- To moja wielka moralna porażka, że znalazłem się na ławie oskarżonych - powiedział w ostatnim słowie Stanisław M., ps. Śpioch.
Oskarżony, mieszkaniec podwolińskiej wsi przez sześć lat był postrachem kierowców tirów. Według prokuratury dokonał 350 napadów. Działał w kilku województwach. Do każdej akcji starannie się przygotowywał. Wiedzę czerpał z publikacji naukowych. Według prokuratury "Śpioch" zrobił sobie z napadów stałe źródło dochodu. Ofiary straszył atrapą pistoletu. Działał pod osłoną nocy, gdy kierowcy spali w tirach na parkingach. W sprawie pokrzywdzonych było 401 osób i firm.
W pierwszych rabunkach pomagał "Śpiochowi" Zbigniew K., oskarżony o ponad trzydzieści napadów. Prokurator zażądał dla niego 7 lat.
Zaczęli na przełomie 1997-98 r. Napadali na samochody głównie na trasie Szczecin-Świnoujście. Kierowców straszyli pistoletem gazowym i atrapą pistoletu z drewna. Potem "Śpioch" zmienił taktykę. Według prokuratury postanowił sam dokonywać napadów zatrzymując samochody. Zrobił kolczatkę, którą montował na drodze. W tym czasie zaczął spisywać akcje na kartkach, które - jak się potem okaże - będą dowodem przeciwko niemu.
Po raz ostatni miał zaatakować 19 kwietnia 2004 r. w Pyrzycach. Wpadł dzień później. Był w tym czasie w domu. Nie opierał się i przyznał do winy. Akta sprawy liczą 60 tomów. Na następnej rozprawie ma zapaść wyrok.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?