Przy podstolikach byli Andrzej Milczanowski (S), Artur Balazs (S) i nieżyjący już szef Solidarnosci Rolników Indywidualnych Piotr Baumgart (S).
- To była jedyna metoda przejęcia władzy - przekonany jest o tym Artur Balazs. - Zdawaliśmy sobie wówczas sprawę, że oni chcą nas wykiwać, a my ich. To była gra, kto okaże się cwańszy, kto bardziej przewidujący i mądrzejszy. Udało się to nam.
To, że do okrągłego stołu przystąpiono nie z miłości, a kierując się pragmatyzmem, wiedziały obie strony. Ta rządowa miała nawet trudniej, bo wewnątrz PZPR istniała duża opozycja, która nie chciała rozmawiać z Solidarnością.
- Na plenum PZPR, gdy odezwały się liczne głosy przeciwko reaktywowaniu Solidarności, grupa Jaruzelskiego, Rakowskiego i Kiszczaka zagroziła złożeniem dymisji, jeśli nie będzie na to zgody - mówi mec. Andrzej Milczanowski, przywódca strajku w 1988 r., członek obrad okrągłego stołu.
A na temat tych, którzy w czambuł potępiają cały okrągły stół i jego uczestników mówi:
- A gdzie oni byli podczas strajków w 1988 r. Jak zające kryli się pod miedzą. A przy okrągłym stole kupiliśmy niepodległość bardzo tanio, o czym nikt dziś nie chce pamiętać.
Uczestnicy podkreślają, że wtedy niemal całe społeczeństwo nie było skłonne do protestu.
- Przystąpienie do okrągłego stołu ze wszystkimi jego wadami i konsekwencjami było jedyną możliwością przejęcia władzy - twierdzi Balazs.
- Bez względu na to, po której stronie ktoś stał, wszyscy zdawali sobie sprawę, że musi dojść do negocjacji - mówi Maciej Manicki.
- Władza nie miała poparcia społecznego, ale dysponowała potencjałem do pacyfikacji - podkreśla Andrzej Milczanowski. - Z drugiej strony społeczeństwo nie chciało czynnych protestów. Pozostało tylko dogadanie się. Zgadzam się z Wałęsą, który chciał uchwycić przyczółek. I tak się stało i to wykorzystaliśmy.
Edward Radziewicz - przewodniczący komitetu strajkowego w sierpniu 1988 roku, uczestnik obrad okrągłego stołu, pierwszy przewodniczący zachodniopomorskiej Solidarności po 1989 roku. - Pamiętam jak z Tadkiem Mazowieckim tłukliśmy temat, co z tego, że oni nam dadzą te 35 % i tak nie będziemy mieć w Parlamencie nic do powiedzenia - mówił w wywiadzie do tygodnika "Jedność".
Maciej Manicki - w 1983 r. przewodniczący NSZZ Stoczniowców Pracowników SSR. Członek prezydium OPZZ. Uczestnik okrągłego stołu po stronie rządowej. - Byłem zdumiony, gdy ostatnio Lech Wałęsa przyznał, że wówczas modlił się, żeby nie nastąpiła restytucja Solidarności, że lepszą opcją była budowa Solidarności od nowa. Przy okrągłym stole mówił coś zupełnie odmiennego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?