Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak się pływa w open water? 10 kilometrów można pokonać w mniej niż 2 godziny

Paweł Pązik
W ciągu ostatnich 12 miesięcy Mateusz Sawrymowicz wystąpił w pięciu oficjalnych zawodach na otwartym akwenie. Wygrał trzy z nich, w jednym starcie zajął drugie miejsce. Fot. Sebastian Wołosz
W ciągu ostatnich 12 miesięcy Mateusz Sawrymowicz wystąpił w pięciu oficjalnych zawodach na otwartym akwenie. Wygrał trzy z nich, w jednym starcie zajął drugie miejsce. Fot. Sebastian Wołosz archiwum
Mateusz Sawrymowicz (MKP Szczecin) opowiada o swoich doświadczeniach w pływaniu na otwartym akwenie. Mistrz świata z Melbourne tego lata skupia się na tej rywalizacji, ale nie zapomina też o basenie.

O open water

Bardzo mi się spodobała taka forma rywalizacji. W pływaniu na otwartym akwenie trzeba odpowiednio przeanalizować tor, wziąć pod uwagę prądy morskie, ruszyć głową. W basenie nie trzeba się martwić o nic dookoła. Otwarty akwen to być może to, czego potrzebuję.

Sytuacja w wyścigu open water zmienia się co chwila, kwestia zwycięstwa rozstrzyga się na ostatnich metrach. Warunki są zmienne, temperatura wody różni się na poszczególnych odcinkach. Istotną kwestią jest np. to, czy założyć długi czy krótki strój. To ważne, aby się nie zgrzać. Nieprzewidywalność sprawia, że wyścigi są bardzo emocjonujące.

W trakcie rywalizacji trzeba uzupełniać płyny. Są to mikstury sporządzone ze składników dostępnych w sklepach, całkowicie legalne. Podają nam je trenerzy z łódek lub stojąc po pachy w wodzie. Czasami można jednak minąć się z butelką, co później ma wpływ na końcówkę wyścigu.

W trakcie startów na Kajmanach i na Węgrzech sprawdzałem swoją wytrzymałość, jak moje ciało reaguje na zmienne warunki.

O technice

Pływanie w basenie i na otwartych akwenach bardzo się różnią. Przede wszystkim nie ma nawrotów, w trakcie których odpoczywają ręce. W open water są za to zakręty. Na nich trzeba pamiętać, aby nie wplątać się w całą grupę. W niej można dostać ciosy w głowę, w żebra. W Meksyku jeden z rywali przytopił mnie, musiałem złapać oddech straciłem kilka sekund.

Lexie Kelly, moja dobra znajoma, która pływa maratony na otwartych akwenach, dzieli się ze mną doświadczeniami. Przekazuje mi wiele cennych wskazówek, na co muszę uważać, na czym mam się skupić. To bardzo ważne, bo ja dopiero zaczynam przygodę z open water.

W przeciwieństwie do startów w basenie, nie ma co porównywać wyników osiąganych na różnych akwenach. Każdy jest inny, różni się niemal wszystkim, od ilości nawrotów, przez stopień zasolenia, falistość wody. Na pokonanie 10 kilometrów potrzeba mniej więcej 2 godzin.

Jeszcze nikt nigdy nie przepłynął w 100 procentach dobrze na otwartym akwenie. Błędy zdarzają się najlepszym

O treningach

Tak naprawdę na co dzień nie trenuję np. w wodach oceanu. Głównie specjaliści od pływania open water pracują w ten sposób na treningach. Trening wytrzymałościowy robi się w basenie. Przede wszystkich trzeba pracować nad odpowiednim rozłożeniem sił. Po pierwszych startach odczuwałem straszny ból. Po występie w Meksyku czułem nawet tydzień- dwa, że moje ciało się regeneruje.

Wielu szczególnie nastawia się na moment startu. Potem przez wiele okrążeń tempo jest raczej wolne, przyspiesza się dopiero na finiszu. Dlatego muszę tak trenować, aby na koniec treningu wytrzymałościowego wykonywać sprinty.

Przed pierwszymi startami trenowałem też uzupełnianie płynów. Należy się obrócić na plecy i 2-3 szybkimi łykami wlać w siebie zawartość butelki. To musi trwać jak najkrócej, aby stracić jak najmniej z rywalizacji.

O polskiej kadrze

Tak naprawdę powstała ona dopiero niedawno. Jej trenerem jest Tomasz Pąchalski. To młody facet, jest bardzo "wkręcony" w open water. Ma dobry kontakt z zawodnikami, to na pewno zaprocentuje.

Podobno centrum przygotowań kadry open water ma być Olsztyn. Ja na razie zostaję jednak w Szczecinie i przygotowuję się indywidualnie, przede wszystkim w basenie. Może kilka razy spróbuję popływać np. w jeziorze.

O słabych wynikach w basenie

Na ostatnich mistrzostwach Polski zdobyłem tylko brązowy medal na 1500 m stylem dowolnym, nie wypełniłem minimum na ME. Muszę przyznać, że nie czułem się najlepiej. Kilka dni przed startem złapałem infekcję, później nie czułem mocy. Jednak nie odpuszczam startów w basenie. Wiem, że jeszcze stać mnie na dobre wyniki. Jeśli byłoby inaczej, to bym odpuścił.

O nowym trenerze

Od kilku tygodni pracuję z Davem Kelsheimerem. Moja grupa długodystansowa w Los Angeles u trenera Dave'a Salo rozpadła się, mój pobyt był zagrożony. Nawiązałem współpracę z Kelsheimerem i wracam do niego, do Santa Monica, po ME w Berlinie. Trener jest zwolennikiem, abym do igrzysk w Rio przygotowywał się dwutorowo, czyli zarówno do startu na 1500 m stylem dowolnym w basenie, jak i na 10 km na otwartym akwenie. Dave jest trenerem kadry juniorów USA Open Water. Przez 10 lat pracował jako główny szkoleniowiec na Kajmanach.

Do tej pory dokonał wielu ulepszeń w moim treningu. Choć jestem doświadczonym pływakiem, to już zdążyłem je odczuć. Przede wszystkim chodzi o zmiany w żywieniu, ale też w technice. Z pewnością miało to wpływ na to, że nie zrobiłem minimum na ME w basenie w Olsztynie. Jednak moim celem długofalowym są igrzyska i na tym się skupiam

O młodych kraulistach

Wojtek Wojdak, Filip Zaborowski i Paweł Furtek mają ostatnio bardzo fajne wyniki. Jestem pod wrażeniem tego, jak Wojtek w Olsztynie popłynął na 400 i 1500 m. Osiąga podobne czasy jak ja w czasach juniorskich. Na razie nie wybiera się na duże imprezy seniorskie i to dobrze. Ma jeszcze dużo do wygrania w juniorach, poza tym mógłby się zniechęcić rywalizacją na tym etapie z najlepszymi. Za rok powinien być w pełni gotowy do startów na ME czy MŚ.

Podoba mi się podejście Filipa Zaborowskiego. On na chłodno ocenia swoje występy, wytrzymuje presję, ciągle stara się doskonalić. To zawodnik z głową, ma wielką przyszłość.

Filip i Paweł Furtek ostatnio mieli ciężkie treningi, w poprzednim sezonie co rusz poprawiali swoje życiówki i nie wymagajmy, aby robili to w każdym starcie. Na dodatek Paweł miał ostatnio maturę. Jednak na pewno trener Mirosław Drozd przygotował dla nich obu plan na Berlin i go konsekwentnie realizuje. Będę trzymał za nich kciuki.

O mistrzostwach Europy w Berlinie

Rywalizacja na open water będzie toczyć się w pierwszym tygodniu. Wystartuję raczej tylko na 10 km. Nie zdążyłbym się zregenerować po występie na 5 km, to wykańczający dystans. Chcę popłynąć jak najszybciej i zobaczymy co z tego wyjdzie. W czerwcu startowałem na dużym zmęczeniu, wygrałem dwa wyścigi, na Węgrzech byłem drugi. Jestem pełen optymizmu przed występem w Berlinie. Mój organizm najwyraźniej lubi długie dystanse.

Po swoim starcie będę kibicował kolegom w basenie. Pamiętam, jak na MŚ w Melbourne Przemek Stańczyk zdobył srebrny medal. Wówczas razem trenowaliśmy, raz wygrywałem ja, raz on. Pomyślałem sobie, że skoro ma medal, to czemu jak bym miał nie mieć? Może teraz też tak będzie? Jeden krążek potrafi otworzyć cały worek z medalami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński