Tędy będzie szedł
Tędy będzie szedł
Ryszard Tunkiewicz zaprasza do wędrowania wraz z nim nawet po kilka kilometrów - poniżej podajemy jego trasę na naszym terenie. Można zadzwonić do niego na telefon 603 435237, spytać, gdzie jest i dołączyć, gdy będzie przechodził przez daną miejscowość.
Szczecin - Płonia - Sowno - Poczernin - Makowin - Parlino - Tolcz - Białyn - Chlebowo - Rosowo - Chociwel - Kamienny Most - Ścienne - Storkowo - Sinawa - Woliczno - Mielenko Drawskie - Gudowo - Suliszewo - Złocieniec - Siemczyno - Czaplinek - Łubowo - Borne Sulinowo.
- Chcę dotknąć domu, który mój ojciec wybudował przed wojną we wsi Najduny, odległej od Wilna około 40 km - mówi. - A przy okazji zobaczyć krewnych, których wiele lat nie widziałem.
Tunkiewicz ma 59 lat, a na swoim koncie zdobycie w ubiegłym roku biblijnej góry Ararat, a rok wcześniej Mont Blanc. W ubiegłym roku był też na szczycie Kilimandżaro. Ma doświadczenie w pieszych wędrówkach. Pięć lat temu przeszedł brzegiem Bałtyku od Świnoujścia do Piasków na Mierzei Wiślanej. Jest zahartowany, w czym pomaga mu fakt bycia morsem i miłośnikiem zimowych kąpieli.
- Nie ma co się jednak oszukiwać, lata mijają, a ja nie jestem coraz młodszy - mówi. - Marzeniem życia jest odbycie podróży przez wszystkie kontynenty. Mam zamiar wyruszyć na tę wyprawę jeszcze w tym roku, przed nią jednak muszę dojść do Litwy. To, przed wyruszeniem w świat, mój marsz do korzeni.
Ojciec pana Ryszarda w czasie wojny służył w AK. Z Litwy do Polski wyjechał z ostatnimi repatriantami w roku 1948. Trafił do Chełmży, gdzie poznał żonę, z którą wyjechał do Szczecina. Tu urodziły im się trzy córki: Maria, Grażyna i Aneta oraz dwóch synów, Zbigniew i Ryszard.
- Zabieram ze sobą skonstruowany przeze mnie dwukołowy wózek, w którym będę ciągnął cały mój dobytek - opowiada pokazując przygotowywany na wyprawę sprzęt. - Spał będę w namiocie, a posiłki przyrządzał na gazowej kuchence polowej. Na nogach będzie miał sprawdzone buty trekkingowe, które towarzyszyły mu podczas wszystkich wypraw. Bieliznę i inne rzeczy będzie prał w spotykanych strumieniach.
Żona pana Ryszarda, Jadwiga, wspiera męża, choć sama nie chce wybrać się z nim w podróż. Twierdzi, że dla niej to zbyt długa trasa, choć również jej pasją są piesze wędrówki. Woli jednak te krótsze, a nie tak ekstremalne, w jakich gustuje mąż.
- Rodzinną wieś ojca odwiedziłem trzy razy - wspomina. - Krewni mówili świetnie po rosyjsku i słabo po polsku. Dom ojca, który sam zbudował przed wojną, nadal stoi. Chcę go dotknąć, położyć ręce na drewnianych palach i naładować się energię przed wyprawą dookoła świata.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?