Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hubert Matynia: Na początku nie wyglądałem najlepiej, ale teraz czuję się pewniej

Rafał Kuliga
Hubert Matynia (z piłką) coraz pewniej czuje się w barwach Pogoni Szczecin.
Hubert Matynia (z piłką) coraz pewniej czuje się w barwach Pogoni Szczecin.
Rozmowa z Hubertem Matynią, młodym obrońcą Pogoni Szczecin, który po odejściu Mateusza Lewandowskiego wywalczył miejsce w pierwszym składzie.

- Każde 90 minut w meczach ligowych jest dla ciebie na wagę złota?

- Chyba tak. Na początku nie wyglądałem najlepiej, nie czułem się zbyt pewnie. Ale z każdym kolejnym meczem coraz lepiej na boisku się odnajduję. I chyba o to w tym chodzi, żeby zbierać doświadczenie i popełniać mniej błędów.

- Na razie pewniej chyba czujesz się podłączając do akcji ofensywnych? W defensywie jest trochę gorzej?

- Długo grałem jako pomocnik, więc ofensywne zachowania są dla mnie w miarę naturalne. W Pogoni została przydzielona mi nowa pozycja i staram się jej uczyć, wykonywać jak najlepiej. Nad defensywą dużo pracuję w trakcie treningów.

- W ostatnim meczu ligowym Ruch Chorzów, zaraz po tym, jak zdobył bramkę, zaczął grać agresywniej, zebrał kilka żółtych kartek. Na poziomie juniorskim chyba aż tak ostro się nie gra? To dla ciebie duży przeskok?

- Ruch miał dobry wynik na wyjeździe. Prowadził, więc bronił, a przy okazji zaostrzył swoją grę. Dlatego trudno było nam się przebić. Oni nastawili się na grę z kontry, a jak tylko wygrywaliśmy jeden na jeden, to kończyło się faulem. Ruch zagrał trochę jak w meczu z Metalistem Charków.

- W następnej kolejce czeka was wyjazd do Gdańska, gdzie zagracie z tamtejszą Lechią. To dość dziwny zespół, głośne nazwiska, ale poskładane na ostatnią chwilę.

- Jeśli chodzi o taktykę, to na pewno trener ułoży coś specjalnie pod mecz Lechią. Natomiast dla nas, emocjonalnie, nie ma żadnej różnicy. To po prostu kolejny rywal, z którym bijemy się o punkty.

- A jak z atmosferą w szatni?

- Zwycięstwa budują zespół i na początku sezonu wszystko układało się po naszej myśli. Porażki niestety skracają entuzjazm. Po meczu z Ruchem mieliśmy świadomość, że spotkania u siebie trzeba wygrywać. Czuliśmy niedosyt. Jednak prawda jest taka, że atmosfera mogłaby być znacznie gorsza, gdyby nie udało nam się zdobyć gola w ostatnich minutach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński