Hotele i pensjonaty nad morzem na sprzedaż w woj. zachodniopomorskim
- To koronawirusowa rzeczywistość – mówi Katarzyna Michalska ze szczecińskiej firmy Kiżuk Michalska Doradztwo Gospodarcze. – Właściciele tych pensjonatów „zjedli” już swoje oszczędności, niektórzy mówią, że „zjedli” już nawet swoją emeryturę, dotacje dawno się skończyły i teraz często nie mają wyjścia. Muszą swoje biznesy sprzedać.
Dodaje przy tym, że nie chcą tego robić, ale boją się w tej chwili nawet otwarcia hoteli czy pensjonatów, bo to też łączy się z kosztami.
- Poza tym mówi się już o czwartej fali pandemii, a to już jest widmo bankructwa – tłumaczy Katarzyna Michalska. – Sprzedając swój biznes po prostu się ratują jak mogą. Przecież to już drugi rok jak nie mogą zarabiać, a koszty utrzymania cały czas muszą ponosić.
Hotele i pensjonaty nad morzem na sprzedaż w woj. zachodniopomorskim. Zobacz ceny obiektów wypoczynkowych:
Pensjonaty i hotele nad morzem na sprzedaż w woj. zachodniop...
W czasie pierwszej fali pandemii liczyli na jakieś pieniądze, bo mogli organizować w swoich lokalach izolatoria, później liczyli na otwarcie na "majówkę". Nie wiedzą też jak będą wyglądały wakacje.
Pytań jest sporo:
- Czy będą mogli otworzyć swoje pensjonaty i hotele w 100 procentach, czy tylko w 50?
- Czy będą mogli prowadzić działalność gastronomiczną, czy nie?
- I czy w tych czasach niepewności goście do nich w ogóle przyjadą?
ZOBACZ TEŻ:
Rok temu oferta za 50 mln. Teraz? 30 mln zł
- Mam sporo ofert na sprzedaż hoteli i pensjonatów – przyznaje Katarzyna Michalska, ale od razu dodaje, że właściciele nie chcą się z nimi ujawniać.
- W tej chwili najwięcej ofert hoteli i pensjonatów do sprzedania jest od prywatnych właścicieli, którzy prowadzili swój biznes w formie spółki cywilnej czy działalności gospodarczej – mówi doradca gospodarczy. – Jest też trochę nowych ośrodków, które nie zdążyły się przed covidem otworzyć, a koszty związane z utrzymaniem rosną.
Katarzyna Michalska opowiada o właścicielu hotelu w Kołobrzegu, który miał ofertę na kupno swojego biznesu za sumę 50 mln zł.
- Ale to było na jesienią ubiegłego roku – mówi. - W tej chwili nie może go sprzedać za 30 mln zł.
Podobny los spotkał właściciela hotelu nad morzem, który wystawił swoją nieruchomość za 15 mln zł.
- Wiem, że w tej chwili rozmawia z nabywcą o cenie 9 mln zł – twierdzi.
Dodaje przy tym, że nawet banki nie zbyt chętnie kredytują tego typu zakupy.
- Normalnie, przed covidem, bank zadawalał się wkładem własnym 10 czy 20 procentowym – opowiada doradczyni z firmy Kiżuk Michalska. - W tej chwili wymagany jest co najmniej 50-procentowy wkład. Dla banku tego typu działalność jest teraz także sporym ryzykiem.
Dla chętnych, którzy zastanawiają się nad zakupem hotelu czy pensjonatu, Katarzyna Michalska radzi, aby dokładnie policzyli swoje zasoby finansowe.
- Trzeba być przygotowanym na to, że przez najbliższe dwa lata nie będzie zarobku – mówi.
ZOBACZ TEŻ:
Anna Możdżyńska opowiada o właścicielu sporego i nowego ośrodka koło Kołobrzegu, który jeśli nie będzie miał wkrótce 100 procentowej gwarancji, że sprzeda swoją ofertę turystom na długi majowy weekend, to nie otworzy swojego biznesu.
- Boi się, że nawet jak otworzy, to po dwóch tygodniach będzie musiał go zamknąć - opowiada. - Bo nałożone zostaną nowe obostrzenia, a co zrobi z zatrudnionym personelem? Ta niepewność go zżera.
Według ostatnich doniesień GUS wiosenna fala upadłości w branży hotelarskiej znowu (po grudniowej) się nasiliła.
ZOBACZ TEŻ: Rząd szykuje nowe zmiany obostrzeń. Oto plany na maj. Co będzie dozwolone?
W środę poznamy nowe obostrzenia. Minister: Wróci to, za czy...
Bądź na bieżąco i obserwuj:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?