Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hokej: Drugie zwycięstwo Gryfów Szczecin

Kryspin Kichler
Drugie zwycięstwo w sezonie, a pierwsze w Szczecinie, odnotowały Gryfy Szczecin, które po niezłym widowisku w meczu czwartej ligi niemieckiej pokonały drużynę Ueckermunde Lions 8:2.

Gryfy Szczecin - Ueckermunde Lions 8:2 (2:1, 2:0, 4:1)

Bramki: Frankowski 2,Czarnecki 2, Gładki 2, T. Fornalski, Matusiak.

Gryfy: Nowakowski, Reussite - Frankowski, Ławecki, T. Fornalski, Matusiak, Dokurno, Gładki, Olszewski, Łozowski, Brykczyński, Czarnecki.

Mecz rozpoczął się od mocnego uderzenia w bandę. Po jednej z akcji zawodnik "Lwów" zaliczył twardy upadek i powstała w niej dziura. Najaktywniejszym zawodnikiem pierwszej tercji był Leszek Frankowski, inicjator i egzekutor większości akcji. Strzelał nawet z pozycji siedzącej. Hokeistę Gryfów poznać można było także po okrzykach jakie kierował w stronę kolegów.

Szybkie "Lwy"

I to właśnie "Franek" po świetnej kombinacji otworzył wynik spotkania. Odpowiedź gości była zaskakująca i natychmiastowa. W zamieszaniu podbramkowym z bliskiej odległości wyrównał zawodnik drużyny z Niemiec.
"Lwy" z Ueckermunde nie kwapiły się do jakiegoś wyjątkowego ataku. Wzorowy kontratak przeprowadził więc Janusz Czarnecki, który ustalił wynik pierwszej części spotkania.

W drugiej tercji brylował Krzysztof Ławecki, który był również mistrzem epitetów. Najpierw parę razy wylądował na ławce kar. Do tego doszedł charakterny Frankowski, który poszedł w ślady kolegi, przez co zawodnicy ze Szczecina często grali w osłabieniu. Jednak na zawodników Ueckermunde mobilizująco nie wpłynęła nawet strata bramek. Najpierw sprawiedliwość wymierzył Patryk Matusiak, potem swoje dołożył Marcin Gładki i po drugiej tercji było 4:1.

Ostatnia część zaczęła się podobnie jak pierwsza. Najpierw po indywidualnym rajdzie z bramki cieszył się Czarnecki. Potem pazury na chwilę pokazały "Lwy", które doprowadziły do stanu 2:5.

Ostre minuty

Jednak reszta spotkania została już zdominowana przez Gryfy, które kontrolowały grę. Znowu błyszczał "Franek", który po solowej akcji podwyższył wynik. Ostatnie minuty obfitowały w spięcia między zawodnikami. Często fruwały też kije. Gryfy dobiły rywali trafieniami aktywnego Tomasza Fornalskiego oraz Gładkiego. Mimo pewnego zwycięstwa nastroje w Gryfach po meczu nie były najlepsze.

- Był to słaby mecz w naszym wykonaniu - mówił po meczu Leszek Frankowski, zawodnik Gryfów. - Nie jesteśmy z niego zadowoleni. Gra była "brudna". Wystawiliśmy praktycznie czwórkę zawodników z pierwszego składu. Nie pomógł nam również "Lodogryf", który nie wywiązuje się do końca z umów. Być może będziemy musieli szukać innego miejsca - zakończył.

Następny mecz Gryfy Szczecin zagrają 24 stycznia. Zmierzą się w nim u siebie z liderem rozgrywek Malchower Wolfe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński