Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Sidorko, leśnik Nadleśnictwa Kliniska: -Do ponad 90 proc. tragedii dochodzi przez człowieka

Leszek Wójcik
Leszek Wójcik
Archiwum
- Ściółka trzeszczy pod nogami. Jest sucha jak papier. To oznacza, że las jest już przez suszę bardzo osłabiony. Deszcz jest potrzebny od zaraz. I to przynajmniej przez tydzień. Nie gwałtowny i ulewny jak ostatnio, burza przynosząca hektolitry wody ale spokojny, ciągły i równomierny kapuśniaczek. Taki, jak to my mówimy, deszcz krajowy.

Rozmowa z Jackiem Sidorko, leśnikiem z Nadleśnictwa Kliniska.

Nadleśnictwo Kliniska tworzy trójkąt: Szczecin-Stargard-Goleniów. Na tym obszarze są prawie 24 tys. ha lasów. Do niedawna słynących w całej Polsce z... liczby pożarów.

To prawda. Ale to się już zmieniło. Spadliśmy z krajowego podium, choć w Zachodniopomorskiem nadal, właśnie na naszym obszarze, dochodzi do największej liczby pożarów.

Dlaczego właśnie u Was?

Ze względu na rodzaj gleby, u nas aż 86 proc. lasów, to lasy iglaste. A właśnie w takich lasach zagrożenie pożarem jest największe.

Ile już w tym roku pożarów ugasiliście?

Od stycznia do końca lipca było ich u nas 28. Nie mówię przy tym o małych zarzewiach ognia, z którymi poradził sobie dyżurny patrolujący teren. Ma do dyspozycji samochód z 400-litrowym zbiornikiem na wodę i to on sprawdza, czy ogień jest duży. Jeśli niewielki, sam go gasi w zarodku i wtedy szkód nie ma lub jest ich niewiele. Jeśli jednak uzna, że sobie z nim nie poradzi wzywa straż pożarną.

Jaka jest najczęstsza przyczyna wybuchu pożaru? To prawda, że najwięcej ich powstaje przez pozostawione przez ludzi butelki?

To są bajki. Bardzo rzadko ogień pojawia się z tego powodu. Choć trzeba przyznać, że do ponad 90 proc. tragedii dochodzi przez człowieka. Pożary wybuchają przez rzucony niedopałek, niezabezpieczone ognisko, grill palony w miejscach niedozwolonych a także przez samochody - generalnie obowiązuje zakaz wjazdu do lasu ale niestety często jest ignorowany. A nowoczesne auta są wyposażone w katalizatory. To od nich często zapalają się wysuszone trawy i potem reszta lasu.

Może ze względu na niebezpieczeństwo pożarowe należałoby wprowadzić zakaz wstępu?

Teoretycznie Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych mogłaby ze względu na suszę wprowadzić taki zakaz, ale raczej tego się nie stosuje. Nie przypominam sobie sytuacji, kiedy wprowadzono (nie licząc pandemii), zakaz wejścia do lasu. Unikamy tego. Las jest własnością nas wszystkich. I ludzie najczęściej to rozumieją. Trzeba jednak dodać, że większość sygnałów o pojawieniu się ognia w lesie otrzymujemy od spacerowiczów. Z naszego punktu widzenia są więc bardzo przydatni.

Co więc robić, kiedy zobaczymy ogień?

Dzwonić pod numer straży pożarnej lub po prostu: 112. Ważne, by dzwoniący umiał określić miejsce zagrożenia. To bardzo ułatwia organizację akcji gaśniczej.

Domyślam się, że nie polegacie wyłącznie na sygnałach od przypadkowych ludzi.

Oczywiście. Na naszym terenie są dwie wieże obserwacyjne. Jedna, przy siedzibie Nadleśnictwa, obok Klinisk, ma 48 m wysokości. Druga w Reptowie - 45-metrowa. W obu są zamontowane kamery. Obserwator w Nadleśnictwie ma z nimi połączenie i ciągły wgląd na to, co się wokół dzieje - dodatkowo program komputerowy ustala miejsce pożaru.

No dobrze. Obserwator zauważył na monitorze ogień. Dyżurny jedzie samochodem ocenić niebezpieczeństwo. Co dalej?

Wzywa straż pożarną - w poważniejszych przypadkach prosimy o samolot, który ma zbiornik z 2 tys. litrów wody. To taka bomba wodna. Kiedy jedna nie wystarczy, trzeba jej użyć ponownie.

Jak duże są tegoroczne pożary?

Średni obszar nie przekracza 3 arów.

Ile przeciętnie trwa akcja gaśnicza?

Od pół do trzech godzin. Po ugaszeniu strażacy przekazują pogorzelisko leśniczemu, który ma przez 24 godziny na dobę dozorować ten teren. Czuwać, czy ogień gdzieś się nie odradza. Na wszelki wypadek, by zapobiec dalszemu rozprzestrzenianiu ognia, teren wokół pogorzeliska trzeba przeorać.

A co z lasem?

Czekamy aż się przyroda zregeneruje. Jeśli drzewa nie przeżyły pożaru, wykonujemy cięcia. Potem, w ciągu następnych kilku lat, sadzimy nowe drzewa - częściej wiosną (przełom marca i kwietnia) ale jesienią również. To są tzw. odnowienia.
Ale pamiętajmy, że las to nie tylko drzewa. W pożarze giną zwierzęta - te żyjące w ściółce i drobne ssaki nie są w stanie uciec. Znikają ptasie gniazda i nawet większe zwierzęta, którym np. ogień odciął drogę ucieczki. Na szczęście, wszystko oczywiście zależy od tego jak długo były poddane wysokiej temperaturze, stare drzewa przeżywają przejście ognia. Młody las w ogóle nie ma szans.

Ale nie tylko pożar jest dla lasu zagrożeniem.

Drzewa są osłabione suszą. Szczególnie świerki, które mają krótkie korzenie - a przecież mamy do czynienia ze znacznym obniżeniem wód gruntowych. Takie osłabienie jest niebezpieczne, bo drzewa są wtedy atakowane przez owady-szkodniki i chorobotwórcze grzyby.

Duży pożar zboża pod Barlinkiem

Duży pożar zboża pod Barlinkiem. Na miejscu pracowało osiemn...

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński