Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak płynąć, by nie utonąć?

Opr. bs
Poniżanie słabszych, kradzieże, pobicia, - tak wygląda rzeczywistość w polskich szkołach. By w nich przeżyć, dzieci muszą rozpychać się łokciami, mieć skórę twardą jak u krokodyla. Ale tak nie musi być w Waszej szkole

Zapraszamy rodziców, nauczycieli i uczniów do wspólnych działań, które zmniejszą skalę przemocy. By je zrealizować, wystarczy odrobina dobrej woli i konsekwencja.

Oko na chuliganów

Oko na chuliganów

Różnego rodzaju kradzieże odzieży lub innych rzeczy osobistych, wymuszenia i zastraszenia, szczególnie uczniów młodszych klas przez ich starszych rówieśników - to najczęstsze przejawy agresji wśród szkolnej młodzieży.
Dyrektorzy szkół walczą z agresją na różne sposoby. Jednym z nich jest wprowadzenie monitoringu na terenie szkoły.
W Mielcu we wszystkich gimnazjach są kamery wewnętrzne i zewnętrzne, a w podstawówkach - na zewnątrz.
- Kamery założono mając na względzie bezpieczeństwo dzieci i młodzieży - mówi Marzenna Madejska-Patyk, rzecznik Urzędu Miasta w Mielcu. - Dyrektorzy i rodzice są zadowoleni.
- Zmniejszyła się liczba wyłudzeń drobnych sum pieniędzy, zwłaszcza na jadalni - mówi Zbigniew Zieliński, dyrektor szkoły. - Warto zainwestować kilkanaście tysięcy, aby czuć się spokojnie w swojej szkole - podpowiada dyrektor.

Dyrekcja niemal kazdej szkoły stanowczo zaprzeczała opinii, że w jej szkole występuje jakakolwiek przemoc. Najczęściej twierdzi, że robi wszystko, by zapewnić dzieciom bezpieczeństwo. Uczniowie burzą jednak często idealny obraz szkoły.

- Bo w szkole przetrwa tylko ten, kto umie się bronić - twierdzą.

Na początku września ubiegłego roku uczniowie klas trzecich gimnazjum przy ul. Polnej w Warszawie na oczach rówieśników skatowali 13-letniego kolegę. Na przerwie okładali go pięściami po głowie i twarzy, krzycząc: "Nie dożyjesz jutra, kocie!". Czarnym flamastrem chcieli nabazgrać mu na czole "kot". Chłopiec trafił do szpitala z podejrzeniem wstrząsu mózgu i złamania podstawy czaszki. I w tym przypadku urzędnicy oświatowi i nauczyciele nabrali wody w usta.

- To była zwyczajna bójka - skomentowała wydarzenie dyrektorka gimnazjum. - Romek również był agresywny. Mocno pogryzł kolegę i nawet chwalił się, że kopnął go w genitalia. Zresztą, gdyby dał sobie namalować te kocie wąsy, w ogóle nie byłoby sprawy.

Rodzice chłopca byli zaszokowani reakcją pedagogów.

- Nauczyciele udają, że nie widzą, co się dzieje. Nie chcą się angażować w rozwiązanie sytuacji - twierdził Grzegorz z jeleniogórskiego technikum, także ofiara szkolnej fali.

Ale nauczycielom też nie jest lekko. Świadczy o tym choćby przykład anglisty z Torunia. Uczniowie poniżali go przez dłuższy czas, a sprawa wydała się, gdy nagrali lekcję, podczas której włożyli mu kosz do śmieci na głowę.

Ofiarą przemocy (i jej sprawcą) może więc stać się każdy: uczeń z dobrego domu, klasowy kujon, pierwszak z podstawówki, nauczyciel.

W polskiej szkole wystąpują bardzo niepokojące zjawiska.

Najważniejsze to nieszczerość w relacjach między uczniami a nauczycielami. Część nauczycieli udaje, że wszyscy uczniowie są grzeczni, wielu uczniów udaje, że szanuje wszystkich nauczycieli.

- Szkolna rzeczywistość budowana jest więc na kłamstwie - wyjaśnia prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny i członek rady programowej naszej akcji "Szkoła bez przemocy".

Potwierdzają to obserwacje dr Anny Gizy-Poleszczuk, współautorki analizy życia szkolnego, towarzyszącej naszej akcji. Wynika z niej, że najbezpieczniej jest w podstawówkach. Sytuacja diametralnie zmienia się w gimnazjum.

- Dwunasto-, piętnastolatkowie w okresie burzy hormonalnej zmieniają środowisko. Trafiają do nowej szkoły i mogą od początku zacząć walkę o swą pozycję. Dlatego w gimnazjach jest najwięcej przemocy. Niesłychanie rosną tam też wskaźniki znudzenia, poczucia, że niczego wartościowego się nie uczą. W dodatku rodzice przestają się interesować szkołą - twierdzi.

Przemocy w szkole nie da się całkowicie wyeliminować. Zjawisko, w różnym nasileniu i formie, istnieje od zawsze.

- Sam pamiętam agresywnego chłopaka, który nieustannie szukał okazji do bójki. Kiedyś doszło do niej, bo stanąłem w obronie słabszej koleżanki - wspomina aktor Robert Gonera. - Ale w czasach, gdy byłem dzieckiem, przemoc nie była zjawiskiem powszechnym. Gdy dochodziło do agresji, nauczyciele nie bali się rozwiązywać sporów. A rodzice mieli do nich większe zaufanie, nie kwestionowali decyzji belfrów. Teraz nauczyciel nie wie, czy krytyczna uwaga wobec kłopotliwego ucznia nie będzie skutkowała awanturą ze strony jego rodziców.

Zdaniem Roberta Gonery rodzice, zajęci zarabianiem pieniędzy, poświęcają dzieciom coraz mniej czasu. Pozostawione samym sobie w szkolnych murach wyładowują frustracje.

Jak uczniowie czują się w swojej szkole

Pomyśl przez chwilę o swojej szkole - o atmosferze, jaka w niej panuje. Poniżej znajdują się różne stwierdzenia dotyczące tego, jak można czuć się w szkole.

* W mojej szkole czuję się całkowicie bezpiecznie 85 proc.
* Nauczyciele w mojej szkole szanują uczniów 83 proc.
* Nauczyciele w mojej szkole są życzliwi w stosunku do uczniów 81,8 proc.
* W mojej szkole poziom nauczania jest wysoki 84 proc.
* Podczas lekcji w mojej szkole można otwarcie wyrażać swoje zdanie 72,7 proc.
* Chętnie chodzę do mojej szkoły 72,4 proc.
* Uczniowie w mojej szkole szanują nauczycieli 61,6 proc.
* Lekcje w mojej szkole są ciekawe 73 proc.
* W mojej szkole panuje miła i swobodna atmosfera 61,9 proc.
* W mojej szkole uczniowie szanują się wzajemnie 57 proc.
* W mojej szkole nauczyciele tak naprawdę nie wiedzą, co się dzieje wśród uczniów 41,8 proc.
* W mojej szkole jest rygor, dyscyplina 46 proc.
* Chętnie spędzam czas w mojej szkole nawet po lekcjach 46 proc.
* W mojej szkole nauczyciele często krzyczą na uczniów 39,4 proc.
* W mojej szkole zdarza się, że uczniowie są agresywni wobec nauczycieli 43,3 proc.
* W mojej szkole jest dużo agresji i przemocy między uczniami 40,8 proc.

Komentarz

- Zwraca uwagę województwo zachodniopomorskie: występuje w nim duże natężenie przemocy, ale jednocześnie uczniowie wskazują na wysoki poziom nauczania, swobodną atmosferę oraz poczucie bezpieczeństwa - twierdzi dr Anna Giza-Poleszczuk.

Więcej w papierowym wydaniu "Głosu".

Jeśli chcecie dowiedzieć się czegos więcej o walce z przemocą w szkole. Jeśli zamierzacie pomóc swoim dzieciom - piszcie do nas, dzwońcie. Chcemy Wam w tym pomóc.

Bogna Skarul
telefon:
0 91 481 33 32
e-mail:
[email protected]

Monika Stefanek
telefon:
0 91 481 33 15
e-mail:
[email protected]

INTERNET:
szkolabezprzemocy.pl
glosszczecinski.com.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński