Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

III liga piłkarska. Świt Skolwin zapewnił dreszczyk emocji w ostatnim sezonie

Sebastian Szczytkowski
Radość piłkarzy Świtu Szczecin po jednej z bramek.
Radość piłkarzy Świtu Szczecin po jednej z bramek. Andrzej Szkocki
Świt Skolwin walczył o awans do ostatniego dnia sezonu. Nie pokonał Elany Toruń, mimo to zapewnił kibicom mnóstwo emocji.

Od czasu reformy trzeciej ligi minęły już dwa lata. Czas leci szybko. Oba sezony różniły się od siebie. W niedawno zakończonym więcej był kontrastów, a mniej niespodzianek. Czołowe kluby górowały wyraźnie nad tymi z dołu tabeli, a każda nieplanowana strata punktów miała wysoką cenę.

Najlepsza okazała się i tym samym wywalczyła awans Elana Toruń, która zdobyła 77 punktów, a to aż o 19 "oczek" więcej niż rok wcześniej i 11 więcej niż najlepsza wówczas Gwardia Koszalin.

Elana była faworytem, ligowym krezusem, korzystającym z nowinek technologicznych, posiadającym najwyżej wycenianą kadrę, z najbardziej doświadczonymi piłkarzami.

W następnym sezonie Elana zagra na najwyższym szczeblu od blisko 20 lat. Długo pracowała więc na to, żeby sprostać swoim oczekiwaniom. Drużyna Rafała Góraka była najlepsza w obu rundach, nie stanowiło dla niej problemu punktowanie na własnym stadionie i na wyjazdach. Paradoksalnie jednak przez większą część sezonu nie liderowała, a zastanawiała się nad tym jak wyprzedzić Świt Skolwin.

Błysk Świtu

Po wielu tygodniach liderowania brak awansu czy zdobycia regionalnego Pucharu Polski jest rozczarowaniem, ale to odczucie nie zmienia faktu, że drużyna Pawła Ozgi ma za sobą pozytywny sezon. O wygranie ligi było w nim trudno. W swojej historii Świt nie odniósł jeszcze tak wielu zwycięstw i co za tym idzie nie zdobył tak wielu punktów w trzeciej lidze. W wielu momentach balonik oczekiwań był pompowany wbrew faktom, grze i terminarzowi. Przez osoby, które spotkań skolwinian po prostu nie oglądają.

- Trzeba sobie jasno powiedzieć, że początkowo nie postawiliśmy sobie za cel awansować. Oczywiście, po rundzie jesiennej zaświtało nam w głowach, że jesteśmy w stanie tego dokonać, a apetyt rósł w miarę jedzenia - wspomina Paweł Ozga, trener skolwinian.

- Wciąż mamy rezerwy do wykorzystania w Świcie. W mojej ocenie nie byliśmy jeszcze zespołem gotowym na awans. Możemy być silniejsi kadrowo i wycisnąć jeszcze więcej z zawodników obecnych w zespole. W następnym sezonie możemy być faworytami ligi. Elana była mocna. Punktowała regularnie, a ponadto w ostatnim czasie naprawdę fajnie grała w piłkę - dodaje szkoleniowiec.

Najgorszym okresem dla Świtu była końcówka maja. Od 19. dnia miesiąca do 3 czerwca nie wygrał meczu. To wtedy dał się wyprzedzić torunianom, a sezon zakończył na drugim miejscu.

- Nie byliśmy wtedy słabsi od przeciwników. Ich bohaterami zostali bramkarze, a od nas odwróciło się szczęście. Miałem pretensje przede wszystkim po meczu z Bałtykiem. Przyjechał do nas prowokować, faulować, a nasi piłkarze nie wytrzymali ciśnienia i zamiast grać swoim stylem, to tracili czas na utarczki słowne i przepychanki. W Kleczewie nie wykorzystaliśmy rzutu karnego, a w Środzie Wielkopolski wielu sytuacji podbramkowych - analizuje Ozga.

Sześciu piłkarzy Świtu spędziło na boisku ponad dwa tysiące minut. To Przemysław Matłoka, Patryk Bil, Michał Kołodziejski, Kacper Wojdak, a także bracia Grzegorz i Oskar Szczepanikowie. Ci zawodnicy byli filarami jedenastki. Łącznie w lidze zagrało 24 podopiecznych Ozgi.

Najlepszym strzelcem Świtu z 14 golami na koncie był Michał Kołodziejski. 12 z nich zdobył z rzutów karnych, których sędziowie dyktowali bardzo dużo dla skolwinian. Najwięcej bramek z ruchomej piłki zdobyli Kamil Walków i Adam Nagórski. Ten drugi trafił do siatki przeciwnika 8 razy, choć dołączył do zespołu w połowie sezonu.

Portowcy na huśtawce

Runda jesienna Pogoni II Szczecin dała się spiąć w statystyczną klamrę. Rezerwiści punktowali z drużynami będącymi na dole tabeli, a pomimo chęci oraz ambicji, nie robili krzywdy klubom z czołówki.

Wiosna to z kolei huśtawka, marsz w piątek wieczorem po szczecińskich bulwarach. Jeden krok do przodu, dwa kroki do tyłu. Drużyna Pawła Sikory była w stanie zwyciężyć z Bałtykiem Gdynia i Kotwicą Kołobrzeg, a nawet mocno wystraszyć Świt, a następnie obrywała w meczach z Górnikiem Konin czy Wdą Świecie.

Na życie rezerw Pogoni ma wpływ wiele elementów. Na przykład termin meczu pierwszego zespołu, długość wyjazdu, sytuacja w Centralnej Lidze Juniorów czy matury.

Żadna drużyna w lidze nie miała tak długiej listy zawodników zgłoszonych do rozgrywek. Rotacja była ogromna. Przynajmniej minutę spędziło na boisku 51 piłkarzy. Zagrali nawet Rafał Murawski i Jarosław Fojut. Porównajmy na przykład jedenastkę z pierwszego meczu sezonu z tą z ostatniego. Zmieniło się sześć nazwisk.

Portowcy uplasowali się na 10. miejscu w tabeli. Marzyła im się górna połowa stawki, ale w końcówce sezonu nie punktowali na miarę możliwości.

Przedstawiciele akademii powtarzają często, że nie wyniki, a rozwój zawodników ma koronne znaczenie w zespole rezerw. I tu rodzą się wątpliwości. Drużyna nie miała lidera, pierwszoplanowego bohatera, jakim bywali w przeszłości Łukasz Zwoliński, Sebastian Kowalczyk czy Seiya Kitano. Najlepszy strzelec Aron Stasiak zdobył sześć goli. Z kolei zaproszeni przez Kostę Runjaicia na początek okresu przygotowań Adrian Benedyczak, Hubert Sadowski, Stanisław Wawrzynowicz oraz Maciej Żurawski grali częściej w juniorach niż w rezerwach.

Nagroda dla Pogoni należy się za stworzenie fenomenalnego widowiska w ćwierćfinale Pucharu Polski. To prawdopodobnie był mecz sezonu w województwie. Granatowo-bordowi przegrali w konkursie rzutów karnych z Bałtykiem Koszalin, który później zdobył trofeum. Zanim doszło do jedenastek Pogoń nie wykorzystała gry z przewagą dwóch zawodników i multum sytuacji podbramkowych.

Przed zespołem poważne zmiany. Pożegnał się z nim trener Paweł Sikora, którego następcą został Andrzej Tychowski. Po drugie rezerwiści będą w następnym sezonie walczyć nie tylko o punkty, ale również o pieniądze. Polski Związek Piłki Nożnej wprowadził do trzeciej ligi Pro Junior System, a w tej klasyfikacji Pogoń będzie mieć dużo do powiedzenia.

Bitwy zachodniopomorskie

Sezon zapowiada się zresztą rewelacyjnie, ponieważ w jednej lidze spotkają się Świt, rezerwy Pogoni, Kotwica Kołobrzeg, a także Gwardia i Bałtyk Koszalin. Oznacza to ponad 10 derbów w województwie. Drużyny ze Skolwina i znad morza planują walkę o awans, a przecież całkiem niedawno obie były gorsze w Pucharze Polski od Bałtyku, który powinien mieć dużo do powiedzenia. Pewną niewiadomą jest Gwardia, ale skoro raz posmakowała szczebla centralnego, będzie chciała tam prędzej czy później wrócić.

Wideo: TAK ONI ŚPIEWAJĄ. Oficjalne piosenki na mundial

Wideo: FANTUBA. Który piłkarz jest najprzystojniejszy?

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński