Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Huta, Polmo, Załom, stocznia. Teraz czas na Zakłady Chemiczne Police? Tragiczna sytuacja firmy, zarząd zwalnia, pracownicy zagrozili sporem zbiorowym

Piotr Jasina
Fot. Marcin Bielecki
Wczorajsze rozmowy związkowców, prezesów Polic i ministra skarbu w stolicy spełzły na niczym. Wewnątrz firmy wrze, zarząd zwalnia.

Jest tragicznie - mówi pracownik Polic, prosi o anonimowość. - Ludzie żyją w strachu, wstrzymują się z wyjazdami, większymi zakupami, bo nie wiedzą co będzie jutro. Czy nie będzie już do czego wrócić. W kredyt wierzą jak w zbawienie. Że pomoże do końca roku przetrwać.

Niestety, zarząd jak na razie nie ma nic optymistycznego do powiedzenia. Nie potrafi zwiększyć sprzedaży. W przedwczorajszym komunikacie obwieścił, że 7 linii produkcyjnych zostanie wyłączonych a 81 osób straci pracę.

- Szukają oszczędności, zamiast kupców na nawozy - dodaje kolejny pracownik.

Psychoza strachu udziela się wszystkim. To potężny zakład, największy produkcyjny w naszym regionie. W spółce matce pracuje 3000 osób, w zależnych - półtora tysiąca. Trudno sobie wyobrazić, że może upaść. Niestety, wyniki sprzedaży są porażające. Po 6 miesiącach było ponad 232 mln zł strat. Teraz jest już więcej, bo Police wciąż nie zarabiają.

Nie ma też porozumienia między prezesem a związkowcami. Wczoraj w Warszawie próbowali rozmawiać w obecności wiceministra skarbu Adama Leszkiewicza w ramach komisji trójstronnej.

- Nic nie uzgodniliśmy, nie doszło do żadnego postępu w rozmowach - przyznał Janusz Motyliński, wiceprezes Polic.

Motyliński potwierdził, że spółka wciąż nie zarabia. Dodał, że być może już w poniedziałek zapadnie decyzja w sprawie 190 mln kredytu dla ZCh.

- Spełniliśmy praktycznie wszystkie warunki, które postawił bank PKO BP - stwierdził. - Łącznie z audytem. Nie widzę powodów do odmowy kredytu.
Waldemar Badełek, przewodniczący ZZ Pracowników Ruchu Ciągłego stwierdził po wczorajszym spotkaniu, że nie będzie porozumienia, jeśli prezes nie zacznie rozmawiać, słuchać argumentów strony społecznej.

- Nie godzimy się na zwolnienia, zwłaszcza wartościowych pracowników pod płaszczykiem oszczędności - dodał w imieniu związków. - Tym bardziej, że w tym samym czasie zatrudniane są osoby zupełnie firmie niepotrzebne. Dobrze, że mogliśmy bezpośrednio ministrowi przedstawić sytuację spółki, bo docierają do niego półprawdy. Nie rozumiem, po co zarząd teraz informuje, że wyłącza linie produkcyjne, kiedy one już nie pracują od dawna. Oczekujemy skutecznych działań sprzedażowych, a nie pozornych oszczędności wewnątrz firmy i straszenia zwolnieniami. Dlaczego Kędzierzyn, Puławy sprzedają i zarabiają, tylko nasza spółka nie?

Związkowcy nie wykluczają wejścia w spór zbiorowy z zarządem.

- Minister Leszkiewicz nie bawił się w kurtuazję, mówił wprost, że komunikacja wewnątrz firmy musi być - skomentowała Renata Zaremba, posłana z naszego regionu, uczestnicząca we wczorajszych spotkaniach. - Dodał także, że Police są pod stałą obserwacją, zwłaszcza jeśli chodzi o politykę sprzedaży.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński