Nikt nie potrafi powiedzieć, co się stanie z tymi ludźmi, czy gdzieś znajdą dach nad głową. Władze miasta zapowiadają, że nowa placówka, która będzie przy ulicy Portowej, będzie opiekować się tylko osobami ze Świnoujścia. A wielu bezdomnych to osoby przyjezdne.
- U części nie sposób nawet sprawdzić, czy zweryfikować adresu - mówią pracownicy fundacji Instytut Świętego Brata Alberta, która opiekuje się obecnym schroniskiem przy ulicy Jachtowej. - Nie mają dokumentów. Nawet jeśli je posiadają, to wpis dotyczący stałego zameldowania jest nieaktualny.
Urzędnicy tłumaczą z kolei, że nie mogą z pieniędzy podatników płacić za noclegi i wyżywienie wszystkich potrzebujących z terenu całej Polski. - Nie mamy aż tylu pieniędzy. Poza tym, jako samorząd możemy płacić tylko za swoich mieszkańców - mówią.
Do końca roku ma być gotowa nowa placówka. Remont starego budynku kosztował około 5 mln zł. Około 30 procent będzie pochodziło z rządowego programu na tworzenie lokali socjalnych, noclegowni i domów dla bezdomnych. W nowym schronisku ma być 50 miejsc, w tym co najmniej 10 dla kobiet.
- Projekt uwzględnia też miejsca dla osób niepełnosprawnych, poruszających się na wózku inwalidzkim - dodaje Robert Karelus. - Będą też dwa rodzinne pokoje trzyosobowe ze wspólną łazienką.
W schronisku będzie pomieszczenie dla pracownika socjalnego i psychologa, sanitariaty, natryski, kuchnia i jadalnia wraz z zapleczem technicznym oraz świetlica.
- To miejsce, gdzie ratuje się ludzi, a nie zwykła noclegowania. Spanie i jedzenie to podstawowe potrzeby, ale aby przywracać tych ludzi do normalnego życia, potrzeba dużo więcej - mówi Roman Oczoś, kierownik schroniska przy ulicy Jachtowej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?