze tygodnie galerii handlowych po powrocie na rynek? - Z tygodnia na tydzień przybywa klientów

Agata Maksymiuk
Agata Maksymiuk
Wraz z początkiem miesiąca galerie handlowe w wróciły na rynek. Warunkiem było wprowadzenie zasad korzystania ze sklepów oraz przestrzeni wspólnych. Choć obaw nie brakowało, klienci szybko zaakceptowali nową rzeczywistość.

W maseczkach i w rękawiczkach tak dziś szczecinianie odwiedzają centra handlowe. Przede wszystkim po konkretne zakupy, ale i z ciekawości oraz coś przekąsić. Większości klientów przypadły go gustu zakupy w nowych warunkach. Jak mówią - kasy są wolne, a korytarze stosunkowo puste. Nikt nie pogania i nigdzie nie trzeba się śpieszyć. Liczby są jednak bezwzględne - klientów regularnie przybywa i sporadycznie kolejki zaczynają się pojawiać.

- Bazując na danych z naszego systemu do monitorowania rzeczywistej odwiedzalności obserwujemy, że z tygodnia na tydzień wzrasta liczba gości odwiedzających nasze centrum - informuje Joanna Grabowska-Dybowska, manager ds. marketingu CH Galaxy. - Obecnie widzimy, że osiągamy około 60 proc. odwiedzalności w ujęciu rok do roku.

ZOBACZ TEŻ:

Na ten wynik ma też wpływ powrót food courtu. Po otwarciu centrów punkty gastronomiczne musiały dostosować się nowych wymogów. Lady wydawcze zostały zabezpieczone szybą z plexy, a posiłki były wydawane w jednorazowych opakowaniach. Przez pierwsze dwa tygodnie jedzenia nie wolno było spożywać na miejscu, tj. na ławkach czy przy ladach - o czym zdarzało się klientom zapomnieć.

Od 18 maja, w ramach odmrożenia kolejnych gałęzi rynku, przywrócono działalność stref food court w oparciu o wytyczne Ministerstwa Rozwoju i Głównego Inspektoratu Sanitarnego, a to zachęciło kolejne osoby do wizyt w galeriach. - Wracają z pracy zdarzało mi się wstąpić do centrum na obiad - zdradza Monika, klientka. - Dlatego cieszę się, że znowu można usiąść przy stoliku i zjeść. Opcja na wynos jest w porządku, ale dość długo czekam na autobus, zanim dotrę do domu wszystko jest zimne. Nowe wytyczne mi nie przeszkadzają. Czuję się bezpiecznie. Wszędzie stoją płyny do dezynfekcji, stoły są rozstawione albo wyłączone z użytku i wszędzie widać ekipy sprzątające.

Przypomnimy, że po wprowadzeniu nowych zasad funkcjonowania centrów na ich terenie obowiązuje nie tylko nakaz zakrywania nosa i ust oraz noszenia jednorazowych rękawiczek, ale właściciele sklepów są zobligowani do zainstalowania możliwie dużej liczby pojemników z preparatem dezynfekcyjnym przy wszystkich wejściach – również do placówek wewnątrz – a także w toaletach i przy kasach. Na bieżąco odkażane są również poręcze, klamki i inne ogólnodostępne przestrzenie. Centra zdecydowały się również na własną rękę wprowadzić szeregu ułatwień dla klientów.

- Dla usprawnienia komunikacji i podniesienia bezpieczeństwa wprowadziliśmy ruch prawostronny, a na podłogach wkleiliśmy odpowiednie znaki - poinformował nas Norbert Fijałkowski, dyrektor Galerii Kaskada. - Klienci chętnie stosują się do wytycznych, choć oczywiście zdarzają się pojedyncze upomnienia dotyczące maseczek.

Po pierwszych tygodniach pojawiły się również pierwsze wnioski. - Zdecydowaliśmy się na wprowadzenie pewnego rodzaju “przypominaczy” dotyczących bezpieczeństwa w postaci naklejek rozmieszczonych na terenie naszego obiektu - podaje Daria Nowak, marketing manager spółki Turzyn. - Planujemy również wymianę dozowników z płynami dezynfekującymi na nowe, lepszej jakości. Bardzo mocno pilnujemy, aby firma sprzątająca regularnie, co godzinę dezynfekowała wszystkie przestrzenie wspólne oraz toalety. Myślę, że klienci to doceniają, choć nie da się ukryć, że potrzeba jeszcze czasu na pełną odbudowę zaufania.

Wśród przyczyn mniejszego ruchu podaje się nie tylko kwestie bezpieczeństwa i zaufania, ale również sprawy ekonomiczne. - Wiele osób straciło pracę i szuka oszczędności, są też osoby, które nauczyły się obchodzić bez nowej pary butów czy bluzki - komentuje Natalia, klientka. - Sama widzę po sobie. Dwa miesiące nie “robiłam” paznokci, nie kupowałam też nowych ubrań. Portfel został trochę cięższy, a ja mam się świetnie.

Mając to na uwadze przedsiębiorcy oraz firmy starają się kusić klientów promocjami. Duże sklepy sieciowe proponują rabaty na wybrane kolekcje nawet do 50 proc. a lokalni sprzedawcy dają możliwość negocjacji ceny. - Nasi najemcy, to przede wszystkim polscy, lokalni przedsiębiorcy - dodaje Daria Nowak, marketing manager spółki Turzyn. - Oni naprawdę bardzo się starają, żeby sprostać wszystkim wymaganiom i mocno walczą o klienta. Obecnie oferują wiele promocji i nawet jeśli towar nie jest przeceniony to pozostawiają możliwość negocjacji ceny. Mam nadzieję, że małymi krokami uda nam się pełen odbudować ruch.

zobacz też:

Bądź na bieżąco i obserwuj:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński