Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hiszpańscy nurkowie w okolicach portu w Gdańsku? Ekspert: "To powinna być co najmniej pomarańczowa lampka ostrzegawcza"

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
Sprzęt, którym posługiwali się hiszpańscy nurkowie
Sprzęt, którym posługiwali się hiszpańscy nurkowie Służba SAR
W sprawie „hiszpańskich nurków” nie należy wykluczać, że mieliśmy do czynienia z działaniami wywiadowczymi, przemytniczymi, a nawet potencjalną próbą dywersji – podkreśla część analityków służb specjalnych. - Obcokrajowcy, nurkujący w pobliżu infrastruktury krytycznej, w czasie obowiązywania antyterrorystycznego alertu bravo? Komuś powinna zapalić się co najmniej pomarańczowa lampka – mówi Marcin Samsel, ekspert zarządzania kryzysowego z Gdyni, wykładowca WSAiB.

Brak dokumentów, uprawnień do nurkowania mimo specjalistycznego wyposażenia, nieaktywne telefony podane służbom, nurkowanie w okolicach ważnych dla polskiej obronności i gospodarki portów - coraz więcej pytań pojawia się wokół sprawy „hiszpańskich nurków”, których polskie służby ratownicze podjęły w poniedziałek w nocy na Martwej Wiśle.

Hiszpańscy nurkowie na Martwej Wiśle. Coraz więcej pytań

Część polskich ekspertów zajmujących się obronnością, zarządzaniem kryzysowym czy analizą pracy służb specjalnych podkreśla, że może to być poważna sprawa.

- Obcokrajowcy, nurkujący w pobliżu infrastruktury krytycznej, w czasie obowiązywania antyterrorystycznego alertu bravo? Komuś powinna zapalić się co najmniej pomarańczowa lampka – mówi Marcin Samsel, ekspert zarządzania kryzysowego z Gdyni, wykładowca miejscowej Wyższej Szkoły Administracji i Biznesu.

Alert bravo dla polskiej infrastruktury energetycznej poza granicami kraju obowiązuje od początku października ub. roku, tuż po zniszczeniu bałtyckich gazociągów Nord Stream. W Polsce natomiast obowiązuje stopień zagrożenia charlie dla cyberprzestrzeni.

ZOBACZ TAKŻE: Poszukiwania barki na Zatoce Gdańskiej. Hiszpanie "szukali bursztynu" na Bałtyku

- Wystarczy rzut oka na mapę i chwila refleksji, w jakiej sytuacji geopolitycznej znajduje się nasz kraj od 11 miesięcy po rosyjskiej agresji na Ukrainę. Trójmiasto, Pomorze jest położone od Obwodu Kaliningradzkiego, czyli terytorium potencjalnie nieprzyjaznego nam państwa, w linii prostej o ok. 100 km. A nie jest wielką tajemnicą, że Rosjanie mają w Obwodzie ośrodek szkolenia morskiego specnazu. Zwróćmy uwagę też na wyposażenie, szybką łódź, podwodnego drona. To są bardzo poważne przesłanki do tego, żeby zachować szczególną czujność – podkreśla Samsel. - Inna kwestia, że mogliśmy obserwować działania o charakterze przestępczym, np. przemytu. Nie można wykluczyć, że ci ludzie chcieli nurkować po coś, co ktoś wyrzucił za burtę. To jeden ze sposobów działań przemytników narkotyków, znanych służbom.

Podobne wnioski miał w tej sprawie Adam Jawor, były oficer kontrwywiadu, który w portalu infosecurity24.pl przedstawił je w rozmowie z Dominikiem Mikołajczykiem. O szczególnie istotnym znaczeniu dla polskiej energetyki gdańskich instalacji naftoportowych w tym samym artykule mówił Jakub Wiech, ekspert, wicenaczelny portalu energetyka24.pl.

- Według zapowiedzi prezydenta Władimira Putina Rosja może wstrzymać w lutym dostawy ropy do państw, które nałożyły sankcje na ten surowiec i chodzi tu m.in. o kraje UE, a więc także i Polskę. W tej sytuacji gdański naftoport jawi się jako brama na świat ropy nierosyjskiej, pozwalająca działać np. gdańskiej rafinerii Orlenu – tłumaczył Wiech w Infosecurity24.pl.

Trzej mężczyźni, których ratownicy Służby SAR podjęli w poniedziałek w nocy na Martwej Wiśle, opuścili Polskę. Numery telefonów, podających się za Hiszpanów ludzi, jak podkreślał zastępca kapitana Portu Gdańsk, któremu policja przekazała sprawę, są nieaktywne, a jeden z nich był zapisany błędnie – brakowało w nim jednej cyfry. Zostawili łódź, ale zabrali sprzęt do nurkowania, w tym podwodnego drona.

Nie mieli zgody na nurkowanie

Policjanci, którzy prowadzili czynności w tej sprawie ustalili, że ludzie ci nie mieli zgody na nurkowanie, w łodzi brakowało sprzętu ratunkowego, odznaczeń nawigacyjnych, oświetlenia. Nie mieli też uprawnień do sterowania łodzią. Z komunikatu Komendy Wojewódzkiej Policji wynika, że w tamtym momencie funkcjonariusze nie znaleźli podstaw do zatrzymania Hiszpanów i realizowali czynności zgodnie z zakresem swoich kompetencji.

Co ciekawe, mężczyźni tłumaczyli, że nurkowali na odcinku Martwej Wisły w poszukiwaniu bursztynu. Już to nosić może znamiona „przykrywki”. W archiwach policji, straży leśnej i innych służb zwalczających w Polsce nielegalne wydobycie bursztynu, nie ma ani jednego przypadku pozyskiwania tej kopaliny w czasie nurkowania.

- Nawet jeśli założyć, że szukali bursztynu, zgodnie z tym co mówili, to robili to nielegalnie. I nie dostali nawet mandatu? Pytań jest więcej. Czy wiemy, z którego portu wypłynęli? Jak ze sprzętem dotarli do Polski? - zastanawia się Samsel.

W tej sprawie do hipotez dotyczących obcych działań wywiadowczych lub przestępczych nie pasuje jedno - prośba o udzielenie pomocy do służb ratowniczych, gdy znaleźli się niebezpieczeństwie. „Legenda” o podwodnym poławianiu bursztynu sprzyjałaby raczej „dekonspiracji”.

- Moim zdaniem mogli oni uznać, że lepiej jest przeżyć i mieć kontrolę np. nad pozyskanymi w nielegalny sposób materiałami, np. kartami z aparatów, kamer, niż gdyby mieli utonąć, a materiały mogłyby zostać odnalezione przez polskie służby – podkreśla Marcin Samsel.

Nie można wykluczyć, że „cisza”, która zapadła w ostatnich dniach wokół tej sprawy oznaczać może przejęcie jej przez polskie służby specjalne – cywilny kontrwywiad Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego czy Służbę Kontrwywiadu Wojskowego. Przesłaliśmy w tej sprawie pytania rzecznikowi Ministra Koordynatora ds. Służb Specjalnych. Pytaliśmy o podjęcie próby ustalenia pobytu „hiszpańskich nurków”, weryfikacji ich tożsamości i narodowości, oraz prosiliśmy o potwierdzenie, czy sprawa może mieć wymiar ingerencji obcego wywiadu na terenie naszego kraju, czy raczej mogła ona nosić charakter przestępczy. Czekamy na odpowiedzi.

- Cała ta sprawa jest po prostu bardzo dziwna – mówi Marcin Samsel.

- W tej sprawie pojawia się bardzo dużo pytań, w tym podstawowe, czy nasza infrastruktura krytyczna jest dobrze chroniona – podkreśla Marek Biernacki, poseł PSL z Gdyni, były minister sprawiedliwości i były minister koordynator ds. służb specjalnych. - Będziemy się tej sprawie przyglądać na posiedzeniach komisji służb specjalnych. Trzeba wyciągnąć wnioski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński