Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Holenderki w domu dziecka

Wioletta Mordasiewicz
Rehabilitantki z Holandii będą w Stargardzie kilka dni. Każdą wolną chwilę mają poświęcać na uczenie personelu Domu Dziecka nr 2 właściwej opieki nad dziećmi niepełnosprawnymi.
Rehabilitantki z Holandii będą w Stargardzie kilka dni. Każdą wolną chwilę mają poświęcać na uczenie personelu Domu Dziecka nr 2 właściwej opieki nad dziećmi niepełnosprawnymi. Wioletta Mordasiewicz
Wśród wychowanków Domu Dziecka nr 2 w Stargardzie są dzieci niepełnosprawne, wymagające systematycznej i specjalistycznej rehabilitacji.

By pomóc personelowi lepiej opiekować się takimi dziećmi, od sześciu lat do tej placówki przyjeżdżają na kilka dni specjalistki z Holandii.

W stargardzkim Domu Dziecka przebywa obecnie 70 dzieci. Dwadzieścia osób jest niepełnosprawnych. Wśród tych ostatnich są dzieci z zespołem Downa, porażeniem mózgowym, niewidome i autystyczne oraz niepełnosprawne ruchowo. To najczęściej maluchy porzucone przez rodziców, którzy nie chcieli wychowywać dziecka niepełnosprawnego. Najmłodsze z nich ma 5 miesięcy, najstarsze 12 lat.

- Niektóre z nich były umieszczane w rodzinach zastępczych - mówi Beata Ślęzak, dyrektor Domu Dziecka nr 2 w Stargardzie. - Ale wróciły do nas. Bo rodzice zastępczy nie potrafili sobie z nimi poradzić. Nie byli dobrze przygotowani do wychowywania dzieci, które są niesprawne. Niektóre rodziny same rezygnowały z opieki. Ale były i takie, którym takie dzieci odbierał kurator sądowy. Bo opieka przez nie sprawowana nie była właściwa.

Mała szansa na adopcję

Niepełnosprawni wychowankowie domu dziecka mają niewielkie szanse na adopcję. Także rodziny zastępcze wolą brać pod opiekę dzieci zdrowe. Trzy lata temu dziewczynka z zespołem Downa trafiła do polskiej rodziny zastępczej, rok temu kolejna. Jedną nieuleczalnie chorą wychowankę wzięła do siebie rodzina z Holandii. To jednak przypadki odosobnione.

- Takie dzieci są u nas regularnie rehabilitowane - mówi dyrektor stargardzkiego domu dziecka. - Ale to za mało. One na co dzień, w każdej chwili swojego życia potrzebują opieki osób wykwalifikowanych. Dlatego bardzo się cieszymy, że co roku odwiedzają nas specjaliści w rehabilitacji z Holandii i kształcą nasz personel.

Przyjechały pomóc

Szósty rok z rzędu do stargardzkiej placówki przyjechały rehabilitantki z Centrum Rehabilitacji w Holandii. To prywatna placówka, ale finansowana przez tamtejszą kasę chorych. Do przyjazdu zachęciły je studentki, które odwiedziły stargardzki dom dziecka. Od tego czasu każdego roku rehabilitantki przez kilka dni uczą personel domu dziecka właściwej opieki nad dziećmi niepełnosprawnymi. Pokazują jak na co dzień pracować z takim dzieckiem i jak podnosić jego sprawność fizyczną i psychiczną. Organizują szkolenia grupowe i indywidualne.

- Widzimy, że wiedza, którą dzielimy się z pracownikami jest dobrze wykorzystywana - mówi Coos Stolper, rehabilitantka z Holandii. - Z roku na rok radzą sobie coraz lepiej. Poza tym, widoczne są efekty ich pracy z dziećmi. Niepełnosprawni podopieczni robią coraz większe postępy. Są sprawniejsi.

Szkolą się

Wizyty Holenderek zachęciły załogę domu dziecka do podnoszenia swoich kwalifikacji. Kilka osób zdecydowało się dzięki nim na studia podyplomowe. Jedną z nich jest pedagog Małgorzata Dobroć.

- Skończyłam socjoterapię, a teraz podjęłam podyplomowe studia plastyczne - mówi pani Małgorzata.

Inne pracownice kończą terapię zajęciową, uczą się też specjalistycznego masażu.

- Jesteśmy zaskoczone i zadowolone, że nasza współpraca zaczęła przynosić tak dobre efekty - mówi Gonnie Bal z Holandii. - To naprawdę budujące. Widzimy, że panie dużo dają z siebie. A dla nas to motor napędowy, żeby tu przyjeżdżać.

Holenderki będą w Stargardzie przez kilka dni. W trakcie wcześniejszych wizyt prowadziły grupowe szkolenia. Teraz zajęcia mają charakter bardziej indywidualny. Pokazują jak trzeba zajmować się poszczególnymi dziećmi.

- W naszym kraju problem dzieci niepełnosprawnych jest na porównywalnym poziomie co w Polsce - mówi Ria Tekelenburg. - Tyle że u nas nie ma domów dziecka. Dzieci, które są porzucane przez rodziców lub nie ma się kto nimi opiekować z innych powodów, od razu trafiają do rodzin zastępczych albo adopcyjnych. Te z kolei korzystają z pomocy wyspecjalizowanych centrów opiekuńczo-wychowawczych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński