Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Idzie pieszo ze Szczecina do Wilna

Marek Rudnicki
W tym wózku pan Ryszard umieścił wszystkie niezbędne rzeczy, które pomogą mu pokonać długą trasę.
W tym wózku pan Ryszard umieścił wszystkie niezbędne rzeczy, które pomogą mu pokonać długą trasę. Marcin Bielecki
Szczecinianin Ryszard Tunkiewicz 1 kwietnia wyrusza na piechotę do Wilna, by uczcić setną rocznicę urodzin ojca, Franciszka, żołnierza AK. Ma do przejścia około 1200 km. Zabierze mu to półtora miesiąca.

Tędy będzie szedł

Tędy będzie szedł

Ryszard Tunkiewicz zaprasza do wędrowania wraz z nim nawet po kilka kilometrów - poniżej podajemy jego trasę na naszym terenie. Można zadzwonić do niego na telefon 603 435237, spytać, gdzie jest i dołączyć, gdy będzie przechodził przez daną miejscowość.

Szczecin - Płonia - Sowno - Poczernin - Makowin - Parlino - Tolcz - Białyn - Chlebowo - Rosowo - Chociwel - Kamienny Most - Ścienne - Storkowo - Sinawa - Woliczno - Mielenko Drawskie - Gudowo - Suliszewo - Złocieniec - Siemczyno - Czaplinek - Łubowo - Borne Sulinowo.

- Chcę dotknąć domu, który mój ojciec wybudował przed wojną we wsi Najduny, odległej od Wilna około 40 km - mówi. - A przy okazji zobaczyć krewnych, których wiele lat nie widziałem.

Tunkiewicz ma 59 lat, a na swoim koncie zdobycie w ubiegłym roku biblijnej góry Ararat, a rok wcześniej Mont Blanc. W ubiegłym roku był też na szczycie Kilimandżaro. Ma doświadczenie w pieszych wędrówkach. Pięć lat temu przeszedł brzegiem Bałtyku od Świnoujścia do Piasków na Mierzei Wiślanej. Jest zahartowany, w czym pomaga mu fakt bycia morsem i miłośnikiem zimowych kąpieli.

- Nie ma co się jednak oszukiwać, lata mijają, a ja nie jestem coraz młodszy - mówi. - Marzeniem życia jest odbycie podróży przez wszystkie kontynenty. Mam zamiar wyruszyć na tę wyprawę jeszcze w tym roku, przed nią jednak muszę dojść do Litwy. To, przed wyruszeniem w świat, mój marsz do korzeni.

Ojciec pana Ryszarda w czasie wojny służył w AK. Z Litwy do Polski wyjechał z ostatnimi repatriantami w roku 1948. Trafił do Chełmży, gdzie poznał żonę, z którą wyjechał do Szczecina. Tu urodziły im się trzy córki: Maria, Grażyna i Aneta oraz dwóch synów, Zbigniew i Ryszard.

- Zabieram ze sobą skonstruowany przeze mnie dwukołowy wózek, w którym będę ciągnął cały mój dobytek - opowiada pokazując przygotowywany na wyprawę sprzęt. - Spał będę w namiocie, a posiłki przyrządzał na gazowej kuchence polowej. Na nogach będzie miał sprawdzone buty trekkingowe, które towarzyszyły mu podczas wszystkich wypraw. Bieliznę i inne rzeczy będzie prał w spotykanych strumieniach.

Żona pana Ryszarda, Jadwiga, wspiera męża, choć sama nie chce wybrać się z nim w podróż. Twierdzi, że dla niej to zbyt długa trasa, choć również jej pasją są piesze wędrówki. Woli jednak te krótsze, a nie tak ekstremalne, w jakich gustuje mąż.

- Rodzinną wieś ojca odwiedziłem trzy razy - wspomina. - Krewni mówili świetnie po rosyjsku i słabo po polsku. Dom ojca, który sam zbudował przed wojną, nadal stoi. Chcę go dotknąć, położyć ręce na drewnianych palach i naładować się energię przed wyprawą dookoła świata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński